Diego Maradona tego samego dnia dostał posadę trenera w ZEA oraz dowiedział się o tragicznej śmierci swojego agenta i przyjaciela Jorge Cyterszpilera.
Niedziela była dla Diego Maradony dniem pełnym skrajnych wrażeń. Najpierw legendarny argentyński piłkarz po pięciu latach przerwy podpisał trenerski kontrakt z Al Fuijarah, drugoligowym klubem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a niedługo potem dotarła do niego wstrząsająca wiadomość, że jego wieloletni agent i przyjaciel Jorge Cyterszpiler wypadł z siódmego piętra hotelu w Buenos Aires. Argentyńska policja prowadzi śledztwo w sprawie tego śmiertelnego w skutkach wypadku, ale tamtejsze media spekulują, że 58-letni Cyterszpiler prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Ponoć od pewnego czasu zmagał się z głęboką depresją, którą pogłębiły jeszcze kłopoty w życiu prywatnym. Po rozstaniu z żoną Cyterszpiler załamał się i trafił nawet pod stałą opiekę psychologa, który towarzyszył mu także podczas tragicznie zakończonego pobytu w hotelu w Buenos Aires. Z jego relacji wynika, że do wypadku doszło po tym jak na chwilę zostawił swojego podopiecznego samego w pokoju.
Cyterszpiler przeprowadził pierwszy transfer Maradony z Argentinos Juniors do Boca Juniors, a potem także do FC Barcelona i SSC Napoli. W ostatnich latach był menedżerem takich piłkarzy, jak Luciano Vietto z FC Sevilla i Martina Demichelisa z Malagi.
Dla Maradony prowadzenie drugoligowego zespołu w ZEA to nie jest z pewnością szczyt ambicji, ale też słynny Argentyńczyk nie przebierał w ofertach. Jako trener ostatnio pracował właśnie w tym arabskim kraju, prowadząc przez rok drużynę Al-Wasl, zaś wcześniej przez dwa lata był selekcjonerem reprezentacji Argentyny. Od pięciu lat jedynym jego zajęciem związanym z futbolem była rola ambasadora FIFA.