Wpadka Kamila Stocha w niedzielnym konkursie indywidualnym na wielkiej Krokwi szybko poszła w niepamięć. Nasz skoczek stracił wprawdzie prowadzenie w Pucharze Świata, ale już w najbliższy weekend w Willingen może je odzyskać.
W sztabie szkoleniowym polskiej kadry panuje spokój, bo Stochowi już w przeszłości zdarzały się takie nieudane konkursy. Lidera biało-czerwonych po raz ostatni w drugiej serii zabrakło dwa lata temu w Sapporo (31 stycznia 2016 roku), gdzie zajął 41. miejsce. Ale to był słaby sezon w jego wykonaniu, podobnie jak całej naszej reprezentacji. Stoch w tamtej edycji Pucharu Świata kończył zawody po pierwszej serii aż trzykrotnie, oprócz Sapporo jeszcze w Lillehammer (47) i Bischofshofen (33), a w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął wtedy niezbyt chlubną dla dwukrotnego mistrza olimpijskiego 22. lokatę. Słabsze występy zdarzały się też Stochowi w udanych sezonach. W roku olimpijskim zabrakło go w „30” na inaugurację w Klingenthal. Wtedy nie wyszły mu też zawody w Zakopanem, gdzie zajął 17. miejsce. Trenerzy zadecydowali wówczas, że odpuści konkursy w Sapporo.
To była słuszna decyzja, bo w Willingen Stoch wygrał dwa konkursy i złapał pewność siebie przed tak udanymi dla niego igrzyskami w Soczi. Tym razem powinno być podobnie, chociaż sytuacja jest zupełnie inna, bo przecież lider naszej kadry w Zakopanem skakał rewelacyjnie i pewnie gdyby nie pogodowe wariactwo, nie miałby problemów z odniesieniem jeśli nie zwycięstwa, to zajęciem wysokiej lokaty. Dlatego trener biało-czerwonych Stefan Horngacher nie zdradza najmniejszych oznak niepokoju. „Kamil popełnił błąd, który często mu się zdarza, ale wcześniej skakał świetnied. Nie wyszła mu tylko jedna próba. On jest w wysokiej formie, więc spodziewam się jego dobrych skoków w Willingen – zapewnia austriacki szkoleniowiec.
Konkursy przedolimpijskie w Willingen zazwyczaj pokazują, kto będzie walczył o medale. W kadrze na zawody w Willingen znalazła się „żelazna piątka”, czyli Stoch, Stefan Hula, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Piotr Żyła oraz jako szósty Jakub Wolny. Skoczkowie będą rywalizować w nowatorskiej formule, po szyldem „Willingen Five”. O kolejności w zawodach zadecydują łączne rezultaty osiągnięte w pięciu próbach: w piątkowych kwalifikacjach oraz dwóch w sobotnim i dwóch w niedzielnych konkursach. Stoch po zawodach w Zakopanem stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ na rzecz Richarda Freitaga, ale traci do Niemca tylko cztery punkty. W czołowej dziesiątce lider naszej kadry jest jedynym Polakiem. Kolejny w zestawieniu z biało-czerwonych, Dawid Kubacki, zajmuje 11. lokatę. W drugiej dziesiątce mamy jeszcze 15. Stefana Hulę i 17. Piotra Żyłę, Maciej Kot plasuje się na 21. miejscu, Jakub Wolny na 39, a Tomasz Plich na 58.