30 listopada 2024

loader

TVP nie podzieli się Euro

Telewizja Polska, podobnie jak przy mundialu w Rosji, nie podzieli się prawami telewizyjnymi i tegoroczne piłkarskie mistrzostwa Europy w całości pokaże na swoich antenach – TVP1, TVP 2 i TVP Sport.

Nie powtórzy się zatem sytuacja z kilku ostatnich turniejów, gdy mecze rozgrywane w największych turniejach można było oglądać równolegle w TVP i Polsacie. Tak było podczas mistrzostw świata w 2002 roku i 2006 roku oraz w czasie Euro 2016. W pierwszym przypadku głównym nadawcą był Polsat, a TVP odkupiła od niego sublicencję na mecze Polaków i kilka innych najważniejszych spotkań. W 2006 TVP i Polsat wspólnie nabyły prawa do mundialu w Niemczech. Publiczny nadawca nabył też od Polsatu sublicencję dotyczącą pokazania 11 meczów Euro 2016. Mistrzostwa świata 2018 w Rosji w całości pokazała sama TVP i tak samo na zasadzie wyłączności będzie jedynym nadawcą transmisji z Euro 2020. „Nie było żadnych rozmów i nie będzie” – zapewnił szef sportu w TVP Marek Szkolnikowski na łamach portalu Wirtualnemedia.pl. Spotkania zostaną pokazane w TVP 1 i TVP 2 oraz w TVP Sport, gdzie będą transmitowane niemal wszystkie spotkania, poza tymi, który rozgrywane będą w tym samym czasie. Dodatkowo mecze mistrzostw będą dostępne w aplikacji mobilnej stacji i w jej serwisie internetowym.
Reprezentacja Polski rozegra dwa mecze w Dublinie i jeden w Bilbao, ale to w Irlandii TVP ulokuje studio meczowe oraz swoją bazę wypadową. Biało-czerwoni rywalizować będą w grupie E. W poniedziałek 15 czerwca o godz. 18:00 zmierzy się w Dublinie ze zwycięzcą baraży (o wolne miejsce zagrają w nich zespoły Irlandii, Irlandii Północnej, Bośni i Hercegowiny oraz Słowacji), w sobotę 20 czerwca o godz. 21:00 w Bilbao z Hiszpanią, a w środę 24 czerwca o godz. 18:00 ponownie w Dublinie ze Szwecją. Jeśli nasza drużyna zajmie pierwsze miejsce w grupie, w 1/8 finału zagra 30 czerwca w Glasgow, jeśli drugie – 29 czerwca w Kopenhadze, a jeśli awansuje z trzeciego miejsca, wtedy zależnie od sytuacji przyjdzie jej grać 28 czerwca albo w Budapeszcie, albo w Bilbao.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Nasi w Pucharze Niemiec

Następny

48 godzin sport

Zostaw komentarz