Przegrywając w poniedziałek z Rosją 20:24 nasze reprezentacja piłkarzy ręcznych straciła szanse na awans do drugiej rundy mistrzostw świata. Już wiadomo, że we Francji biało-czerwoni zanotują najgorszy wynik w historii swoich startów w światowym czempionacie.
Trzy porażki z rzędu, z Norwegią (20:22), Brazylią (24:28) i Rosją (20:24), przekreśliły nadzieje naszych szczypiornistów na awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Bez względu na wyniki pozostałych do rozegrania meczów z Japonią (zakończyło się we wtorek po zamknięciu wydania) oraz Francją (w czwartek), biało-czerwoni nie znajdą wśród szesnastu najlepszych drużyn, tylko trafią do grona ośmiu najsłabszych ekip turnieju i będą rywalizować w tzw. Pucharze Prezydenta prawdopodobnie w towarzystwie reprezentacji Bahrajnu, Tunezji, Arabii Saudyjskiej, Angoli, Chile, Japonii i Argentyna. To najgorszy występ naszej reprezentacji w historii jej startów w mistrzostwach świata. Dotychczas gorszy wynik Polacy uzyskali w 1970 i 1986 roku, kiedy to kończyli rywalizację na czternastym miejscu.
Polscy kibice nie oczekiwali od gruntownie odmłodzonej, a jeszcze na dodatek zdziesiątkowanej przez kontuzje kadry jakiegoś oszałamiającego sukcesu na francuskich parkietach. Ale też nie spodziewali się aż tak fatalnej postawy wybrańców trenera Talanta Dujszebajewa. Selekcjoner naszej kadry zdaje się nie rozumieć nastrojów głębokiego rozczarowania dominujących w medialnych przekazach oraz w Internecie. Kirgiz z hiszpańskim paszportem po spotkaniu z Rosją próbował przekonywał, że nic się złego nie stało. „Po pierwszym meczu z Norwegią mogłem być zadowolony, w drugim trochę mniej. Dzisiaj moi zawodnicy próbowali wszystkiego, ale niestety nie udało się. Plus był taki, że zespół chciał i walczył, nie wykorzystywał tylko stuprocentowych sytuacji. Zabrakło doświadczenia. Nic strasznego się jednak tutaj nie stało. Dziękuję bardzo chłopakom za walkę. Ja jestem z ich postawy bardzo zadowolony i cieszę się, że ci zawodnicy mogą być na takiej imprezie jak mistrzostwa świata i zdobywać na niej cenne doświadczenie” – zapewniał Dujszebajew.
Selekcjoner biało-czerwonych przy okazji nie omieszkał dodać, że nie przewiduje powrotu do kadry zawodników, którzy byli jej filarami w poprzednich latach. „Z Jurkiewiczem, Jureckim, Lijewskim, Syprzakiem, Szmalem, Bieleckim też przegraliśmy w eliminacjach mistrzostw Europy. Dajmy nowym zawodnikom trochę czasu” – apelował. Jego argumenty nikogo jednak nie przekonują, a słabe wyniki reprezentacji to kłopot głównie dla Związku Piłki Ręcznej w Polsce, bo po ostatnich niepowodzeniach także żeńskiej drużyny zainteresowanie szczypiorniakiem w naszym kraju znacznie zmaleje. Ciekawe, czy Dujszebajew to rozumie…