9 listopada 2024

loader

W FIFA chyba ogłupieli

Wciąż mamy jeszcze w pamięci widok leżącego na murawie stadionu w Bukareszcie Roberta Lewandowskiego, oszołomionego po wybuchu rzuconej w niego z trybun petardy. Dla FIFA nie był to jednak powód do surowego ukarania Rumunów.

Rozegrany 11 listopada na Stadionie Narodowym w Bukareszcie mecz eliminacyjny do mistrzostw świata z Rumunią nasza reprezentacja wygrała 3:0, ale zapamiętamy go nie tylko z racji zwycięstwa, pierwszego na wyjeździe w historii polsko- rumuńskich potyczek, ale też z wyjątkowo wrednego zachowania kibiców gospodarzy. Od początku na trybunach było niespokojnie, bo rumuńscy kibice rzucali racami i petardami gdzie popadło, ale najczęściej w stronę sektora zajmowanego przez przybyszy z Polski, a gdy mieli do nich za daleko, to miotali swój zapas pirotechnicznych ładunków na murawę boiska.
Niestety, w tej niebezpiecznej zabawie racami i petardami uczestniczyli też polscy kibice, przynajmniej tak raportowała po meczu miejscowa policja, służby ochrony stadionu i delegat FIFA sporządzający stosowny raport z meczu. W 42. minucie spotkanie zostało przerwane po raz pierwszy, bo z trybuny zajmowanej przez rumuńskich fanów na bramkę strzeżoną przez Łukasza Fabiańskiego spadło kilka rac. Kolejna dłuższa przerwa potrzebna była w 54. minucie, kiedy tuż przed wykonaniem rzutu rożnego przez gospodarzy, na polu karnym biało- czerwonych wybuchła petarda.
Najbliżej wybuchającego ładunku znajdował się kapitan naszej drużyny Robert Lewandowski, który ogłuszony padł na murawę. Przerwa po tym zdarzeniu trwała około czterech minut. Na szczęście „Lewemu” nic poważnego się nie stało, ale chyba ta sytuacja mocno go wkurzyła, bo potem strzelił rywalom dwa gole.
Po meczu nawet w rumuńskich mediach pojawiły się opinie, że po czymś takim FIFA surowo ukarze ich piłkarską federację. Obawiano się jednak nie tyle kary finansowej, co perspektywy gru w kolejnym meczu przy pustych trybunach. Działacze światowej federacji, odkąd po aferze korupcyjnej muszą mieszkać w hotelach o niższym standardzie, zbierają się na narady mniej skwapliwie niż kiedyś, dlatego na werdykt w sprawie ekscesów na meczu Rumunia – Polska trzeba było czekać ponad 40 dni.
Decyzja w końcu zapadła, ale jest ona, delikatnie mówiąc, kuriozalna. Okazuje się, że rumuńska federacja będzie musiała zapłacić 95 tysięcy franków szwajcarskich grzywny, natomiast PZPN 35 tysięcy franków, chociaż nie był przecież gospodarzem spotkania. Co ciekawe, reprezentacja Rumunii nadal będzie mogła w meczach u siebie liczyć na doping swoich fanów, tylko że nie w Bukareszcie, bo Stadion Narodowy FIFA zamknęła na dwa kolejne spotkania.
Chyba tylko bardziej niesprawiedliwą karą są grzywny nałożona na Anglików i Szkotów, którym działacze FIFA mieli za złe, że podczas meczu mieli na koszulkach maki, które są w Wielkiej Brytanii symbolami pamięci dla poległych w wojnach żołnierzy. Kosztowało to Anglików 40, a Szkotów 20 tysięcy franków.

trybuna.info

Poprzedni

Wspomnień czar

Następny

Telewizja pokazała