Znakomita niegdyś polska szablistka Aleksandra Socha po wyjściu za mąż za Amerykanina chciała wystąpić na igrzyskach w Tokio w barwach USA, ale napyskowała na działaczy i PKOl nie wyraził jej zgody na zmianę barw.
W maju tego roku Aleksandra Socha, która po wyjściu za mąż za Bradleya Sheltona przyjęła jego nazwisko i amerykańskie obywatelstwo, pochwaliła się na portalach społecznościowych, że zamierza wystartować w Tokio. Gdyby do tego doszło, byłby to jej piąty olimpijski występ, ale pierwszy w barwach Stanów Zjednoczonych. 37-letnia już zawodniczka musiał jednak uzyskać zgodę Polskiego Związku Szermierczego na skrócenie obowiązkowej trzyletniej karencji nakładanej w przypadku zmiany barw narodowych. Działacze naszej szermierczej federacji wstępnie wyrazili nawet na to zgodę, ale zażądali od Amerykańskiego Związku Szermierczego zwrotu kosztów szkolenia zawodniczki od zakończenia igrzysk w Rio de Janeiro do czasu jej rezygnacji z występów w reprezentacji Polski. Wyliczyli te koszty na kwotę 185 tys. złotych i zgodzili się przyjąć zapłatę w sprzęcie sportowym.
Pani Socha-Shelton uznała jednak kwotę za wygórowaną i w publicznych wypowiedziach zarzuciła działaczom Polskiego Związku Szermierczego chęć wyłudzenia ekwiwalentu za szkolenie, bo jej zdaniem nie miała opieki sportowej i finansowania na poziomie żądanej kwoty. Polska federacja zażądał od niej publicznych przeprosin. Ponieważ Socha-Shelton tego nie zrobiła, związek wystąpił do sądu z pozwem o naruszenie dóbr osobistych, a ponadto zerwał negocjacje w sprawie skrócenia karencji. Polski Komitet Olimpijski na posiedzeniu z 10 września jednomyślnie poparł stanowisko Polskiego Związku Szermierczego. To oznacza, że Aleksandra Socha-Shelton igrzyska w Tokio obejrzy przed telewizorem.