1 grudnia 2024

loader

Wymęczony awans

fot. Handball Polska - Facebook

Polscy piłkarze ręczni pokonali w Katowicach Arabię Saudyjską 27:24 (13:12) w ostatnim meczu grupy B pierwszej fazy mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Szwecji i awansowali do rundy zasadniczej turnieju z trzeciego miejsca.

Biało-czerwoni zaczęli udział w turnieju od porażki z aktualnymi mistrzami olimpijskimi Francuzami 24:26, potem ulegli grającej z „dziką kartą” Słowenii 23:32, co bardzo skomplikowało ich plany, by znaleźć się w ćwierćfinale. Arabowie też doznali dwóch porażek. Trzy najlepsze zespoły z grup pierwszej fazy awansują do kolejnej rundy, z zaliczeniem wyników (ale bez meczu z najsłabszą ekipą). Zespoły z „polskiej” grupy w Krakowie zmierzą z drużynami z puli A: Hiszpanią, Czarnogórą i Iranem.

„Kto wygra mecz?” – pytał retorycznie spiker kibiców gospodarzy wchodzących na trybuny. Było oczywiste, że innego scenariusza, niż wysokie zwycięstwo biało-czerwonych nikt w polskim obozie nie dopuszczał. Niespodziewanie był to dla drużyny trenera Patryka Rombla mecz „o wszystko”, bowiem zespołom z czwartych miejsc pozostanie tylko gra o Puchar Prezydenta (czyli miejsca 25-32) w Płocku. Było to ósme spotkanie obu ekip. Polska wygrała wcześniej sześć razy, jedno starcie zakończyło się remisem. Faworyt był więc oczywisty, tym bardziej, że gospodarzy wspierał niemal komplet publiczności w katowickiej hali. „Mazurek Dąbrowskiego” tym razem został odśpiewany a capella.

Prowadzeni przez duńskiego szkoleniowca Jana Pytlicka zawodnicy Arabii Saudyjskiej zapewne marzyli o przerwaniu tej złej passy. I po 30 minutach nie byli daleko od realizacji tego planu, bo to oni prowadzili przez większą część pierwszej połowy jedną lub dwoma bramkami. Przy stanie 9:11 dobre interwencje bramkarza Adama Morawskiego i skutecznie egzekwowane przez Arkadiusza Moryto rzuty karne pozwoliły gospodarzom wyjść na prowadzenie 12:11. Minimalna różnica bramkowa (13:12) utrzymała się do przerwy.

Drugą część otworzył dwoma trafieniami Szymon Sićko i Polacy już do końca utrzymali korzystny wynik. Długo nie mogli być jednak pewni sukcesu, bo różnica stopniała w 51. minucie do jednej bramki 23:22. We wcześniejszym spotkaniu o pierwsze miejsce w tej grupie Francja wygrała ze Słowenią 35:31.

„Najważniejsze, że się przełamaliśmy” – powiedział skrzydłowy reprezentacji Polski Arkadiusz Moryto. „Nie zostało nam nic do stracenia w tym turnieju. Każdy mecz chcemy wygrać. Porażka ze Słowenią troszkę nas zdemolowała. Wiedzieliśmy, że gramy o awans, Arabowie też, więc łatwo nie było. Zwłaszcza, kiedy rywale poczuli w pierwszej połowie, że mogą coś ugrać” – dodał. Przyznał, że mimo wszystko nie oczekiwał tak trudnej przeprawy w poniedziałek. „Po Słowenii w szatni padło trochę mocnych słów, ale to nic personalnego. Kłótni nie było. Wiem, że kibice w nas wierzą. Dziękuję im i teraz zapraszam do Krakowa. W Katowicach zrobili nam genialną atmosferę. My może nie do końca podołaliśmy, nie zrobiliśmy tu wszystkiego, czego chcieliśmy my i oni. Tym bardziej dziękujemy za pomoc” – stwierdził. Zaznaczył, że Polacy nie grali w pierwszej połowie dobrze ani w ataku, ani w obronie. „Teraz przygotujemy się do meczu z Hiszpanią i powalczymy z nią o drugie zwycięstwo w mistrzostwach” – zadeklarował.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

Chelsea Londyn wzięła Mudryka za 100 mln

Następny

Bronisław Wildstein – „grafoman” czy „utalentowany rezoner”?