Podczas posiedzenia odwoławczego panelu dyscyplinarnego przy Polskiej Agencji Antydopingowej w sprawie ciężarowca Adriana Zielińskiego wciąż nie zapadły ostateczne decyzje. Kolejne rozprawa ma się odbyć w listopadzie.
Zieliński i jego pełnomocnik przedstawili nowy dowód – wynik badania wariograficznego. Badanie wykrywaczem kłamstw zostało przeprowadzone przez biegłego sądowego, a rezultat potwierdził, że sztangista w swoich zeznaniach w sprawach dopingu nie kłamał. Przedstawiony dowód został dopuszczony, nie było co do niego żadnych wątpliwości. Teraz Zieliński czeka na wyznaczenie nowego terminu, bo mają być jeszcze przesłuchani dodatkowi świadkowie. Mistrz olimpijski z Londynu nie krył zadowolenia, że dowód badania wariografem został przez panel przyjęty. „To mnie cieszy, choć nie miałem obaw o przyjęcie tego badania. Mój obrońca miał przygotowane kilka przykładów, że takie badanie było wiarygodnym dowodem w innych tego typu sprawach” – powiedział Zieliński.
Utytułowany sztangista przyznał, że dla niego satysfakcjonującym zakończeniem tej sprawy będzie zmniejszenie kary dyskwalifikacji z orzeczonych obecnie czterech lat do maksymalnie dwóch. „Chcę zrobić wszystko, aby udowodnić, że środek dopingowy znalazł się w moim organizmie w sposób nieświadomy, bez mojej wiedzy i woli. Wszystkie moje życiowe plany są nadal związane z ciężarami. Trenuję aby utrzymać formę, bo chciałbym powalczyć o prawo startu w igrzyskach w Tokio w 2020 roku. Wciąż jestem jeszcze młodym zawodnikiem, mogę dźwigać duże ciężary jeszcze przez kilka lat i być może odnieść kilka sukcesów. Cały czas żyję tą myślą i ona daje mi siłę” – zapewnia Zieliński.
Sztangista został wykluczony z reprezentacji Polski podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku po ujawnieniu w jego organizmie środka dopingowego. Mistrz olimpijski w kat. 85 kg z Londynu cały czas jednak twierdzi, że nigdy świadomie nie zażywał zabronionego nandrolonu, który u niego wykryto. Pozytywny wynik dało badanie próbki pobranej 1 lipca 2016 roku w Polsce. Panel dyscyplinarny Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, który 13 stycznia 2017 roku zdecydował o nałożeniu na zawodnika czteroletniej dyskwalifikacji, nie dał wiary jego zapewnieniom. Adrian Zieliński nie rezygnuje jednak ze starań o oczyszeczenie się z zarzutu świadomego oprzyjęcia dopingu i zapewnia, że nandrolon spożył nieświadomie zażywając zanieczyszczoną nim witaminę B12.
Złoty medalista olimpijski z Londynu wielokrotnie podkreślał, że dla niego, zawodnika najwyższej klasy światowej, kontrole antydopingowe były praktycznie codziennością. Przed wyjazdem do Rio de Janeiro przeszedł ich kilkanaście. „Byłem najczęściej badanym zawodnikiem w Polsce i nigdy nie było zastrzeżeń do moich próbek” – zapewnia starszy z braci Zielińskich.