3 grudnia 2024

loader

ZIO Pekin 2022: Stoch we łzach i bez medalu

Kamil Stoch w pierwszej serii pobił rekord dużej skoczni olimpijskiej, ale tylko na chwilę, bo inni skakali jeszcze dalej. W drugiej próbie stracił moc i nie doleciał do medalu – był czwarty. Po złoto sięgnął Norweg Marius Lindvik, po srebro Japończyk Ryoyu Kobayashi, a po brąz Niemiec Karl Geiger.

Nasz trzykrotny mistrz olimpijski na dużej skoczni w Zhangjiakou skoczył 137,5 metra i pobił rekord skoczni. Niestety, tylko na chwilę, bo zaraz po nim o metr dalej skoczyli Austriak Manuel Fettner i Słoweniec Timi Zajc (138,5 m), a jeszcze dalej polecieli Norweg Marius Lindivk (140,5 m) i złoty medalista ze skoczni normalnej Japończyk Ryoyu Kobayashi (142 m). Rywalizacja o medale osiągnęła wręcz kosmiczny poziom. Stoch po pierwszej serii był jednak dopiero czwarty, ale do zajmującego trzecią lokatę Zajca tracił tylko 0,4 pkt, więc wciąż był w grze o medal. Szkoda tylko, że jako jedyny z naszych reprezentantów, bo Piotr Żyła (134 m) po pierwszej serii był 15., Dawid Kubacki 25. (131 m), a Paweł Wąsek 28. (129 m).
W drugiej serii przypomniał o sobie Niemiec Karl Geiger, który na półmetku zajmował 6. miejsce z niewielką stratą do Stocha i Zajca. W drugiej serii Stefan Horngacher obniżył mu belkę startową i Geiger ten z niższej platformy poszybował na 138. metr. Jak się później okazało, był to skok na brązowy medal. Terner polskiej kadry Michal Doleżal nie miał wielkiego wyboru i też nakazał Stochowi skakać z 19. platformy, co dawał dodatkowe cztery punkty za niższy rozbieg. Niestety, lider biało-czerwonych Musiał nie dał rady doskoczyć do 136 metra, a taka odległość dałaby mu trzecie miejsce. Skoczył 133,5 metra i przegrał z Geigerem o 4,1 pkt. Niemiecki skoczek sprzątnął więc naszemu mistrzowi brązowy krążek dosłownie sprzed nosa, lecz na więcej tego dnia nie miał co liczyć, bowiem Japończyk Ryoyu Kobayashi i Norweg Marius Lindvik, chociaż także skakali z 19. belki, uzyskali dalsze odległości. Złoty medal wywalczył Lindvik wyprzedzając o 3,8 pkt Japończyka. Po konkursie w mediach społecznościowych ogromne kontrowersje wzbudziły zdjęcia Geigera. A konkretnie rozmiar kombinezonu, w którym skakał Niemiec. „Wszyscy widzą, że skoczkowie oszukują i robią to w perfidny sposób – jak właśnie Geiger w konkursie olimpijskim […] Kilkadziesiąt minut po konkursie Rosjanin Danił Sadriejew pokazał zdjęcie kombinezonu Geigera i zapytał wymownie: „Przepisy? Miło”. Nikt inny nie miał jednak odwagi zakwestionować uczciwości Niemców i sprawa rozeszła się po kościach.
Pozostali nasi skoczkowie zajęli odległe lokaty, ale ich forma napawała lekkim optymizmem przed konkursem drużynowym. Cała czwórka biało-czerwonych awansowała do drugiej serii. Najsłabiej wypadł Dawid Kubacki, który zaliczył 131 i 131,5 metra zajmując ostatecznie 26. miejsce. Debiutujący na igrzyskach Paweł Wąsek w pierwszej serii wylądował na 129. metrze, ale drugiej uzyskał 134,5 m i zajął 21. lokatę. Na 18. pozycji sklasyfikowano Piotra Żyłę, który uzyskał 134 i 131 m.
Stoch był mocno rozczarowany i z trudem powstrzymywał łzy udzielając wywiadów po zakończonym konkursie. „To nie jest ewidentnie ani mój sezon, ani mój czas. Trudno mi się z tym pogodzić, ale zrobiłem, co mogłem. Dałem z siebie wszystko. Nie stać mnie było na nic więcej. Widocznie nie zasłużyłem na ten medal” – przyznał szczerze przed kamerami TVP Sport trzykrotny mistrz olimpijski. I dodał: „Wiem, że czwarte lokata to super miejsce i wielu zawodników chciałoby być na moim miejscu. Ale poświęciłem ostatnio naprawdę wiele dla tego startu i chciałem dostać trochę większą nagrodę. Widocznie tak musi być. Muszę sobie to wszystko poukładać i zebrać się do kupy, bo mamy jeszcze konkurs drużynowy.
Warto podkreślić, że sobotni konkurs na dużej skoczni rozegrano w warunkach, jakie w skokach zdarzają się ostatnio niezwykle rzadko. Podmuchy wiatru były niemal niezauważalne (w obu seriach nie przekroczyły 0,3 m/s) i dzięki temu był to najsprawiedliwszy konkurs od wielu lat. Ale to to jeszcze nie koniec rywalizacji skoczków, bo w poniedziałek na dużej skoczni odbędą się zmagania drużynowe. Biało-czerwoni wystartują w składzie: Żyła, Wąsek, Kubacki, Stoch. Nikt nie daje im szans na zajęcie miejsca na podium. W sobotnim konkursie w sumie zdobyli punktów na piątą lokatę drużynowo. I tego raczej oczekujmy.

Top 10 konkursu na dużej skoczni:
1. Marius Lindvik (Norwegia) – 296, 1 pkt (140,5 i 140 m);
2. Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 292,8 pkt (142 i 138 m);
3. Karl Geiger (Niemcy) – 281,3 pkt (138 i 138 m);
4. Kamil Stoch (Polska) – 277,2 pkt (137,5 i 133,5 m);
5. Markus Eisenbichler (Niemcy) – 275,7 pkt (137,5 i 139,5 m);
6. Timi Zajc (Słowenia) – 273,2 pkt (138,5 i 130,5 m);
7. Manuel Fettner (Austria) – 272,7 (138,5 i 134 m);
8. Halvor Egner Granerud (Norwegia) – 271,4 pkt (135 i 135,5 m);
9. Jan Hoerl (Austria) – 270,9 pkt (136 i 137 m);
10. Peter Prevc (Słowenia) – 268,7 pkt (137 i 137 m)

Miejsca Polaków:
18. Piotr Żyła – 255,5 pkt (134 i 131 m)
21. Paweł Wąsek – 254,3 pkt (129 i 134,5 m);
26. Dawid Kubacki – pkt (131 i 131,5 m).

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Lewy przeskoczył barierę 600 goli