„Jestem wariatem ” (Je so’ pazzo) – z takim napisem na koszulkach chodzili założyciele Potere-al-Popolo! (Władzy dla Ludu – PaP), partii lewicy, która powstała przed marcowymi wyborami do parlamentu. Napisy były usprawiedliwione, bo wszystko zaczęło się w szpitalu psychiatrycznym w Neapolu. Kilka lat temu budynek zmienił funkcję i choć na murach ciągle widać inskrypcje i rysunki byłych pacjentów, stał się tętniącym życiem, samorządnym ośrodkiem społecznym. „Wariaci” szukają nowej drogi we włoskim pejzażu politycznym zdominowanym przez ksenofobiczną prawicę.
Pod koniec lipca prawicowa Liga wicepremiera Matteo Salviniego przedstawiła projekt ustawy nakazującej wieszanie krzyży we wszystkich miejscach publicznych pod groźbą mandatu w wysokości tysiąca euro. Reakcja PaP? „Znajdziecie Jezusa na krzyżu na każdych drzwiach zamkniętych przed tysiącami kobiet, mężczyzn i dzieci, które każdego dnia niosą krzyż cierpienia, biedy, bólu i upokorzenia.” W sytuacji, gdy rząd zamyka porty dla statków z migrantami i rośnie liczba ofiar rasizmu we Włoszech, dla PaP walka z ksenofobią jest równie ważna jak sprzeciw wobec neoliberalizmu. Partia wspiera strajki czarnych robotników, którzy nierzadko znajdują się w sytuacji faktycznego niewolnictwa.
Jeszcze na trzy miesiące przed wyborami Potere al Popolo nie istniała, udział w nich wydawał się więc „wariactwem”. PaP nie przekroczyła progu wyborczego, zatrzymując się na wyniku nieco ponad jednego proc., ale sondaże intencji wyborczych regularnie rosną i partia ma zamiar go przekroczyć w czasie najbliższych wyborów europejskich. Dołączyła do „Apelu Lizbońskiego” europejskiej lewicy wraz z hiszpańskim Podemosem, Nieuległą Francją (LFI) i portugalskim Blokiem Lewicy (Bloco de Esquedra): „Mamy dość polegania na tych, którzy nami rządzą z Berlina czy Brukseli. Będziemy pracować nad budową nowego projektu organizacji Europy. Organizacji demokratycznej, sprawiedliwej i równej, szanującej suwerenność ludów.”
Demokracja i populizm
Kim są członkowie PaP? „Jesteśmy młodzieżą pracującą na czarno i w prekariacie, jesteśmy emerytami, którym trudno się utrzymać, choć pracowali całe życie, jesteśmy kobietami, które muszą znosić seksistowską przemoc, patriarchat i różnice w płacach, mimo równej pracy, jesteśmy osobami LGBT, dyskryminowanymi w pracy i instytucjach, jesteśmy pracownikami i pracowniczkami, którzy produkują bogactwo tego kraju i którzy każdego dnia podlegają szantażom obrażającym naszą godność”. Partię poparli włoscy komuniści, radykalni socjaliści, grupy antykapitalistyczne, związki zawodowe i najróżniejsze stowarzyszenia od ekologicznych po eurosceptyczny Eurostop, uważający Unię za rozsadnik neoliberalizmu.
Nazwa PaP odpowiada właściwie znaczeniu słowa „demokracja”, ale partia szybko została oskarżona o „lewacki populizm”. Jednak populizm obecnie rządzących we Włoszech ugrupowań odwołuje się do rasizmu i nacjonalizmu, więc nie da się go porównać do rozumowania klasowego PaP. Popularność partii wynika z wyznawanego mutualizmu (wzajemnej pomocy, współpracy społecznej), owej „pracy u podstaw”, która nakazuje tworzyć gdzie się da „Domy ludowe”. Tam organizuje się pomoc migrantom i różnorodne działania od teatrów po pomoc prawną i administracyjną, ambulatoria lekarskie dla wszystkich. Mutualistyczna działalność społeczna wiąże się tu z polityką. Pomogła założyć sieć kontaktów obejmującą cały kraj. Program PaP piszą tysiące osób, według profilu ideowego, który schematycznie można określić trzema nazwiskami: Marks, Gramsci i Fanon.
Powrót Fanona
„Zwolennicy Black Power nie zwracają się do Gandhiego ani Tołstoja. Ich biblią jest Wyklęty lud ziemi. (…) Ta czarna młodzież amerykańska odwołuje się do poglądu Fanona, że tylko przemoc prowadzi do wyzwolenia” – Martin Luther King, gdy pisał te słowa, nie wiedział jeszcze, że oprócz Czarnych Panter, czy Malcolma X, myślami Frantza Fanona karmi się Organizacja Wyzwolenia Palestyny i cały szereg innych ruchów antykolonialnych. Dziś Fanona czytają europejskie ugrupowania lewicowe, z którymi dodatkowo związała się PaP, jak katalońska Kandydatura Jedności Ludowej (CUP), czy brytyjskie Momentum („lewa ręka Corbyna” w łonie Partii Pracy), tyle, że bardziej niż funkcja przemocy, interesuje je analiza europejskiego rasizmu i sytuacji postkolonialnej w Afryce, bardzo przydatna w pełni kryzysu migracyjnego.
38-letnia Viola Carofalo, która jest medialną twarzą PaP i właściwie stoi na czele tego ruchu, jest autorką książki o Fanonie. Uważa, że jego pojęcie „alienacji skolonizowanego” może mieć zastosowanie w innych sytuacjach i podziałach społecznych. W Polsce Fanon jest raczej mało znany, choć wyszła u nas w 1985 r. najważniejsza jego książka – Wyklęty lud ziemi, napisana ćwierć wieku wcześniej. Fanon zmarł w wieku 36 lat zaraz po jej pierwszym wydaniu we Francji, natychmiast skonfiskowanym przez policję jako niebezpieczna literatura wywrotowa. Trwała wtedy algierska wojna, a Fanon dołączył do powstańców. Psychiatra i eseista polityczny urodzony na francuskich Antylach, przeżył w 1944 r. „wybielanie oddziałów” wojsk kolonialnych walczących we Francji, on, którego wcześniej odznaczono za odwagę. Ówczesny francuski rasizm naznaczył go na całe życie.
Do powrotnej popularyzacji jego myśli przyczynił się film Görana Olssona Concerning Violence sprzed czterech lat. Kiedy minionej zimy członkowie PaP zajęli nieczynny kościół św. Antoniego w Neapolu, by go przystosować do przyjęcia bezdomnych, Viola Carofalo mówiła o Fanonie. Kościół jest największym posiadaczem nieruchomości w mieście, może nawet nie zauważył straty. Minęło ponad pół wieku od śmierci Fanona, a jednak przekonywanie Sartre’a, że „ta książka [Wyklęty lud ziemi] jest narzędziem uzdrowienia Europy”, „czytajcie ją, dowiecie się o sobie”, nie straciło aktualności.
Kamieni kupa
Najmłodsza z europejskich partii lewicowych działa w kontekście rosnącego zagrożenia neofaszyzmem. Ksenofobia przenika obie partie rządzące (Ligę i Ruch 5 Gwiazd), bo przydaje się, by zaciemnić rzeczywiste przyczyny włoskiego kryzysu. To nie przypadek, że PaP narodziła się na południu kraju, gdzie ten kryzys dotyka terytoria historycznie najgorzej uposażone. Bezrobocie jest tu prawie dwa razy wyższe niż na północy. Co drugi młody człowiek nie może znaleźć pracy, nie pomaga nawet wysokie wykształcenie. Według Gramsciego, to Południe najwięcej zapłaciło za zjednoczenie kraju (ekonomicznie i przelaną krwią). Zamiast żyć we Włoszech coraz bezwzględniejszych, coraz smutniejszych, biedniejszych i niesprawiedliwych, wybór tworzenia ruchu lewicowego, który rodzi się zastępując niewydolne państwo w pracy społecznej, był dla założycieli PaP jedyną wiarygodną opcją działania politycznego.
We Włoszech, podobnie jak w innych krajach, słowo „lewica” znacznie się zdewaluowało, więc Viola Carofalo, pytana, jak się określa, woli mówić, że jest komunistką. Ludzie PaP nie mogą kwalifikować jako lewicowej np. Partii Demokratycznej, która chciała uchodzić za centrolewicę, a wprowadziła neoliberalną ustawę „Jobs Act”, uśmieciowienie rynku pracy. PaP uważa, że pracą należy się dzielić, proponuje 32 godziny tygodniowo za tę samą płacę. Pragnie, jak mówił Gramsci, „pesymizmowi rozumu” przeciwstawić „optymizm woli”, zbudować ruch radykalny, jednoznacznie lewicowy. Wierzy, że zapełni pustkę polityczną po tej stronie politycznej sceny.
A kapitalizm?
Brak w tej chwili we Włoszech partii bardziej na lewo od PaP, która ma szanse na sukcesy wyborcze. W jednym ze swoich apeli podkreśla, że „Żadna partia nie mówi „ludzie są głodni, weźmy pieniądze, które bogaci historycznie ukradli”. Nie mówi też „zredukujmy wydatki zbrojeniowe i zatrudnijmy młodych w szkołach i szpitalach, bo nasz kraj się zapada”. Musimy obalić Jobs Act i rozpocząć program inwestycji publicznych”. Ten „populizm” został wykuty na blisko 160 wiecach i spotkaniach PaP w różnych częściach kraju, nie brak mu więc sprzeczności.
Trockiści podnoszą na przykład, że PaP źle robi broniąc konstytucji. Dla Potere al Popolo to sposób na utrzymanie prawnej siły przepisów antydyskryminacyjnych i zachowanie demokracji, gdy grożą jej ruchy neofaszystowskie. Ale w konstytucję jest też wpisany kapitalizm, prywatna własność środków produkcji. Dla części radykalnej lewicy PaP będzie więc zbyt ambiwalentna, nie tak radykalna, jakby chciała się widzieć. W efekcie ideowej „zdrady” Podemosu, czy greckiej Syrizy, pozostanie trochę podejrzana.
Jesienią młodzi Włosi, którzy nadali kształt partii, mają wybrać formę jej zarządu, co w sytuacji anarchistycznego braku zaufania do struktur pionowych nie będzie takie łatwe. A jednak ferment na miejscu nie słabnie, mnożą się kontakty europejskie, a „wariaci” twardo chcą zmienić świat w kierunku lewicowego humanizmu.