W Mołdawii i Bułgarii wybory prezydenckie wygrali kandydaci otwarcie domagający odwrócenia się od Unii Europejskiej (a w przypadku Bułgarii także od NATO) i zacieśnienia współpracy z Rosją.
Igor Dodon, były minister gospodarki i szef Partii Socjalistów Republiki Mołdawii, zdobył 52,3 proc. głosów, a jego rywalka, szefująca Partii Akcji i Solidarności, Maria Sandu, wykształcona w USA ekonomistka i pracująca niegdyś w Banku Światowym i była minister oświaty – 47,7 proc. Dodon niezwłocznie ogłosił, że w pierwszą podróż zagraniczną uda się do Moskwy. Jesteśmy zobowiązani do współpracy i ustanowienia partnerstwa strategicznego z Federacją Rosyjską, powiedział po zwycięstwie.
W Bułgarii miażdżące zwycięstwo odniósł generał w stanie spoczynku, Rumen Radew, kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), zbierając blisko 60 proc. głosów, a jego rywalka, szefowa parlamentu z prounijnej centroprawicowej partii GERB, Cecka Caczewa, ok. 38 proc. Radew to otwarty wróg bliższej współpracy z NATO, jakkolwiek wystąpienia kraju z UE i NATO nie żądał, ale chce zniesienia sankcji wobec Rosji.
W Bułgarii i Mołdawii rosnącemu procentowi wyborców, Unia Europejska i NATO kojarzyły się coraz bardziej w minionych latach z nieudolnością i złodziejstwem rządzących elit.
W końcu 2013 r. w kraju pracowało 2,3 mln Bułgarów, a za granicą – 2,5 mln. I ten proces tylko pogłębił się. Bułgarzy emigrują do Niemiec, Austrii, Hiszpanii, W. Brytanii, Francji, Włoch. Nie tylko robotnicy, ale lekarze, inżynierzy, informatycy. Bardzo wiele opustoszałych wsi i małych miast wygląda, jak po przejściu zarazy.
W Mołdawii rządzące od 2009 r. partie proeuropejskie zapowiadały walkę z korupcją, ale skończyło się na słowach. Na początku zeszłego roku odkryto, że z trzech największych banków poprzez Banca de Economii wyprowadzono za granicę około miliarda euro, czyli 16 proc. PKB. Właściciela Banca de Economii, Ilana Shora, prokuratura oskarżyła o dokonanie tego przestępstwa. Mimo to został w czerwcu wybrany na burmistrza Orhei, niewielkiego miasta w Mołdawii środkowej.
Kłopot w Mołdawii, podobnie, jak w Bułgarii polega na tym, że są to społeczeństwa, w których kultura dawania łapówek jest głęboko zakorzeniona, a powiązania między władzą i gospodarczą przestępczością zorganizowaną są bardzo mocne.
Według Transparency International (TI) także inni, obok Mołdawii, członkowie Partnerstwa Wschodniego są niemniej skorumpowani, jak Ukraina, Armenia, Azerbejdżan. TI ostrzegła Unię Europejską, że znacząca część z 16,6 mld euro, które w najbliższych 5 latach mają te państwa dostać jako pomoc, może trafić do kieszeni wysoko postawionych urzędników.