Przeszło 40 chińskich samolotów wojskowych dokonało lotu między japońskimi wyspami Okinawa i Miyako na Morzu Wschodniochińskim. Pekin zapewnił, że lot był konieczny, aby sprawdzić „zdolności bojowe na morzu” bombowców H-6K, myśliwców Su-30 i transportowców w celu „ochrony suwerenności narodowej, bezpieczeństwa kraju i utrzymania pokojowego rozwoju”.
W obliczu tak potężnego wtargnięcia Chińczyków między wyspy japońskie, Tokio poderwało swoje myśliwce. Ale te tylko przyjrzały się lotowi maszyn chińskich, bowiem pod względem formalnym znajdowały się one nad wodami międzynarodowymi, jako, że Okinawę i Miyako dzieli 300 km.
Faktycznie była to jednak przemyślana prowokacja Pekinu, kolejny ruch w rozwijającej się kampanii narzucania przez Chiny swej woli Dalekiemu Wschodowi, opartej na roszczeniach do 85 proc. Morza Południowochińskiego (ponad 3 tys. km kw.) i znajdujących się na nim małych wysp oraz atoli. Prawa do nich zgłaszają także Filipiny, Tajwan, Wietnam, Malezja, Indonezja i Brunei.
Ponadto, Pekin podał, że pewna liczba jego samolotów wojskowych przeprowadziła patrol „nad strefą identyfikacji obrony powietrznej” nad Morzem Wschodniochińskim, którą 3 lata temu Chiny rozszerzyły jednostronnie.
Prowokacje chińskie to także odpowiedź na lipcowe orzeczenie Trybunału Arbitrażowego w Hadze, który uznał za bezzasadne roszczenia Chin do przeważającej części Morza Południowochińskiego jako swej wyłącznej strefy ekonomicznej. Chiny uznały orzeczenie za nieważne i niebyłe. Lot maszyn chińskich był też reakcją na zapowiedź przeprowadzenia przez Japonię i USA wspólnych manewrów morskich na Morzy Południowochińskim.
Obszar, nad którym przeleciała eskadra chińska, znajduje się w rejonie administrowanych przez Japonię wysp Senkaku, do których Chiny też roszczą sobie pretensje. Niedawno Tokio ujawniło, że Chiny zbudowały nową przystań dla okrętów wojennych na wyspie Nandżi , ok. 100 km od Senkaku. Cumowały tam już okręty marynarki chińskiej; nabrzeże umożliwia przyjęcie nawet okrętów desantowych, a na wyspie zbudowano urządzenia radarowe i lądowisko dla śmigłowców i ma powstać lotnisko dla maszyn wojskowych.
Wielkochińskie zapędy imperialistyczne mogą stać się wielkim kłopotem dla świata, gdy Japonia – czując się już zagrożona przez rozbudowę arsenału jądrowego Korei Północnej – zerwie z polityką pacyfizmu i też wyposaży się w broń jądrową i środki jej przenoszenia. A może do tego dojść szybciej, niż się wydaje: wystarczy, że nowy prezydent USA wycofa kosztowny parasol ochronny nad Japonią – a takie groźby wysuwał Donald Trump.