Po raz trzeci w ciągu tygodnia ostrzelano z terytorium Jemenu amerykański niszczyciel rakietowy USS Mason i okręt desantowy USS Ponce krążące po Morzu Czerwonym. Pentagon podał, że kilka rakiet, jakie odpalono w ich kierunku, nie spowodowało szkód, gdyż „użyto stosownych środków zapobiegawczych”.
Nadlatujące pociski mogły zostać zestrzelone, albo zmylone wabikami. Po drugim ostrzale zespołu USS Mason, Pentagon podał, że w odpowiedzi inny niszczyciel, USS Nitze, zniszczył pociskami samosterującymi 3 stacje radarowe na wybrzeżu jemeńskim.
Pentagon nie wskazał nigdy sprawców ostrzału, ale nie ulega wątpliwości, że były to siły szyickiej rebelii Hutich, którzy oskarżyli USA o zlecenie lotnictwu Arabii Saudyjskiej (AS) zmasakrowania ostatnio w Sanie uczestników pogrzebu ojca jednego z ministrów w rządzie Hutich. Zginęło ok. 150 osób, a dwukrotnie więcej odniosło rany.
We wrześniu Huti zatopili rakietami przeciwokrętowymi na tym samym obszarze jednostkę pomocniczą pływającą pod banderą Zj. Emiratów Arabskich (ZEA). Są podejrzenia, że użyli irańskiej kopii chińskich pocisków C-802.
Teraz w Teheranie podano, że 2 okręty irańskie, fregata Alwand i okręt zaopatrzeniowy Buszehr, płyną do Zatoki Adeńskiej, aby „prowadzić patrol antypiracki”. Jest to swego rodzaju demonstracja siły Iranu wspierającego ruch Hutich; Alwand też ma rakiety C-802.
W rejonie Jemenu znajdują się jeszcze okręty ZEA i AS. Ta ostatnia przewodzi koalicji sunnickiej wspierającej uznany międzynarodowo rząd prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego, który walczy z rebelią szyicką. Jego władza ogranicza się w zasadzie do portu Aden i okolic. Nad większością kraju panują Huti, a na jego wschodzie działają siły Państwa Islamskiego i al-Kaidy.
{loadposition social}
{loadposition zobacz_takze}