8 grudnia 2024

loader

Lewacy do władzy!

fot. melenchon / facebook

Wyniki I tury niedzielnych wyborów parlamentarnych we Francji to sygnał ostrzegawczy dla prezydenta Emmanuela Macrona, którego koalicja nie osiągnęła znaczącej przewagi – pisze dziennik „Le Figaro”. Francuskie media podkreślają historycznie niską frekwencję wyborczą.

„To ostrzeżenie dla szefa państwa. Po I turze wyborów parlamentarnych koalicja lewicy (Nupes – Nowa Ludowa Unia Ekologiczna i Społeczna), pod wodzą szefa lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luca Melenchona, otrzymała 25,66 proc. głosów; to niewiele mniej niż prezydencka koalicja Razem (25,75 proc.). Dla prezydenta to niepowodzenie. Po raz pierwszy w historii V Republiki partia prezydencka nie wygrywa wyraźnie. Ten wynik jest wystarczający, by wezwanie do pokory ludzi prezydenta” – pisze dziennik „Le Figaro”.

Zjednoczona Lewica (Nupes – red.) przygotowuje się, aby zdecydowanie wejść do parlamentu” – podkreśla gazeta.

Krajowe media wskazują na historycznie niską frekwencję wyborczą: w niedzielę do urn poszło zaledwie 47,5 proc. uprawnionych Francuzów. To najniższa frekwencja wyborcza od 1958 r. – podkreślają komentatorzy.

„To niepokojący sygnał niezadowolenia z funkcjonującej demokracji” – wskazał politolog Benjamin Morel z uniwersytetu Paris 2 Pantheon-Assas na łamach „Le Figaro”.

„Le Monde” wskazuje, że koalicja prezydencka z dużym prawdopodobieństwem nie zdobędzie większości bezwzględnej w parlamencie, a to oznacza poważne przeszkody w reformowaniu kraju przez Macrona i jego obóz, w tym we wprowadzeniu kontestowanej społecznie reformy emerytalnej.

Według gazety sukces wyborczy osiągnęła Marine Le Pen, której skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe osiągnęło w niedzielę trzeci wynik. Le Pen z dużym prawdopodobieństwem będzie mogła stworzyć własny klub poselski w Zgromadzeniu Narodowym i znacząco zwiększy liczbę deputowanych w niższej izbie parlamentu.

Dziennik „Liberation” pisze o „mocnym powrocie lewicy na francuską scenę polityczną”, oceniając, że zjednoczona lewica pod szyldem Nupes może poważnie zagrozić liberalnej polityce Macrona.

W programie NUPES znajdziemy m.in. wprowadzenie emerytur dla 60-latków, walkę z drożyzną poprzez regulację cen, regulację czynszów, ograniczenie niestabilnego “śmieciowego” zatrudnienia, podwyższenie płacy minimalnej do 1500 euro. Dalej jest stworzenie bardzo progresywnej, 14-progowej skali opodatkowania, podatek od transakcji finansowych, renacjonalizacja autostrad i lotnisk, walka z ubóstwem i uznanie, że mieszkanie jest prawem każdego człowieka.

„Wiele wskazuje na to, że na samodzielną większość – do tego potrzeba 289 mandatów – koalicja Razem! nie ma co liczyć. Będzie musiała oglądać się na inne prawicowe formacje: Republikanów (też przegrali, w pierwszej turze 13,62 proc.), nawet Zjednoczenie Narodowe (Marine Le Pen chciała mieć ponad setkę mandatów, co raczej się nie uda). Nie będzie za to w Zgromadzeniu Narodowym żadnego przedstawiciela szowinistycznej, islamofobicznej Rekonkwisty Erica Zemmoura – wszyscy mieli zbyt słabe wyniki w okręgach, by dostać się do drugiej tury” – pisze Małgorzata Kulbaczewska Figat w Cross Border Talks.

Wskazuje również na „możliwe manipulacje i oszustwa” wynikające ze sposobu liczenia głosów przez MSW, którym kieruje Gerald Darmanin, polityk z otoczenia Macrona. Pierwsze sondaże po zamknięciu lokali wyborczych w niedzielę wskazywały na zwycięstwo Nupes w I turze, z kolei rezultaty podane przez MSW w nocy dały przewagę w wysokości 21 tys. głosów koalicji prezydenckiej.

„Liberation” przypomina również porażkę wyborczą byłego ministra edukacji Jean-Michela Blanquera oraz prawicowego publicysty Erica Zemmoura, którzy nie przeszli do II tury wyborów parlamentarnych. Odbędzie się ona 19 czerwca.

pmp/pap

Redakcja

Poprzedni

Zniszczenie, morderstwa i prawica

Następny

Wyborczy zawrót głowy