Z kilkugodzinnym opóźnieniem premier Izraela, Benjamin Netanjahu i minister obrony USA, Ashton Carter uczestniczyli w powitaniu w bazie lotniczej Newatim 2 myśliwców F-35, wielozadaniowych, piątej generacji. Są to najdoskonalsze współcześnie samoloty bojowe, ale nie na tyle, by poradzić sobie ze zwykłą mgłą we Włoszech skąd przyleciały z opóźnieniem.
Izrael ma otrzymać 50 takich maszyn produkcji koncernu Lockheed Martin, a każda kosztuje 100 milionów dolarów. Izrael dostanie model A, który startuje i ląduje w sposób standardowy. Modele B i C są mogą startować pionowo.
F-35 stanowią kolejny czynnik zachowania przewagi w powietrzu w naszym regionie, mówił minister obrony Izraela, Awigdor Liberman. Carter eksponował zalety F-35 – technologię stealth (odporne na wykrywalnie przez radary, w tym rosyjskie pociski S-300 na wyposażeniu armii irańskiej), zdolności ofensywne i defensywne, prędkość naddźwiękową (1900 km/h), zwiad lotniczy, atakowanie celów naziemnych.
Izrael będzie pierwszym po USA krajem z eskadrą bojową F-35. Pierwsze samoloty będą zdolne pełnić służbę za parę miesięcy. Izraelskie F-35 mają być dostosowane do miejscowych wymagań i nosić oznaczenie F-35I Adir, czyli posiadać też rozwiązania przemysłu zbrojeniowego Izraela.
Zakup myśliwców jest finansowany z pomocy wojskowej USA, niedawno wynegocjowanej. Izrael otrzyma rocznie 3 mld dol., (38 mld dol. w latach 2019-2028). Zyska na tym przemysł zbrojeniowy USA (izraelski w nikłym stopniu).