W obliczu ogromnych tłumów, przewalających się od tygodni ulicami Seulu i żądających jej ustąpienia, prezydent Korei Południowej, Park Geun Hie złamała się i zapowiedziała, że zrezygnuje ze stanowiska, jeśli parlament opracuje plan bezpiecznego przekazania władzy.
Policja oceniła, że ostatnia manifestacja zgromadziła 260 tys. ludzi (organizatorzy mówią o 1,3 mln osób). Byłoby to największe zgromadzenie, od kiedy przed miesiącem zaczęto zwoływać protestujących.
Parlament południowokoreański, gdzie opozycja ma większość, przyjął 17 listopada ustawę powołującą specjalnego prokuratora, który ma przeprowadzić śledztwo w sprawie skandalu korupcyjnego obciążającego Park Geun Hie. Wniosek poparła też część posłów rządzącego ugrupowania Park, Partii Saenuri.
Ustawę przyjęto po ujawnieniu, że Czoi Sun Sil, bliska znajoma pani prezydent, próbowała wyłudzać duże kwoty od czołowych koncernów, jak Samsung. Smaczek polega na tym, że Czoi to córka założyciela sekty zwanej Kościołem Wiecznego Życia. Aresztowano ją i toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić charakter jej powiązań z głową państwa. Prasa uważa ją za szamankę i wróżkę oraz nazywa „Rasputinem w spódnicy”.
Oprócz wróżki aresztowano też wieloletniego przyjaciela i do niedawna etatowego doradcę Park Geun Hie, Ahn Jong-beoma, również wyłudzającego duże kwoty od koncernów.