12 lipca 2024

loader

Pogranicze niepokoju

Archiwum

dav

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o kulisach ostatnich napięć na Kaukazie Południowym, a o których nie przeczytacie w polskich mediach.

Ostatnie walki na pograniczu azerbejdżańsko-ormiańskim wywołały całą serię publikacji w polskich mediach. Co ciekawe, zdecydowana większość z nich bazowała na źródłach pochodzących z Armenii i przedstawiających podłoże walk z punktu widzenia Erywania. Trzeba jednak pamiętać, że Armenia jest bliskim sojusznikiem Federacji Rosyjskiej. Dlatego jej znaną powszechnie narrację należy uzupełnić tym, co ma do powiedzenia Azerbejdżan. Wtedy prosty, zdawałoby się, przekaz medialny, przestaje być prosty, zaś ocena relacji na Zakaukaziu tak jednoznacznie proormiańska.

Stosunki między byłymi obydwiema postradzieckimi republikami są napięte od 1991 roku, kiedy armeńskie wojska zajęły Karabach, uznany przez światową społeczność i prawo międzynarodowe za część Azerbejdżanu, oraz siedem sąsiednich regionów.

Gdy we wrześniu 2020 r. wybuchły nowe starcia, 44-dniowy konflikt spowodował, że Azerbejdżan wyzwolił kilka miast oraz ponad 300 osad i wiosek okupowanych przez Armenię przez prawie 30 lat.

Walki zakończyły się w listopadzie 2020 roku porozumieniem wynegocjowanym przez Rosję, w ramach którego Armenia oddała części terytorium, które okupowała od dziesięcioleci. W styczniu 2021 r. Azerbejdżan, Armenia i Rosja podpisały układ, w którym zgodziły się na rozwój infrastruktury w tym regionie, który miał dawać korzyści wszystkim stronom.
Zakończenie okupacji terytoriów Karabachu szeroko ujawniło nielegalną trzydziestoletnią działalność Armenii na tych ziemiach. Obejmuje ona masowe zakopywanie kopalń, celowe niszczenie i przywłaszczanie historycznego, kulturowego i religijnego dziedzictwa Azerbejdżanu, grabież zasobów naturalnych, niszczenie infrastruktury i inne naruszenia prawa międzynarodowego. Od chwili odzyskania tych ziem, Baku realizuje tam zakrojone na szeroką skalę projekty inwestycyjne, prowadząc odbudowę okupowanych od dziesięcioleci terytoriów. Przeznaczono na to 3 mld euro.

Droga z Laczyna

Laczyn i jego wsie zostały zajęte przez armię ormiańską w 1992 roku, a następnie w kolejnych latach osiedlili się tu Ormianie sprowadzeni z Syrii i Libanu. Przez cały ten czas Azerbejdżan deklarował, że postrzega to jako zbrodnię wojenną i pogwałcenie konwencji genewskich.

Zgodnie z trójstronną deklaracją podpisaną przez Rosję, Azerbejdżan i Armenię10 listopada 2020 r. wojska rosyjskie i ludność ormiańska miały opuścić tereny wzdłuż trasy zwanej „korytarzem Laczyn”, gdzie znajdują się Laczyn oraz wsie Zabuh i Sus do końca sierpnia tego roku. Laczyn miał więc wrócić do Azerbejdżanu.

W międzyczasie, zgodnie z porozumieniem, Azerbejdżan w ciągu trzech lat zbudował nową drogę biegnącą z Laczyna, do granicy z Armenią. Azerbejdżan ukończył tę 32-kilometrową trasę wcześniej niż planowano. Deklaracja z 2020 r. zakładała również, że siły rosyjskie zapewniające bezpieczeństwo na trasie starego korytarza z Laczyna przeniosą punkty kontrolne na nową drogę.

Według informacji ormiańskiej prasy i mediów społecznościowych, ludność ormiańska, która osiedliła się w Laczyn i Zabuh i Sus, została poinformowana o konieczności opuszczeniem regionu do 25 sierpnia. Zapewniono tych ludzi, że mogli osiedlić się w Armenii lub Chankendi i otrzymają pomoc finansową od Erewania. Wbrew prośbom, aby wyjeżdżający nie palili swoich domów ani nie szkodzili środowisku, w mediach społecznościowych krążyły obrazy, na których niektórzy Ormianie palili swoje domy i pobliskie lasy.

W rozmowie z azerbejdżańską telewizją państwową na temat ewakuacji Ormian z Laczyna, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powiedział, że nakazał Państwowemu Komitetowi ds. Uchodźców i Osób Wewnętrznie Przesiedlonych skontaktowanie się z pierwotnymi mieszkańcami miasta Laczyn i wsi Zabuh i Sus oraz rozpoczęcie pracy, aby w jak najmniej uciążliwy sposób mogli wrócić do ojczyzny przodków.

Tymczasem w wyniku prowadzonej przez Azerbejdżan od 15 sierpnia akcji rozminowywania na terenie samego obwodu laczyńskiego odkryto ponad 1300 min przeciwpiechotnych. Ustalono, że miny te zostały wyprodukowane w Armenii w 2021 r. i zostały położone na terytorium Azerbejdżanu po podpisaniu Deklaracji Trójstronnej.

Strona ormiańska nie przekazała w całości map minowych Azerbejdżanowi, kontynuując zakładanie nowych min. Po wspólnym oświadczeniu z 10 listopada 240 azerbejdżańskich cywilów i wojskowych ucierpiało w wyniku eksplozji min, z czego 134 miało miejsce na terenach nieobjętych ewidencją pól minowych udostępnionych przez Armenię.

Wraz z powrotem rejonów Laczyn, Zabuch i Sus do Azerbejdżanu dziesiątkom tysięcy azerbejdżańskich przesiedleńców, którzy zostali wypędzeni z tych terytoriów w wyniku okupacji ormiańskiej, przywrócono prawo powrotu do swojej rodzinnej ziemi.

Azerbejdżan w ciągu 21 miesięcy zakończył wspomnianą wcześniej budowę nowej drogi omijającej miasto Laczyn. Armenia, zamiast oddać swój kawałek trasy, zadeklarowała gotowość wybudowania jej do końca 2023 roku. Zostało to odebrane przez Azerbejdżan jako opóźnienie powrotu miasta Laczyn i wsi do Azerbejdżanu oraz celowe uchylanie się od zobowiązań zawartych w trójstronnym porozumieniu.

Tymczasem Azerbejdżan oznajmił, że zgodnie z porozumieniem nowy szlak został uzgodniony z rosyjskim kontyngentem pokojowym, tymczasowo stacjonującym na terytorium Azerbejdżanu. Zatwierdzono nowe przejście graniczne na granicy państwowej Azerbejdżanu i Armenii i prowadzono dyskusje na ten temat. Azerbejdżan poinformował też oficjalnie Erewań o swojej gotowości do budowy 8-9. kilometrowego odcinka drogi na terenie Armenii.

Baku podkreślało, że podczas budowy nowej drogi strona azerbejdżańska utrzymywała kontakty z miejscowymi mieszkańcami ormiańskimi, umożliwiając im korzystanie z nowej trasy bez żadnych przeszkód. Udowadniało to tezę, że między “Azerbejdżanami a Ormianami mieszkającymi w Azerbejdżanie możliwe są bezpośrednie normalne kontakty międzyludzkie i wspólne działania”.

Eskalacja

Wbrew wspólnemu oświadczeniu Armenia nie wycofała swoich sił zbrojnych z terytoriów Karabachu. W wywiadzie dla ormiańskiej telewizji publicznej 19 lipca sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii publicznie przyznał, że armeńskie siły zbrojne są nadal rozmieszczone na terytorium de facto Azerbejdżanu. W ten sposób rażące naruszenie Deklaracji Trójstronnej i ogólnego prawa międzynarodowego zostało ponownie publicznie potwierdzone przez ormiańskiego urzędnika. I chociaż Armenia oświadczyła, że jej poborowi zostaną wycofani z terytorium Karabachu do września 2022 r., tak się nie stało.

Na spotkaniu trójstronnej grupy roboczej ds. otwarcia łączności transportowej, które odbyło się w Moskwie 30 sierpnia, Armenia zaprzeczyła wcześniej osiągniętym porozumieniom i wprowadziła nowe elementy do dyskusji po roku i ośmiu miesiącach intensywnych negocjacji.

Propozycje strony azerbejdżańskiej dotyczące rozpoczęcia konkretnych negocjacji w sprawie traktatu pokojowego nie zostały odwzajemnione. Bezpośrednio po spotkaniu w Brukseli 31 sierpnia Azerbejdżan zaproponował zorganizowanie spotkania ministrów spraw zagranicznych obu krajów pod koniec września. To również pozostało bez odpowiedzi przez Armenię, a wręcz przeciwnie. Trzy dni po spotkaniu w Brukseli, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii złożył nielegalną wizytę w Karabachu, co przez Baku zostało uznane za polityczną prowokację.

2 września – bezpośrednio po spotkaniu w Brukseli, na którym osiągnięto porozumienie w sprawie rozpoczęcia negocjacji w sprawie normalizacji stosunków między oboma krajami w oparciu o wzajemne uznawanie i poszanowanie integralności terytorialnej, suwerenności i granic państwowych, Prezes Rady Ministrów Armenii i Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju wydały prowokacyjne oświadczenia z okazji Karabachu. W ten sposób Armenia pokazała Baku, że jej roszczenia terytorialne wobec Azerbejdżanu nadal trwają.

Już po tym jak Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad kilkoma strategicznymi lokalizacjami w regionie Karabachu, napięcie rosło. Wzmogło się, gdy azerbejdżański żołnierz zginął w ostrzale Ormian w przygranicznym regionie Laczyna.

Przemówiła artyleria

To, co nastąpiło potem, strona Azerbejdżańska przedstawia w krótkim opisie. „W nocy z 12 na 13 września 2022 r. siły zbrojne Armenii uciekły się do zakrojonej na szeroką skalę prowokacji wojskowej w kierunku regionów Kalbadżar, Laczyn i Daszkasan na nieograniczonej granicy ormiańsko-azerbejdżańskiej.

Grupy dywersyjne sił zbrojnych Armenii korzystając z trudnego górzystego terenu i niesprzyjających warunków atmosferycznych próbowały podłożyć miny lądowe na terenach pomiędzy pozycjami jednostek armii Azerbejdżanu oraz na drogach zaopatrzeniowych we wspomnianych kierunkach. W wyniku działań rozminowywania prowadzonych na terenie rejonu laczyńskiego, 18 września usunięto 122 miny przeciwpiechotne typu E-001 M wyprodukowane w Armenii w 2021 roku.

Pozycje, schrony i twierdze armii Azerbejdżanu zostały poddane intensywnemu ostrzałowi ormiańskich formacji zbrojnych z różnych rodzajów broni, w tym moździerzy i artylerii, w wyniku czego wśród personelu Sił Zbrojnych Azerbejdżanu poległo 71 osób i uległa uszkodzeniu infrastruktura wojskowa.

Siły Zbrojne Azerbejdżanu podjęły pilne działania w celu natychmiastowego stłumienia takich prowokacji w celu zapewnienia bezpieczeństwa wojsku oraz personelu cywilnego zaangażowanego w prace rehabilitacyjne i rekonstrukcyjne w bliskim sąsiedztwie.

Azerbejdżan nie zaatakował ani jednego obiektu cywilnego. Jak potwierdziła strona ormiańska, wśród ludności cywilnej nie ma ofiar ani rannych. Azerbejdżańskie wojsko celowało z dużą dokładnością jedynie w obiekty wojskowe znajdujące się w pobliżu nieograniczonej linii granicznej w celu stłumienia zdolności Armenii do ataku na Azerbejdżan. Środki te miały ograniczony zasięg geograficzny i używany sprzęt wojskowy.

W przeddzień 27 września – Dnia Pamięci, mimo wszystkich trudności, z Azerbejdżanu wciąż słychać wezwania do pokoju i wytyczenia granic.

Życie bowiem biegnie naprzód. Do odzyskanego przez Azerbejdżan Aghali w dystrykcie Zangilan, który znajduje się w pobliżu strefy ostatnich ostrzałów, wróciła pierwsza grupa niegdyś wygnanych z tych miejsc przesiedleńców. Dobiega też końca budowa międzynarodowego lotniska Zangilan w pobliżu granicy z Armenią. Azerbejdżan planuje zainaugurować jego działalność w najbliższych dniach.

Tomasz Borowiecki

Poprzedni

Moje życie jest trochę „Odyseją”

Następny

Z pamiętnika działacza kultury