29 marca 2024

loader

Premier mniejszego zła

Number 10 / Flickr

24/09/2020. London, United Kingdom. Chancellor of the Exchequer Rishi Sunak holds a Covid-19 Press Conference in 10 Downing Street. Picture by Pippa Fowles / No 10 Downing Street.

Rishi Sunak, były minister finansów Wielkiej Brytanii, został nowym liderem rządzącej Partii Konserwatywnej i w efekcie obejmie urząd premiera kraju. Sunak jako jedyny z pretendentów do przywództwa w partii uzyskał wymagane poparcie minimum 100 posłów.

Będący od początku faworytem partyjnych wyborów były minister finansów uzyskał poparcie prawie 200 posłów, czyli znacznie powyżej połowy klubu poselskiego. Do ostatniej chwili o osiągnięcie minimum umożliwiającego pozostanie w grze walczyła jego jedyna kontrkandydatka, przewodnicząca Izby Gmin Penny Mordaunt, ale na kilka minut przed upływem terminu ogłosiła, że wycofuje się z wyścigu. Przyznała tym samym, że nie udało jej się zebrać wymaganego poparcia. Według nieoficjalnych informacji z obozu Mordaunt, opowiedziało się za nią 90 posłów.

Wbrew przypuszczeniom swojego startu w wyborach nie ogłosił były premier Boris Johnson. W niedzielę wieczorem oświadczył, że choć uzyskał podobno poparcie 102 posłów, zdecydował, że to nie jest właściwy czas na jego powrót. Gdyby Johnson uzyskał wystarczające poparcie posłów, o wyborze zdecydowaliby szeregowi członkowie partii a sondaże wskazywały, że w takiej sytuacji wygrałby z Sunakiem.

Od soboty zwolennicy Johnsona przekonywali, że ma on już wymagane poparcie, ale jako że publicznie zadeklarowało je tylko niespełna 60 posłów, te twierdzenia były poddawane w wątpliwość. Na to też wskazywała podjęta przez Johnsona nieudana próba namówienia trzeciej kandydatki, liderki Izby Gmin Penny Mordaunt, by ta wycofała się na jego rzecz z wyścigu.

Na dodatek w ciągu weekendu za Sunakiem opowiedziało kilkoro polityków wywodzących się z zupełnie przeciwnego skrzydła Partii Konserwatywnej – na poparcie których Johnson z pewnością liczył, jak minister handlu międzynarodowego Kemi Badenoch, była minister spraw wewnętrznych w rządzie Liz Truss, Suella Braverman (obie same rozważały start, ale się na to nie zdecydowały), były szef grupy twardych zwolenników brexitu Steve Baker.

W reakcji na decyzję Johnsona, Sunak napisał na Twitterze: „Chociaż zdecydował się nie kandydować ponownie na premiera, mam szczerą nadzieję, że nadal będzie miał swój wkład w życie publiczne w kraju i za granicą. Boris Johnson zapewnił brexit i wspaniały program szczepień. Poprowadził nasz kraj przez niektóre z najtrudniejszych wyzwań, z jakimi kiedykolwiek mieliśmy do czynienia, a następnie zajął się Putinem i jego barbarzyńską wojną na Ukrainie. Zawsze będziemy mu za to wdzięczni”.

Kim jest nowy szef brytyjskiego rządu?

Nikim inny jak tym, który przyspieszył upadek rządu Borisa Johnsona, składając swoją rezygnację w lipcu. Przez kilka lat był jednym z najbliższych ludzi Johnsona, ale też stał się tym, który w największym stopniu przyczynił się do jego odejścia. Złożone na początku lipca rezygnacje jego oraz ministra zdrowia Sajida Javida, będące reakcją na podupadające standardy etyczne w rządzie, uruchomiły falę dymisji kilkudziesięciu innych posłów ze stanowisk rządowych, po której Johnson zrozumiał, że nie jest już w stanie skutecznie kierować rządem.

Sunak wystartował wówczas w partyjnych wyborach nowego lidera, ale choć zajął pierwsze miejsce we wszystkich pięciu turach, w których głosowali posłowie, w ostatniej – gdy głosowali szeregowi członkowie partii – wyraźnie przegrał z Liz Truss, mającą mocną pozycję dzięki zaangażowaniu w pomoc Ukrainie i obietnicom szeroko zakrojonych cięć podatkowych.

42-letni Sunak, którego rodzice wywodzą się z Pendżabu w Indiach, po raz pierwszy został wybrany do Izby Gmin w 2015 r. Choć pełnił już niższe stanowisko rządowe jeszcze za czasów Theresy May, to jego kariera nabrała rozpędu po objęciu władzy przez Johnsona w 2019 r. Sunak, który poparł zarówno brexit, jak i Johnsona, gdy ten ubiegał się o funkcję lidera konserwatystów, został wiceministrem finansów, a w lutym 2020 r. – nie mając jeszcze skończonych 40 lat – szefem resortu i w praktyce drugą najważniejszą osobą w rządzie. Zdobył poparcie Brytyjczyków, oferując im hojną pomoc finansową podczas pandemii Covid-19, ale też podpadł wówczas tym samym swoim liberalnym kolegom z Partii Konserwatywnej. W czasie, gdy był ministrem finansów, wdrożył program o wartości 350 miliardów funtów, aby zapobiec upadkowi przedsiębiorstw dzięki dopłatom do pensji i zapomogom dla walczących ze skutkami kryzysu firm. A jego najpopularniejszą kampanią była prawdopodobnie „Wyjdź zjeść, żeby pomóc”. Państwo płaciło połowę za wizyty w restauracjach, aby pomóc utrzymać przy życiu branżę gastronomiczną. Doświadczenie z zarządzania w czasach kryzysu z pewnością przyda mu się w najbliższych tygodniach.

O co spierał się z Truss?

Cięcia podatkowe były głównym punktem spornym między nimi w kampanii wyborczej. Truss zarzucała Sunakowi doprowadzenie do tego, że obciążenia podatkowe w Wielkiej Brytanii są najwyższe od 70 lat, a ten rewanżował się jej, mówiąc, że jej program gospodarczy jest fantastyką. Jak się szybko okazało, to on miał rację. Cięcia podatkowe ogłoszone przez Truss i jej ministra finansów Kwasi Kwartenga zostały fatalnie przyjęte przez rynki finansowe, bo miały być sfinansowane przez zwiększenie zadłużenia kraju, spowodowały ostry spadek kursu funta i zmusiły Bank Anglii do interwencji. Ostatecznie doprowadziły też do zdymisjonowania Kwartenga i rezygnacji Truss.

Jego żona unikała płacenia podatków

Gdy ten był jeszcze ministrem finansów w rządzie Johnsona, wyszło na jaw, że żona Sunaka – córka indyjskiego miliardera z branży IT – przez lata korzystała ze statusu zagranicznego rezydenta podatkowego, dzięki czemu unikała płacenia w Wielkiej Brytanii podatków od zagranicznych dochodów kapitałowych. Było to wprawdzie legalne, ale dla ministra finansów mówiącego o potrzebie oszczędzania – dość niezręczne. Przy okazji zwrócono uwagę na majątek Sunaka – w tym roku wraz z żoną znalazł się na 222. miejscu na dorocznej liście najbogatszych ludzi Wielkiej Brytanii, sporządzanej przez „The Sunday Times” – i zaczęto stawiać pytania, czy na pewno rozumie problemy związane z rosnącymi kosztami życia, z którymi borykają się obecnie Brytyjczycy.

Sunak obejmuje przywództwo w głębokim kryzysie

Sunak przejmuje przywództwo w Partii Konserwatywnej w czasie, gdy znajduje się ona w najgłębszym kryzysie w swojej historii. Trudno jednak przypuszczać, by pełnił przywództwo dłużej, niż dwa lata. Skandale towarzyszące ostatnim miesiącom urzędowania Borisa Johnsona, fatalnie oceniane rządy Liz Truss, wewnętrzne podziały w Partii Konserwatywnej i kryzys gospodarczy powodują, że notowania tego ugrupowania są najniższe w historii. Według zeszłotygodniowych sondaży poparcie dla rządzących od 12 lat konserwatystów oscyluje poniżej poziomu około 20 proc., zaś dla opozycyjnej Partii Pracy stale przekracza 50 proc., co w przypadku wyborów przełożyłoby się na zdecydowane zwycięstwo laburzystów.
Sunak z pewnością może zapewnić trochę stabilności w kwestiach gospodarczych i być może nieco zmniejszyć sondażową stratę do opozycji, ale przesłanek wskazujących, że konserwatyści mogliby znów powalczyć o wygraną, obecnie nie ma żadnych.

Nowy lider nie jest zobowiązany do rozpisywania przedterminowych wyborów, a wobec tych fatalnych sondaży jest wysoce mało prawdopodobne, by się na to zdecydował w najbliższym czasie. Głosowania domaga się cała opozycja, a także większość opinii publicznej. Jednym z głównych argumentów wskazywanych na rzecz wyborów jest fakt, że Sunak to już drugi kolejny premier obejmujący urząd bez własnego mandatu od wyborców.
Do zwycięstwa w poprzednich wyborach, w grudniu 2019 roku, konserwatystów poprowadził Boris Johnson. Najpóźniejszym teoretycznie możliwym terminem, w którym muszą się odbyć kolejne, jest styczeń 2025 roku.

JM/PAP

Redakcja

Poprzedni

Nasi „demokraci”

Następny

Tanie pociągi przeciwko kryzysowi klimatycznemu