We Francji odbyły się wczoraj prawybory kandydata partii Republikanie na prezydenta (wstępne wyniki ogłoszono po zamknięciu naszej gazety). Wystartowało 7 polityków. Wartość tego głosowania jest taka, że być może stało się jasne, kto będzie prezydentem Francji po wyborach na wiosnę 2017 r.
Wszystkie sondaże wskazują bowiem, że kandydat Republikanów wygra drugą turę wyborów z przywódczynią nacjonalistycznego Frontu Narodowego, Marine Le Pen, która zapewne będzie jego rywalką. Sondaże nie dają bowiem szans rządzącej Partii Socjalistycznej. Prezydent i jej przywódca, Francois Hollande nie może liczyć nawet na 10 proc., a premier Manuel Valls na niewiele więcej.
Niejasna jest sytuacja u Republikanów, wśród których prym wiodą były prezydent Nicolas Sarkozy i byli premierzy Allain Juppe i Francois Fillon. Sondaże dają im po ok. 30 proc. poparcia wyborców, a notowania najbardziej poprawiał ostatnio Fillon.
Ale wyniki sondaży ogólnokrajowych nie muszą pokrywać się z partyjnymi. A druga przedziwna rzecz tych prawyborów do dopuszczenie do głosowania wszystkich chętnych, byle do skarbonki partyjnej wrzucili 2 euro w jednym na ponad 10 tys. lokali. Głosować pójdzie może milion osób, albo 3 miliony. Nie wiadomo, bowiem Republikanie urządzają prawybory po raz pierwszy
Aż się prosi, by niechętni Republikanom wyborcy poszli głosować na któregoś z pozostałych 4 słabych ich kandydatów, by łatwiej było socjaliście, albo Marine Le Pen.
Dwóch republikanów, którzy zbiorą najwięcej głosów stanie do drugiej tury za tydzień.