8 grudnia 2024

loader

Punktualny jak niemiecki pociąg

Niemiecki Federalny Trybunał Obrachunkowy ostro krytykuje politykę odchodzącego ministra transportu.

Ustępujący niemiecki rząd tzw „wielkiej koalicji” w polityce transportowej stawiał przed sobą ambitne cele. Szczególnie w dziedzinie transportu kolejowego. Niemieckie koleje miały wkroczyć w zupełnie nową erę. Miały być wreszcie punktualne, przyciągnąć więcej pasażerów, miały rozwinąć sieć kolejową. Ustępujący minister transportu należący do współrządzącej bawarskiej CSU obiecał także większe zaangażowanie się transportu kolejowego w ochronę klimatu. Jednak do teraz gdy minister musi ustąpić po przegranych wyborach przez prawicowe CDU/CSU niewiele się zmieniło. Niemieckie koleje nadal znane są z ciągłych opóźnień pociągów i poważnych kłopotów finansowych.
Federalny Trybunał Obrachunkowy ( odpowiednik polskiego NIK ) nie zostawia na obecnych rządzących suchej nitki. Przewodniczący trybunału Kay Scheller w ostrych słowach stwierdził że państwo takie jak Niemcy nie może pozwolić sobie na obecnie panujący tam bałagan i niegospodarność. We wtorek rano Trybunał przesłał swój 50 stronicowy raport posłom Bundestagu. W raporcie tym posłowie mogą wyczytać uwagi trybunału na temat polityki rządu. Potwierdza tam że ministerstwo transportu kierowane przez cały czas istnienia obecnego rządu przez członków bawarskiej prawicowej CSU bardzo niedbale gospodarowało środkami finansowymi.
Według audytorów wiele pieniędzy, które w rzeczywistości były przeznaczone na koleje, w ostatnich latach przepłynęło na zupełnie inne i o wiele mniej przyjazne dla klimatu projekty. Konkretnie dotyczy to dużych kwot z „programu finansowania połączeń torowych”. Zgodnie z dokumentem otrzymanym przez Süddeutsche Zeitung, z 286 milionów euro dostępnych do 2020 roku, tylko 110 milionów euro zostało faktycznie wydanych na bocznice, czyli tylko 38 procent. Natomiast z puli 124 mln euro ministerstwo sfinansowało drogi główne i linie lotnicze, a z pozostałej części inne projekty.
Deutsche Bahn brakuje milionów na drogi główne i linie lotnicze
Audytorzy skarżą się, że rzeczywisty cel, czyli większa ochrona klimatu, został pominięty. Ministerstwo od 2007 roku, a więc od wielu lat, przeszacowuje środki na ten projekt. Jeśli nie zostały one wykorzystane, pieniądze były przeznaczane na inne projekty. W ten sposób ministerstwo „nie przestrzegało podstawowych zasad prawa budżetowego” – czytamy w raporcie. Nowy rząd musi pilnie dokonać przeglądu wykorzystania niewydanych funduszy kolejowych na „cele niezwiązane z koleją”, domaga się Trybunał Obrachunkowy. W końcu w przeciwnym razie zabrakłoby tych środków na rozwój transportu kolejowego.
Raport jest równie krytyczny w kwestii sprawowania kontroli na polityką państwowego przewoźnika przez Ministerstwo Transportu. Trybunał Obrachunkowy skontrolował między innymi program modernizacyjny stacji rozrządowych o wartości 650 milionów euro który ma być realizowany do 2026 roku. Jedynym mierzalnym celem jaki był zakładany przed projektem miało być zwiększenie przepuszczalności sieci kolejowej. Jednak cel ten został całkowicie zignorowany. Podobny przypadek ma miejsce w przypadku programu dotacji o wartości prawie 100 milionów euro z którego miały być sfinasowane zakupy energooszczędnych składów dla kolei. W raporcie można także przeczytać o nieodpowiednim gospodarowaniu zyskami spółek kolejowych.
Raport punktuje także problemy z przestrzeganiem obowiązującego prawa przez rade nadzorczą niemieckich kolei. Występuje tu klasyczny konflikt interesów. Winne są stanowiska na których sprawowane są podwójne funkcje. W radzie nadzorczej Deutche Bahn zasiadają parlamentarzyści i urzędnicy państwowi. Z jednej strony muszą oni reprezentować interesy narodowego przewoźnika kolejowego a z drugiej regulują oni dostęp do rynku kolejowego przez niezależne konkurencyjne podmioty.
Trybunał Obrachunkowy z Bonn skupiając się na kolei nie pominął także innych zaniedbań ministerstwa transportu. Miedzy innymi poruszył kwestie marnotrawienia pieniędzy przy budowie infrastruktury drogowej. W ciągu ostatnich 15 lat rząd w Berlinie zainwestował łącznie 2,2 miliarda euro w budowę ekranów akustycznych. Jak stwierdza raport ekrany te były budowane przypadkowo i nie istniał żaden mechanizm kontroli ich skuteczności po ich wybudowaniu.

Błażej Sadowski

Poprzedni

Sarajewo na celowniku PiS

Następny

Z muzeów i teatrów Moskwy