Niewiele wniosło najnowsze brukselskie spotkanie ministrów spraw wewnętrznych państw UE do sprawy regulowania problemu płynącego do Europy strumienia migrantów bliskowschodnich i afrykańskich. Słowacja, która przewodniczy w Unii do końca roku, przedstawiła nieformalną propozycję – zasadę „skutecznej solidarności”.
Jest to echo koncepcji „elastycznej solidarności”, zgłoszonej przez Grupę Wyszehradzką we wrześniu. W obu chodzi o to samo: wykluczenie możliwości narzucania kwot migrantów państwom, które ich nie chcą. Słowacki minister Robert Kaliniak precyzował, że w sytuacji presji migracyjnej na któreś z państw członkowskich, pomoc pozostałych mogłaby przybrać różne dobrowolne formy – oprócz rozmieszczania migrantów także wsparcie finansowe bądź zwiększone składki dla Europejskiego Biura Wsparcia ds. Azylu (EASO), czy Europejskiej Agencji ds. Straży Granicznej i Przybrzeżnej (EBCG).
Unijny komisarz ds. migracji, Grek Dimitris Awramopulos pokpiwał z pomysłu Kaliniaka: Możemy dodawać przymiotniki, ale trudno mi zrozumieć różnice. Czy możliwe jest elastyczne małżeństwo? Albo selektywne małżeństwo?, pytał. Podobny stosunek do „propozycji” słowackiej wyrażały inne kraje Południa, zwłaszcza Włochy. Premier Matteo Renzi regularnie grozi, że zawetuje unijny budżet, jeśli nasz region nie przyjmie migrantów napływających do Włoch.
Po stronie Południa stanął też niemiecki minister, Thomas de Maiziere. Jest dla mnie jasne, że minimum solidarności musi także oznaczać, iż każdy kraj członkowski będzie musieć przyjąć pewną liczbę uchodźców, ogłosił. Projekt Komisji Europejskiej ws. reformy polityki azylowej UE z maja br. zakłada stały system rozdziału migrantów uruchamiany samoczynnie w sytuacji kryzysu wraz z możliwością wykupienia się z obowiązku za wpłacenie grzywny 250 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.
Od początku roku do Włoch przybyło już ponad 166 tys. migrantów – o 16 proc. więcej niż przed rokiem, a do końca roku może być 200 tysięcy. Ma to ścisły związek z polityką otwartych drzwi, której wciąż nie wyparła się kanclerz Niemiec Angela Merkel. W najnowszym przemówieniu do obywateli zapewniła, że pomimo zwiększonych wydatków na pomoc m. in. dla migrantów budżet państwa pozostanie zrównoważony.
Tymczasem mieszkańcy greckiej wyspy Chios podpalili w nocy namioty w miejscowym obozie dla migrantów, żądając ich przeniesienia do Grecji kontynentalnej. Burmistrz Chios wezwał greckiego ministra ds. imigracji, Joannisa Muzalasa do natychmiastowego zamknięcia obozowiska. Ale jak wskazuje prasa, migrantów nie ma dokąd przenieść – zagwarantowano wprawdzie fundusze na nowy ośrodek, ale przeciwni są mu miejscowi ludzie.