28 kwietnia 2024

loader

Śmierć generała

Śmierć rosyjskiego generała, zerwany most i współpraca z ISIS, czyli wojska USA „walczą” z ISIS w Syrii

W ostatnich dniach jesteśmy świadkami cynicznej rozgrywki USA, starających się przejąć syryjskie pola naftowe i gazowe na lewym brzegu Eufratu. Wszystko to dosłownie „przed nosem” nadchodzącej armii syryjskiej, wyzwalającej ze wsparciem wojsk rosyjskich, prowincję Deir ez Zor. Szczegóły operacji odblokowania po 3 latach Deir ez-Zor relacjonowałem niedawno. Co nastąpiło później?
Otóż po odblokowaniu miasta i przebiciu się do obleganego odrębnie lotniska, wojska syryjskie wyszły na brzeg rzeki Eufrat. Rozpoczęły się walki o zajęte przez Państwo Islamskie dzielnice miasta. Zaskakująco dla wszystkich, przez setki kilometrów pustyni, Syryjczycy doprowadzili segmenty mostu pontonowego oraz dowieźli kutry rzeczne. Za ich pomocą oddziały specjalne, tzw. Specnaz „Myśliwi na ISIS”, uchwyciły przyczółek na lewym brzegu rzeki. Stąd uderzając na północ wojska rządowe odcinały ISIS od zaopatrzenia mogąc okrążyć miasto oraz dzielnice lewobrzeżne. Przeprawiły się elementy pododdziałów 17 dywizji zmechanizowanej.
Dowództwo w Waszyngtonie zaniepokoiło zaś co innego. Nacierając jednak dalej na wschód przed wojskami syryjskimi pojawiła się możliwość wyzwolenia zakładów przetwórstwa gazu oraz licznych i bogatych pól naftowych i gazowych. Siły specjalne wojsk USA i sponsorowani przez USA rebelianci kurdyjscy nie zamierzali do tego dopuścić. Tzw. SDF (Syryjskie Siły Demokratyczne) rozpoczęły 9 września operację „Burza Dżaziry”, której celem było właśnie opanowanie części prowincji Deir ez-Zor, znajdującej się na lewym, tj. wschodnim brzegu Eufratu i opanowanie bogatej w ropę i gaz doliny Eufratu. Aby Syryjczykom utrudnić forsowanie rzeki, będąca w rękach Kurdów i Amerykanów ogromna zapora na Eufracie w Tabce, opodal Rakki, została otworzona i rwący Eufrat zerwał most pontonowy oraz komunikację z przyczółkiem. W tym czasie, napomnijmy, silnie kontratakowanym przez bojowników ISIS. Rosjanie drogą lotniczą przerzucili z Rosji promy samobieżne, setkami kilometrów na przyczepach niskopodwoziowych dowieziono PMM2M, zwodowano i tym sposobem zaopatrzenie utrzymano.
W tym czasie, co potwierdziły zdjęcia zwiadu lotniczego, wojska specjalne USA przemieszczały się w głębi ugrupowania ISIS bez walk i jakiegokolwiek ubezpieczenia. Bojownicy ISIS, prawdopodobnie na mocy umowy, przekazywali pola naftowe nadchodzącym Kurdom i siłom USA. Co ciekawe, na szybach naftowych zawieszano flagi nie SDF, a flagi Stanów Zjednoczonych. Bardzo szybko siły proamerykańskich rebeliantów doszły na wysokość przyczółka na którym walczyli Syryjczycy i Rosjanie z desperacko kontratakującymi bojownikami ISIS. Jednak SDF i amerykańscy komandosi ominęli ten obszar szerokim łukiem i dalej przejmowali pola naftowe atakując na wschód i południe.
W tych okolicznościach, 23 września, będąc na pierwszej liii walk, wizytując wcześniej przeprawy promowe, na stanowisku dowodzenia, ginie szef rosyjskich doradców wojskowych w Syrii, de facto dowodzący operacją pod Deir ez-Zor, generał lejtnant Walery Asapow. Postać to nietuzinkowa. Absolwent elitarnej wyższej szkoły oficerskiej wojsk powietrzno-desantowych w Riazaniu, zaczynał służbę w 76 gwardyjskiej pskowskiej dywizji powietrzno-desantowej. Walczył w Czeczenii, gdzie w 1994 został ciężko ranny w nogę. Po kilku operacjach, wytrwale ćwicząc, uniknął kalectwa, wrócił do czynnej służby i ukończył Akademię Wojskową im. Frunze z wyróżnieniem. Następnie znów trafił w „gorący punkt” jako dowódca pułku pokojowych sił rozjemczych w Abchazji. W 2007 roku przerzucony został na Kuryle, gdzie w trudnych warunkach meteorologicznych (tylko 19 dni słonecznych w roku), przy niedoborach kadr, przekształcić miał załogę wyspy w składzie dowodzonej przez siebie 18 dywizji, w sprawną siłę broniącą niedostępnej twierdzy. W następnych latach generał kończy Akademię Sztabu Generalnego i wyróżniająco dowodzi 37 gwardyjską brygadą zmechanizowaną. Wraca na obszar Morza Czarnego, gdzie obejmuje w 2017 r. dowodzenie 5 Armią Ogólnowojskową. Wcześniej jednak generał Asapow pełnił istotne funkcje podczas operacji zabezpieczenia i przejęcia Krymu oraz widywany był na powstańczym Donbasie, gdzie według wywiadu ukraińskiego pełnił funkcję dowódcy armii Donieckiej Republiki Ludowej. W Syrii oficjalnie był jako szef doradców wojskowych, w rzeczywistości kierował operacją deblokady enklawy Deir ez-Zor, która zakończyła się sukcesem. Uratowano po 3 latach gehenny oblężenia garnizon i 150 000 chroniącej się tam przez terrorystami z ISIS , ludności cywilnej.
Dla Rosjan to niewątpliwie był wstrząs. Jednak droga lotniczą najcięższe samoloty świata An-124 „Rusłan” dostarczyły do Chmejmim w Syrii zmotoryzowaną kolumnę i saperski most. Jadąc przez obszary walk, ok. 600 km przez pustynię, kolumna dociera do Deir ez-Zor. Tam pod ogniem moździerzy armii terrorystów, saperzy rosyjscy budują blisko 300 metrowy most niskowodny. Teraz prędkość nurtu rzeki, zafundowana przez wojska Wuja Sama, nie jest istotna. 26 września most jest gotowy, na przyczółek suną czołgi idzie piechota oraz wozy z zaopatrzeniem. Równolegle zespół rosyjskich bombowców strategicznych Tu-95MS, startując z bazy Engles w Rosji, przemierzając ok. 7000 km, tankując w powietrzu z latających cystern Ił-78, wchodzi na pozycję odpalenia rakiet manewrujących Ch-101. Obszar zabezpieczają myśliwce z Syrii Su-30MK i Su-35. Rakiety o zasiegu 2500 km, przenoszące głowicę o masie 400 kg niszczą szereg stanowisk dowodzenia i magazyny broni tak bojowników ISIS jak i Al-Kaidy w prowincji Ildib, gdzie tydzień temu doszło do próby okrążenia i ataku na rosyjską żandarmerię wojskową. Atak jest morderczy, ginie kilkudziesięciu bojowników, w tym 5 dowódców kierujących operacją przeciwko rosyjskim żołnierzom. Rosja pokazuje ze „ma długie ręce”.
Na drugi brzeg Eufratu przeprawiają się pododdziały 17 dywizji zmechanizowanej i 4 dywizji zmechanizowanej armii syryjskiej, walcząc stawiającymi zacięty opór bojownikami ISIS. Kwestią czasu pozostaje jednak ich „wejście na kurs kolizyjny” z proamerykańskimi rebeliantami. Kurdowie, wydaje się, ze poszli „o jeden most za daleko”. Pytanie, czy Amerykanie w starciu z rządową armią syryjską i Rosjanami ich wybronią. Bo starcie miedzy armią prezydenta Assada, a SDF o pola naftowe pod Deir ez-Zor wydaje się nieuniknione.

trybuna.info

Poprzedni

Tydzień z UPA

Następny

Delegacja do piekła