W odpowiedzi na falę uzwiązkowienia w kawiarniach, Starbucks rozpoczął walkę z związkami zawodowymi w całym kraju. Sytuacja jest wyjątkowo tragiczna – a administracja prezydenta Joe Bidena póki co nie robi nic, by pomóc pracownikom.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy kampania związkowa w Starbucksie odniosła zdecydowanie większy sukces, niż ktokolwiek się mógł spodziewać. Pracownicy głosowali za uzwiązkowieniem w wyborach zorganizowanych przez National Labour Relations Board (NLRB) w ponad 180 sklepach, a ponad 300 sklepów złożyło wniosek o przeprowadzenie wyborów związkowych. Związek wygrał większość przeprowadzonych wyborów przytłaczającą przewagą, zdobywając 70-80% wszystkich oddanych do tej pory głosów, i wielokrotnie odniósł zwycięstwo w częściach kraju, w których związki zawodowe sektora prywatnego rzadko wygrywają. Kampania związkowa przeprowadzona przez amerykańsko-kanadyjski związek zawodowy Workers United zainspirowała młodych pracowników firmy w całym kraju i tchnęła życie w ruch pracowniczy na niespotykaną wcześniej w firmie skale.
Bariści z wszystkich lokali łączcie się!
Starbucks Workers United pokazał, że część ruchu robotniczego jest na tyle organizacyjnie elastyczna, by zaspokoić potrzeby niezależnych i pewnych siebie młodych aktywistów w szeregach baristów firmy. Rzeczywiście, oferuje powtarzalny model tego, w jaki sposób establishment związkowy może wspierać i ułatwiać samoorganizację młodych aktywistów, zapewniając jednocześnie swobodę, której potrzebują, aby się rozwijać i zachować oddolną dynamikę swojej kampanii prozwiązkowej. Wcześniej w Stanach Zjednoczonych, począwszy od lat osiemdziesiątych, podejmowano już nieudane próby uzwiązkowienia Starbucksa jednak firma twardo sprzeciwiała się działalności związków zawodowych działając przeciwko ich tworzeniu.
Pracodawcy nie zależy na prawach pracowniczych
Tak samo stało się i tym razem, ale bezprawna kampania firmy mająca na celu zniszczenie związków zawodowych w sieci kawiarni i demobilizacje jej pracowników była również znacznie gorsza, niż prawie ktokolwiek się spodziewał. CEO Starbucks Howard Schultz wydaje się być niezłomnie zdeterminowany, by pozbyć się związku zawodowego, którego tak bardzo pragnie ogromna część jego pracowników chcąca zadbać o swoje prawa.
Antyzwiązkowe praktyki
Kierownictwo Starbucksa w ramach walki z ruchem pracowniczym rozpoczęło falę zwolnień związkowców; zamknęli sklepy w Buffalo i Itace i zagrozili zamknięciem sklepów w innych miejscach; zagrozili też wstrzymaniem podwyżek płac i świadczeń dla związkowców w całym kraju, w tym świadczeń dotyczących aborcji i dopłat antydyskryminacyjnych dla osób transseksualnych do świadczeń zdrowotnych; zmniejszono również liczbę godzin pracy pracowników popierających pomysł uzwiązkowienia w całym kraju w celu skłonienia ich do odejścia z pracy; Centrala Starbucksa nawet zmienia swój model biznesowy w Seattle, aby utrudnić uzwiązkowienie w swoich flagowych sklepach. Littler Mendelson, czyli największa w Stanach Zjednoczonych kancelaria prawnicza zajmująca się walką z związkami zawodowymi — na każdym kroku wspierała zaciekłą antyzwiązkową kampanię Starbucksa, uniemożliwiając uczciwe wybory związkowe w jakimkolwiek lokali należących do korporacji. Jeden prawnik związkowy nazwał kancelarie „współkonspiratorem” w tej „najstraszniejszej ogólnokrajowej” kampanii przeciwko związkom zawodowym. Prawnicy Littler wielokrotnie stosowali celową i nieuzasadnioną taktykę opóźniania. W normalnych okolicznościach siedem tygodni opóźnienia od złożenia petycji o wybory związkowe byłoby uważane za nadużycie. Ale pracownicy wielu sklepów w Chicago, Los Angeles, Bostonie, Richmond, Wirginii i wielu innych lokalizacjach zmuszeni byli czekać sześć lub siedem miesięcy tylko na wybory przeprowadzone w ramach NLRB.
Wiele z lokali ubiegających się o wybory mimo długiego czasu oczekiwania ostatecznie je wygrało, ale pracownicy niektórych ponieśli z tego powodu porażkę. Szybsze wybory zapewniłyby ruchowi związkowemu dodatkową dynamikę podczas krytycznych, pierwszych miesięcy – a także, najprawdopodobniej, więcej zwycięstw poprzez większe zmobilizowanie pracowników i ograniczenie wpływu antyzwiązkowych praktyk korporacji, której kierownictwo w trakcie oczekiwania na wybory zwalniało pracowników i tym samym zastraszało ich by, nie podejmowali walki. Opóźnienie jest często największą przeszkodą w organizowaniu związku zawodowego i dlatego firmy prawnicze zajmujące się unikaniem związków zawodowych zawsze doradzają swoim klientom odwołanie się od jednostek negocjacyjnych i opóźnianie procesu wyborczego NLRB tak długo, jak to możliwe.
Starbucks rzekomo zwolnił ponad czterdziestu pro-związkowych pracowników od rozpoczęcia zrzeszania się ruchu pracowniczego w korporacji. Pracownicy, którzy zostali bezprawnie zwolnieni, często musieli czekać miesiącami na złożenie skargi przez regionalne NLRB. W międzyczasie zwolnienie najaktywniejszych działaczy związkowych wywołało głęboki efekt mrożący: zniechęciło pracowników wielu sklepów w całym kraju do organizowania wyborów lub składania petycji, ale zwłaszcza pracowników w sklepach w pobliżu tych, w których miały miejsce zwolnienia.
Związkowcom jest coraz trudniej
W ostatnich tygodniach bezprawna kampania antyzwiązkowa Starbucksa nasiliła się jednak jeszcze bardziej. Niektórzy obserwatorzy uznali to za oznakę rosnącej desperacji Starbucksa, który wciąż przegrywa wybory. Ale w rzeczywistości może być odwrotnie: firma może być coraz odważniejsza i bardziej pewna siebie , ponieważ nawet gdy NLRB eskaluje działania przeciwko niezgodnym z prawem praktykom Starbucks, w dużej mierze nie udało jej się powstrzymać fali łamania praw pracowniczych przez Starbucks.
Ponieważ pracownicy Starbucks coraz bardziej obawiają się, że poniosą zarówno indywidualne jak i zbiorowe konsekwencje, jeśli zdecydują się na uzwiązkowienie, liczba petycji o przeprowadzenie wyborów do NLRB z nowych lokali spada . W niektórych sklepach petycje dotyczące wyborów do NLRB zostały wycofane z powodu opisanego rozbijania związków przez kierownictwo. Zwycięstwa w wyborach związkowych stają się coraz trudniejsze; liczba porażek wyborczych w następstwie rażącego niszczenia związków zawodowych w ostatnim czasie — rośnie. A Starbucks kontynuuje wojnę na wyniszczenie pracowników w swoich już uzwiązkowionych sklepach, by wysłać przesłanie do wciąż nieuzwiązkowionych sklepów w całym kraju: zorganizuj się w związek zawodowy, a możesz być następną osobą, którą dotkną represje z tym związane.
Zaciekła antyzwiązkowa kampania Starbucksa miała głęboko negatywny wpływ na ogólnokrajowe organizowanie związków zawodowych w sektorze prywatnym w Stanach szczególnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Nadzwyczajny sukces korporacji w zwalczaniu ruchu pracowniczego częściowo przyzwolił na łamanie praw pracowniczych. Starbucks i jego prawnicy pokazują ponad wszelką wątpliwość, że wielomiliardowe korporacje nadal skutecznie tłumią zdolność pracowników zrzeszania się w związki zawodowe.
Nadzieja pracowników
Nawet w obliczu bezprawnych gróźb Starbucksa, robotnicy będą nadal składać petycje w wyborach i głosować za związkami zawodowymi. To wydawało się niemal niemożliwe, by utworzyć związek zawodowy w korporacji stosującej tak agresywną politykę antyzwiązkową, a mimo to Workers United wygrał ponad sto osiemdziesiąt razy. Miasta takie jak Albany, Richmond i Pittsburgh stały się miejscami organizowania ruchu pracowniczego baristów.
Utrata reputacji
Niezgodna z prawem kampania antyzwiązkowa Starbucksa wiąże się z ogromnym ryzykiem utraty reputacji przez korporacje o postępowej reputacji i bazie klientów. Rozwścieczony sukcesami pracowników w sporach z pracodawcą, co uważa za przejaw nielojalności, Howard Schultz wydaje się być gotów zniszczyć reputację firmy, którą stworzył, aby powstrzymać swoich pracowników przed wyborem związku zawodowego, nawet jeśli Starbucks stanie się przez to synonimem niszczenia związków, tak jak Walmart był w poprzedniej epoce. Ale antyzwiązkowa kampania Starbucksa jest ściślej i bezpośrednio związany z postacią jego obecnego CEO niż kiedykolwiek analogiczne kampanie antyzwiązkowe przeprowadzane przez Walmart.
Czy Biden uratuje związkowców?
Prezydent Joe Biden lubi bardzo reklamować swoje prozwiązkowe poglądy. W maju spotkał się z liderami związkowymi, co rozwścieczyło korporacje i skłoniło do wezwania Prezydenta USA do spotkania również z jej przedstawicielami. Jednak to czy Joe rzeczywiście zasługuje na miano najbardziej prozwiązkowego prezydenta USA, zależeć będzie od tego, jak jego administracja, poprzez NLRB, jest w stanie rozprawić się z praktykami antyzwiązkowymi stosowanymi przez Starbucksa. Administracja Joe Bidena musi zapewnić federalne prawo pracy dające młodym związkom zawodowym rzeczywistą ochronę, a nie tylko elegancki nagrobek.
JM