To już jest pewne: USA zastosują protekcjonizm handlowy na wielką skalę. Prezydent-elekt, Donald Trump oznajmił poprzez Internet, że już pierwszego dnia prezydentury, 20 stycznia, wycofa USA z Transpacyficznej Umowy o Wolnym Handlu (TPP).
Po 7 latach negocjacji TPP podpisali lutym br. w Auckland w Nowej Zelandii przedstawiciele 12 krajów regionu Pacyfiku, w tym USA, Japonii i Kanady. Umowa obejmuje kraje zamieszkane przez 800 mln ludzi, w których powstaje 40 proc. produkcji świata. Bez USA traci sens.
Trump tak uzasadnił zapowiedź: „Czy chodzi o produkcję stali, budowę samochodów, czy leczenie chorób chcę, by następna generacja produkcji i innowacji miała miejsce tutaj, w naszym wspaniałym kraju: Ameryce – tworząc dobrobyt i miejsca pracy dla pracowników amerykańskich”.
Trump tłumaczy, że umowa TPP, wynegocjowana przez rząd Baracka Obamy z krajami regionu Pacyfiku, ale bez Chin, oznacza „potencjalną katastrofę” dla USA. W zamian wynegocjujemy traktaty dwustronne, które dadzą pracę i przeniosą przemysł do Ameryki – obiecał.
I zapowiedział uchylenie przyjętych przez Obamę „ograniczeń, które zabijają miejsca pracy w produkcji energii, w tym gazu i ropy z łupków oraz węgla” i obiecał stworzyć „kilka milionów dobrze płatnych miejsc pracy”. Inaczej mówiąc, zapowiedział podgrzewanie klimatu globu.