W obliczu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2024 roku, eksperci i analitycy polityczni ostrzegają przed rosnącym zagrożeniem dezinformacji napędzanej przez sztuczną inteligencję. Nadciągające wraz z rozwojem AI tsunami dezinformacji stawia pod znakiem zapytania integralność procesu wyborczego i zdrowie demokracji.
Specjaliści identyfikują trzy główne czynniki, które mogą przyczynić się do nasilenia dezinformacji w nadchodzących wyborach.
Pierwszym z nich jest stosunkowo łatwy obecnie dostęp do technologii AI umożliwiającej tworzenie wiarygodnych deepfake’ów. Przykładem zastosowania tej technologii w kontekście politycznym była kampania prawyborcza gubernatora Florydy Rona DeSantisa, która wykorzystała manipulowane obrazy przedstawiające Donalda Trumpa przytulającego Anthony’ego Fauciego, byłego szefa Zespołu ds. Koronawirusa Białego Domu.
„Można zobaczyć, jak polityk taki jak prezydent Joe Biden jest spieszący do szpitala. Można zobaczyć kandydata mówiącego rzeczy, których nigdy nie powiedział.” – powiedział AP Oren Etzioni, ekspert od AI i profesor emerytowany Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Drugim czynnikiem jest zmniejszenie przez gigantów mediów społecznościowych ilości regulacji i pracowników zajmujących się kontrolą fake newsów. Przykładem jest Twitter, który po przejęciu przez Elona Muska w 2022 roku, znacznie zredukował liczbę pracowników zajmujących się walką z fake newsami. To zjawisko nie ogranicza się jednak tylko do jednej platformy – podobne tendencje obserwujemy również w innych mediach społecznościowych.
Raport opublikowany przez Free Press w grudniu stwierdził, że Twitter (obecnie X) oraz Meta i YouTube wycofały 17 polityk między listopadem 2022 a listopadem 2023, które były skierowane przeciwko mowie nienawiści i dezinformacji. Na przykład X i YouTube wycofały polityki dotyczące rozprzestrzeniania się dezinformacji dotyczącej wyborów prezydenckich w 2020 roku i kłamstwa, że Trump faktycznie wygrał, a X i Meta złagodziły polityki mające na celu zatrzymanie fałszywych informacji związanych z Covid-19.
Trzeci czynnik to ponowna kandydatura Donalda Trumpa w wyborach w 2024 roku. Jego poprzednie twierdzenia o jego rzekomym zwycięstwie w wyborach z 2020 roku i dokonanym oszustwie wyborczym, w które wierzy znaczący odsetek Republikanów, mogą dodatkowo podsycać atmosferę niepewności i dezinformacji.
„Jeśli ludzie ostatecznie nie będą ufać informacjom związanym z wyborami, demokracja po prostu przestanie funkcjonować” – powiedział AP Bret Schafer z Alliance for Securing Democracy. „Jeśli kampania dezinformacji okaże się na tyle skuteczna, że wystarczająco duży odsetek amerykańskiej populacji nie uwierzy, że wyniki odzwierciedlają to co się naprawdę wydarzyło, to 6 stycznia prawdopodobnie wyda się jak rozgrzewka.”
W odpowiedzi na te wyzwania, organizacje takie jak Public Citizen domagają się wprowadzenia nowych regulacji dotyczących deepfake’ów w kontekście wyborów. Grupa ta apeluje o zakazanie wykorzystywania manipulowanych materiałów wideo w kampaniach wyborczych, podkreślając, że takie działania mogą być uznane za nielegalne na mocy obowiązujących w USA przepisów.
„Bez nowego ustawodawstwa i regulacji deepfakeów, prawdopodobnie będą dalej wprowadzać w błąd wyborców i podważać zaufanie do wyborów” – powiedziała Ilana Beller, menedżerka kampanii demokratycznej Public Citizen. „Wideo deepfake może zostać wydane na dni lub godziny przed wyborami bez czasu na obalenie go. Wprowadzając tym samym w błąd wyborców i zmieniając wynik wyborów” – dodała.
cd/jm