Mike Pence, prawicowy ekstremista, wiceprezydent USA, który 23 stycznia telefonicznie wyznaczył 35-letniego Juana Guaidó na „prezydenta” Wenezueli, domagał się w Nowym Jorku uznania go przez ONZ. Do tej pory jedynie zespół tradycyjnych satelitów imperium amerykańskiego (ok. 1/4 państw) poparł prowadzony z Waszyngtonu zamach stanu w Caracas. Władze wenezuelskie wyśmiały tę inicjatywę.
„Dziś [w środę] wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence ośmieszył się w Radzie Bezpieczeństwa NZ. Nie rozumiem jego arogancji, pewności siebie i rasowego suprematyzmu” – mówił w telewizji wenezuelski prezydent Nicolas Maduro. „Grożenie Wenezueli inwazją wojskową w Radzie Bezpieczeństwa panie Pence, tego jeszcze nie było!” – dodał Maduro oskarżając przy okazji prezydenta Donalda Trumpa o chęć zaboru olbrzymich, największych na świecie rezerw ropy naftowej.
Pence ogłosił wcześniej, że jego kraj przedstawi projekt rezolucji uznającej Juana Guaidó za przywódcę Wenezueli. Projekt ma wpłynąć do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdyż nie ma żadnych szans w Radzie Bezpieczeństwa (nie będzie więc wiążący). Jego znaczenie jest propagandowe, ma też zmusić więcej krajów do uznania amerykańskich planów polityczno-gospodarczych w Ameryce Łacińskiej. Pence zwrócił się bezpośrednio do przedstawiciela Wenezueli w ONZ Samuela Moncady domagając się, by wrócił do Caracas i powiedział prezydentowi Maduro, że „jego godziny są policzone”. Ogłosił jednocześnie, że USA dodatkowo zaostrzą sankcje przeciw Kubie, którym ten kraj podlega od niemal 60 lat, z powodu „jego złego wpływu na Wenezuelę”.
„Oto nowy epizod spektaklu, który ma obalić wenezuelski rząd” – odpowiedział mu przedstawiciel Rosji Wasilij Nebenzia, który wezwał USA do zaprzestania ingerowania w sprawy wewnętrzne innych krajów. Podobnie ambasador chiński sprzeciwił się amerykańskiej interwencji zbrojnej w Wenezueli. Zapowiadał ją w lutym Elliott Abrams, mianowany przez Trumpa specjalista od proamerykańskich zamachów stanu w Ameryce Łacińskiej.
Wenezuela, sparaliżowana przez amerykańskie sankcje, zgodziła się na pomoc humanitarną Międzynarodowego Czerwonego Krzyża – w kraju brakuje leków. Od momentu mianowania Guaidó przez Amerykanów krajem wstrząsają wielkie awarie elektryczności spowodowane sabotażami i zamachami bombowymi nieznanych sprawców. Konsekwencją tego jest brak bieżącej wody w niektórych miastach. Guaidó wezwał do manifestacji antyrządowych w Caracas, w których udział wzięło ok. 500 osób.