Szef socjaldemokratycznej partii Niemiec (SPD), Sigmar Gabriel będzie kandydatem partii na kanclerza Niemiec we wrześniowych wyborach do Bundestagu – ogłosił mający dobre dojścia wpływowy brukowiec „Bild Zeitung”. Wczoraj decyzję tę miały zatwierdzić władze partii na posiedzeniu w Duesseldorfie. Oficjalne jej ogłoszenie nastąpi 29 stycznia.
W Niemczech opinia publiczna oddaje się jakimś dziwnym rozważaniom, z których mogłoby wynikać, że na szczeblu federalnym odbędą się wybory szefa władzy wykonawczej (który gdzie indziej nazywa się premier, a w Niemczech kanclerz). I z rozważań tych wynika, że w walce o fotel kanclerza Gabriel nie ma szans z Angelą Merkel, szefową partii chrześcijańsko-demokratycznej (CDU).
Prawdopodobnie jest to prawda, ale tylko z tego względu, że SPD nie ma szans wygrania z CDU – choć może dołączyć do ponownej koalicji tych dwóch partii i wtedy kanclerzem zostałaby znów szefowa CDU. Ale równie dobrze może powstać trójkoalicja SPD-Lewica-Zieloni i wtedy to Gabriel może być jak najbardziej kanclerzem.
Taka koalicja powstała już po wyborach w kraju związkowym Berlin na początku grudnia minionego roku. I na burmistrza Berlina te 3 partie wybrały socjaldemokratę Michaela Muellera. Kandydat CDU przegrał w głosowaniu.
A wybory do Bundestagu odbędą się prawdopodobnie 24 września – takie stanowisko zajęły kluby parlamentarne CDU/CSU i SPD. Największy klub opozycyjny – Lewica – opowiada się za 17 września, co popierają też Zieloni, wskazując, że 24 września ma odbyć się maraton berliński, co wiąże się zwykle z dużymi utrudnieniami komunikacyjnymi.
Sondaże doskonale wróżą CDU/CSU, czyli Angeli Merkel. Chadecy mogliby liczyć na 37 proc. głosów, a SPD na 21 proc. co dałoby im miażdżące inne partie 58 proc. Nadzieje na powstanie trójkoalicji zaczęły więc rozwiewać się. Powstały, gdy notowania CDU/CSU zeszły nawet nieco poniżej 30 proc.
Jednak ostatni zamach w Berlinie, gdzie terrorysta muzułmański rozjechał jarmark bożonarodzeniowy zabijając ciężarówką 12 osób, wzmocnił Merkel. Trzeba bowiem wiedzieć, że Niemcy, w przeciwieństwie do innych narodów europejskich, skupiają w sytuacji kryzysowej wokół rządu. Nawet, jeśli kryzys był jego winą. Tak jest z obecnym kryzysem terrorystycznym. Od lata ub. roku kilku zamachów dokonali migranci muzułmańscy, którzy wjechali do Niemiec w ramach polityki „otwartych drzwi” Merkel. Tak wjechał 15 lipca zamachowiec z Berlina, którego nikt nie pytał o paszport.
Wybór Gabriela na flagowego polityka SPD oznacza, że nie będzie nim Martin Schulz, który lada dzień ustąpi ze stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Schulz prawdopodobnie zastąpi na stanowisku ministra spraw zagranicznych, Franka-Waltera Steinmeiera. Tego na prezydenta Niemiec wybierze Zgromadzenie Federalne, które składa się z posłów Bundestagu i członków parlamentów regionalnych.
Steinmeier zastąpi Joachima Gaucka, ktory nie chce kandydować ponownie. Na prezydenta Merkel zaproponowała go w listopadzie, jako wspólnego kandydata koalicji CDU/CSU/SPD.
Według sondażu instytutu Forsa, który przepytał 2001 osób między 27 a 30 grudnia, antyislamska i antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskałaby 12 proc. głosów zajmując pozycję trzeciej siły w parlamencie. Notowania Zielonych (10 proc.) i Lewicy (9 proc.) pozostały bez zmian. Do Bundestagu powróciliby liberałowie z FDP, gromadząc 6 proc.