To zamach stanu – ogłosiła szefowa wenezuelskiego MSZ, Delcy Rodriguez po zawieszenie jej kraju w prawach członka Mercosur (Wspólny Rynek Południa), strefy wolnego handlu w Ameryce Południowej – z powodu niewypełniania obowiązków.
Decyzję oznajmiono jej na spotkaniu szefów dyplomacji strefy w stolicy Paragwaju, Asuncion. Za zawieszeniem „na czas nieokreślony” były Argentyna, Brazylia i Paragwaj, a Urugwaj wstrzymał się od głosu. Z Mercosur są jeszcze stowarzyszone Boliwia, Chile, Ekwador, Kolumbia i Peru. Na początku roku dano Wenezueli czas do 1 grudnia br. na wypełnianie zobowiązań, jednak rząd w Caracas mówił kilkakroć, że niektóre z nich są sprzeczne z prawem krajowym.
Rzecz w tym, że Wenezuela ugrzęzła w ciężkim kryzysie ekonomiczno-politycznym, z którym nie potrafi poradzić sobie upaństwowiona gospodarka uderzona spadkiem cen eksportowanej ropy naftowej. (Jest to kraj o największych udokumentowanych zasobach ropy naftowej na świecie). Na dodatek zarządza nim nieudolny prezydent Nicolas Maduro, który trzyma się kurczowo władzy. Działań naprawczych nie można podjąć, bowiem inicjatywy opozycji, zjednoczonej w koalicji Mesa de la Unidad Democratica, która ma od roku większość w parlamencie, skutecznie blokuje Sąd Najwyższy obsadzony przez zwolenników prezydenta.
W Wenezueli szaleje inflacja zbliżająca się w skali roku do tysiąca procent, sklepy są puste, a ludzie stoją w kolejkach od świtu do nocy w nadziei, że „coś rzucą”. Był taki czas, gdy przez tydzień myłem zęby solą – pisał w sierpniu w „New York Times” Carlos Hernandez, wenezuelski ekonomista i publicysta. Księgowa, która 5 lat temu zarabiała równowartość 800 dol. miesięcznie, teraz ma 70 dol. Myję się płynem do mycia naczyń – mówi tygodnikowi „Time”. – Nigdy nie sądziłam, że będziemy musieć walczyć o placki kukurydziane.
Zdobycie pożywienia czy podstawowych środków higieny osobistej to dla wielu Wenezuelczyków główne zadanie dnia. Z badania Uniwersytetu Simona Bolivara w Caracas wynika, że 9 na 10 obywateli nie dojada. W kolejkach coraz częściej dochodzi do sprzeczek i bójek; w czerwcu tak zginęły 4 osoby. Szerzy się zjawisko szabrownictwa. Ceny na czarnym rynku są nawet 10 razy wyższe od państwowych. Stać na nie już niewielu;dotychczasową klasę średnią ochrzczono „nową biedotą”. W szpitalach brakuje wszystkiego: od leków po bandaże. Więzienia są przepełnione, a przestępczość pospolita osiąga poziom rekordowy w Ameryce Południowej.
Nie tak dawno temu Wenezuelę uważano za najbogatszy kraj regionu. Ale po upaństwowieniu gospodarki przez poprzednika Maduro, Hugo Chaveza, przedsiębiorstwa zapadły się. Póki ropa była po 140 dol. za baryłkę, niemal wszystko importowano, a gdy ceny spadły do 40 dol. import skończył się.