9 listopada 2024

loader

Gospodarka 48 godzin

Co do grosza

Rząd PiS obiecuje, że w 2021 r. dochody podatkowe budżetu państwa będą nadal wspierane wprowadzonymi i kontynuowanymi w latach poprzednich działaniami, mającymi na celu poprawę stopnia wywiązywania się ze zobowiązań podatkowych. I nie ulega wątpliwości, że ta akurat obietnica rządu będzie w pełni dotrzymana. Budżet państwa jest bowiem w tak fatalnym stanie, że rząd zrobi wszystko, by wycisnąć pieniądze nawet z kamienia – a szczególnie z kieszeni tych, którzy mają nieszczęście zalegać z jakimiś podatkami. Zapłacą je co do grosza, a nawet z „górką”. Na poziom dochodów budżetu państwa w przyszłym roku wpłynie planowana zmiana dotycząca podatku dochodowego od osób prawnych. Wprowadzony zostanie (tzw. estoński CIT). Istotą stosowanego w tym państwie rozwiązania jest to, że firma nie płaci podatku tak długo, jak zysk w niej pozostaje. Rozwiązanie to jest przeznaczone dla firm, których przychody nie przekraczają 50 mln zł oraz dla spółek, w których udziałowcami są osoby fizyczne.

Pomoc dla chłopów

Dzięki Unii Europejskiej polscy rolnicy, którzy ponieśli straty finansowe w związku z wybuchem epidemii koronawirusa, mogą uzyskać pomoc. Wsparcie przeznaczone będzie dla gospodarstw prowadzących produkcję w sektorach, które w największym stopniu zostały dotknięte skutkami COVID-19. Chodzi o bydło mięsne, krowy mleczne, trzodę chlewną, owce, kozy, drób oraz uprawę roślin ozdobnych. Pomoc będzie udzielana w formie ryczałtu wypłacanego w zależności od rodzaju i wielkości prowadzonej produkcji rolnej i ma na celu częściowo zrekompensować dochód utracony z powodu pandemii. Polska otrzymała na ten cel 273,4 mln euro, ale jeszcze nie wiadomo, kiedy administracja zacznie wypłacać te pieniądze potrzebującym.

Poselska elita

Nie dziwi to, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości tak zażarcie walczyli o uchwalenie podwyżek dla siebie (a przy okazji, i dla innych posłów, co niestety spowodowało, że starania PiS-u poparła chwilowo spora część opozycji). Przed podwyżką, zarobki posłów na Sejm to 8 016,70 zł brutto (wynagrodzenie nie przysługuje tym posłom, którzy ciągle pracują zawodowo) oraz dieta poselska w wysokości 25 proc. uposażenia (2505,20 zł). Do tego dochodzi od 10 do 20 proc. dla wiceprzewodniczących i przewodniczących komisji sejmowych, a także różne dodatki, takie jak bezpłatne przejazdy i przeloty, darmowa korespondencja, kasa na prowadzenie biur poselskich, darmowe noclegi poza Warszawą oraz miejscem stałego pobytu (jeśli pobyt jest związany z wykonywaniem mandatu poselskiego). Jak policzył Business Insider, po podwyżce i zmianie zasad wyliczania wysokości uposażenia, nowa płaca posła wynosiłaby 12 600 zł brutto, co wraz z dietą dałoby łącznie około 17 tys. zł. Tyle trzeba, aby znaleźć się w elitarnej grupie 2 proc. najlepiej zarabiających Polaków

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Organizatorzy zbrodni

Następny

Biedronka oberwała po skrzydełkach

Zostaw komentarz