Jednym z najważniejszych problemów polityki mieszkaniowej w Polsce jest brak dostępnych mieszkań dla osób, których dochody są zbyt wysokie, aby ubiegać się o lokale komunalne i zarazem zbyt niskie, by zaciągnąć kredyt mieszkaniowy.
Według analiz, w takiej właśnie sytuacji jest ok. 40 proc. społeczeństwa, w tym głównie osoby młode rozpoczynające karierę zawodową. Problemem w ich sytuacji są nie tylko niskie dochody (niższe niż w innych grupach wiekowych), ale również forma zatrudnienia: umowy o pracę na czas określony, umowy zlecenia lub o dzieło.
W przyszłości problem mieszkaniowy dotknie również osób starszych, które stanowią coraz większy odsetek społeczeństwa. Doświadczenia krajów zachodnich wskazują, że grupa ta będzie tworzyła popyt na mieszkania na wynajem, w których zamieszkiwanie jest połączone z zapewnieniem dodatkowych usług opiekuńczych.
Przez ponad dwa i pół roku swych rządów PiS nic z tym nie robił, likwidując w dodatku wsparcie dla budownictwa mieszkaniowego pozostawione przez poprzedników z PO. Uznano jednak wreszcie, że przed wyborami trzeba wystąpić z jakąś inicjatywą. Przygotowano zatem projekt ustawy o dopłatach do czynszów.
Tylko dla wybranych
Zgodnie z projektem, dopłaty do czynszów będą przeznaczone dla gospodarstw domowych o niższym poziomie dochodów (zależnym od liczby osób w gospodarstwie domowym) i nieposiadających innego mieszkania.
Wysokość dopłat zależeć będzie od kosztów budownictwa mieszkaniowego na danym terenie, oraz od powierzchni mieszkania. Im liczniejsze gospodarstwo domowe, tym wyższe będą dopłaty. Na razie trudno określic ich wysokość, ale pewnie nie przekroczą 400-450 zł miesięcznie.
Dopłaty będą przyznawane tylko na maksimum 9 lat. Dodatkowo, co roku beneficjenci będą weryfikowani, czy nadal spełniają kryteria dochodowe uprawniające do otrzymywania dopłat.
W sytuacji ich nie spełniania, prawo do dopłat zostanie wygaszone. Możliwe jest jednak wznowienie otrzymywania dopłat, z zastrzeżeniem, że w sumie okres ich pobierania nie może przekroczyć 9 lat.
Trzeba wynająć sobie nowe
Innym, bardzo ważnym ograniczeniem jest to, że dopłaty będą stosowane tylko w przypadku mieszkań zasiedlanych po raz pierwszy, wybudowanych na nowo lub po rewitalizacji. Ktoś, kto zamieszka w lokalu używanym, żadnej dopłaty nie dostanie. To oczywiście do minimum ograniczy krąg osób objętych dopłatami, bo mało kto w Polsce korzysta z fabrycznie nowych wynajętych mieszkań.
Rząd uzasadnia, że takie rozwiązanie powinno wykreować nowe inwestycje mieszkaniowe na wynajem, które wypełnią lukę rynkową. Takie tłumaczenie jest oczywiście lipą, bo rządowi chodzi o to, aby osiągnąć efekt propagandowy, ale w rzeczywistości pomóc jak najmniejszej grupie ludzi.
Pożegnanie z własnością
Rząd reklamuje, że zaproponowane rozwiązania zwiększą możliwości finansowe najemców, ułatwiając im płacenie czynszu rynkowego za mieszkanie, którego wynajem zapewni im stabilność życiową. Dzięki tym dopłatom będą oni mogli łatwiej wynająć samodzielne mieszkanie.
W rzeczywistości, skorzysta na tym tylko bardzo wąska grupa osób: ci, którzy będą mieli szczęście zamieszkać w nowym lub rewitalizowanym mieszkaniu na wynajem. W dodatku program ten ma zastąpić, istniejące wcześniej programy wsparcia osób fizycznych w nabyciu własnego mieszkania („Rodzina na swoim”, „Mieszkanie dla młodych”).
Teraz państwo już nie będzie pomagać ludziom w nabyciu pierwszego własnego mieszkania. Co najwyżej, pomoże nielicznym w płaceniu czynszu za jego wynajęcie. Nowe rozwiązania mają wejść w życie już 1 stycznia 2019 r.