3 grudnia 2024

loader

Czas próby dla sędziów

PiS przejęło kierowanie Sądem Najwyższym. To ważne dla prominentów tego ugrupowania, bo po zmianie władzy mogą oczekiwać odpowiedzialności karnej, a „własny” sąd zapewne pozwoli jej uniknąć.

W związku z zakończeniem pracy I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf, przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Krystian Markiewicz uznał, iż była to kadencja historyczna, bez wątpienia jedna z najtrudniejszych w ponad 100-letniej historii Sądu Najwyższego. Nigdy bowiem wcześniej w historii polskiego sądownictwa nie było tak bezpardonowego, brutalnego ataku na Sąd Najwyższy ze strony polityków partii rządzącej oraz prokuratury. Nigdy też wcześniej I prezes SN nie znalazł się w sytuacji, gdy instytucje takie jak Trybunał Konstytucyjny czy Krajowa Rada Sądownictwa, nie współpracują z Sądem Najwyższym, lecz wraz z politykami szukają sposobu na sparaliżowanie i zniszczenie jego niezależności. Nigdy wcześniej wreszcie nie było sytuacji, w której władza tworzyła sprzeczne z Konstytucją prawo, mające na celu usunięcie ze stanowiska I prezesa SN. Jak stwierdził K. Markiewicz, prof. Gersdorf przetrwała te zmasowane ataki na Sąd Najwyższy i na nią samą. Dawała świadectwo prawdy, w Polsce i w Europie. Dbała o dobre imię SN. Angażowała się w setki spotkań, konferencji, działań. Dzięki temu – nigdy nie była sama. Odpowiedź, która nadeszła do niej w tych wyjątkowych czasach, także była wyjątkowa: sędziowie i obywatele stanęli razem, w obronie wartości i w obronie I prezes SN. Setki tysięcy Polaków wychodziły na ulice, a z całego świata od różnych instytucji i organizacji płynęły słowa wsparcia i uznania. „Te chwile zostały w naszej pamięci i dały nam wszystkim wiele siły” – dodał sędzia K. Markiewicz. Jak mówił, to był czas wielkiej próby dla wszystkich sędziów – i nigdy wcześniej współpraca między Sądem Najwyższym a SSP Iustitia nie układała się tak dobrze. Sąd Najwyższy i sędziowie sądów powszechnych zawsze byli zgodni co do najważniejszych spraw: trzeba robić wszystko, by chronić prawa i wolności każdego człowieka. W rezultacie, sędziom udało się coś, co nie udaje się niestety politykom: w środowisku sędziowskim rozmawiają, uczą się od siebie nawzajem. „Połączyliśmy doświadczenie z przyszłością, mądrość i rozwagę autorytetów z energią tysięcy sędziów w całej Polsce. Mamy i odwagę, i pokorę. Mamy też zaufanie wobec siebie nawzajem. Nasza siła tkwi właśnie w tym, że idziemy dalej do przodu razem. To jest recepta na długie dystanse” – podkreślił K. Markiewicz. Stwierdził też, że koniec kadencji I prezesa SN to żaden koniec – bo niezależny Sąd Najwyższy przetrwa w sędziach: „To nasz pokoleniowy moment próby”. Każdy sąd powszechny w Polsce, każdy sędzia, będzie jak SN. Będzie – oby – stał na straży Konstytucji. To niezłomność sędziów będzie skałą, na której przetrwa nadzieja Polaków na sprawiedliwość. A bogini sprawiedliwości nie da się ani kupić, ani zakneblować. Cóż, słowa szefa Iustitii są wzniosłe, ale czas pokaże, jak rzeczywiście będą się zachowywać sędziowie.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Pseudowybory metodą „na wnuczka”

Następny

Już prawie nie ma optymistów

Zostaw komentarz