27 kwietnia 2024

loader

Domowe trucie trzyma się mocno

Polacy przeważnie albo nie mają świadomości istnienia uchwał antysmogowych, albo nie są w stanie powiedzieć, czego konkretnie one dotyczą.
Ogrzewanie budynków mieszkalnych to główne źródło zanieczyszczenia powietrza w Polsce. Winne jest temu spalanie węgla oraz drewna w tzw. „kopciuchach”, czyli kotłach starego typu, które charakteryzuje wysoka emisja zanieczyszczeń. W skali roku i całego kraju, emisja z tego typu urządzeń odpowiada za emisję aż 91 proc. rakotwórczego benzo[a]pirenu oraz 52 proc. pyłu PM 2,5. Oznacza to, że powietrze nad Polską nie ulegnie poprawie jeśli nie pozbędziemy się tego rodzaju ogrzewania.
Najnowsze badania przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy i Instytut Ekonomii Środowiska na reprezentatywnej próbie 1000 domów jednorodzinnych i przedstawione na szczycie klimatycznym Togetair, pokazują, że coś zaczyna się jednak zmieniać i mieszkańcy Polski, choć powoli, to jednak rezygnują z ogrzewania za pomocą „kopciuchów”.
Badania wykonano na losowej próbie 1010 właścicieli budynków jednorodzinnych w całej Polsce – dobór próby sporządzono ze względu na strukturę lokalizacji budynków na obszarach wiejskich i miejskich. W badaniu wzięły udział osoby posiadające w gospodarstwie domowym wpływ na decyzje dotyczące inwestycji związanych ze stanem technicznym budynku.
Badania przeprowadzono w grudniu 2020 roku, a ich wyniki można porównać z podobnymi badaniami przeprowadzonymi w 2013 roku przez Instytut Ekonomii Środowiska.3 Możemy zatem prześledzić co zmieniło się przez ostanie siedem lat w zakresie stosowanych źródeł grzewczych czy efektywności energetycznej budynków.
Jedną z najważniejszych informacji, jakich dostarcza badanie jest ta, że coraz mniej osób mieszkających w Polsce ogrzewa domy węglem – w porównaniu z 2014 r. odsetek takich gospodarstw domowych spadł z 69 proc. do 51 proc. – i jest to zdecydowanie największa zmiana jeśli chodzi o wszystkie źródła grzewcze. Choć należy pamiętać, że wciąż ponad połowa domów ogrzewana jest za pomocą węgla. W tym samym czasie wzrosła liczba gospodarstw domowych ogrzewanych gazem, z 14 do 24 proc. Zwiększył się również odsetek domów ogrzewanych za pomocą biomasy, z 14 do 19 proc..
W porównaniu z 2014 r. liczba kotłów zasypowych (czyli tych najprostszych) na węgiel spadła o milion. W tym samym czasie liczba kotłów gazowych wzrosła o ponad 600 000. Podobny wzrost został odnotowany w segmencie automatycznych kotłów na węgiel oraz pellet. Niestety, w tym samym czasie o niemal 200 000 zwiększyła się liczba kotłów zasypowych i kominków na drewno. Zwłaszcza kominkowa mania staje się coraz bardziej szkodliwa – dochodzi już do tego, że kominki są zakładane (i wykorzystywane) także w mieszkaniach w wielkomiejskich blokach!
Porównując te liczby należy pamiętać, że między rokiem 2014 i 2020 przybyło około pół miliona nowych domów. W relacji do zbudowanych domów liczba kotłów zasypowych spadła zatem o około 850 000 – to na pewno informacja pozytywna, która pokazuje, że coraz więcej mieszkańców Polski stawia na nowoczesne źródła ciepła. Niestety, zmiany te zachodzą w znacząco zbyt wolnym tempie – wciąż ponad 2 miliony domów jednorodzinnych ogrzewanych jest za pomocą tego typu urządzeń.
Wśród kotłów węglowych i na biomasę nadal zdecydowaną większość stanowią wspomniane kotły zasypowe z ręcznym załadunkiem. Ich udział sięga 75 proc. Ta struktura ulega jednak stopniowym przeobrażeniom na korzyść kotłów automatycznych. W wynikach badań z 2014 r. ich udział kształtował się na poziomie zaledwie 12 proc., aby w 2017 r. wzrosnąć do 18 proc. i w ubiegłym roku osiągnąć niemal 25 proc. Natomiast średni wiek zasypowego kotła na węgiel to prawie 10 lat. To niestety zła wiadomość, która oznacza, że są to kotły o wysokiej emisji zanieczyszczeń i powinny zostać jak najszybciej zlikwidowane. Najmłodsze są, rzadko stosowane, kotły na tzw. pellet biomasowy, niemal 70 proc. z nich nie przekracza 3 lat.
W sumie, aż 54 proc. domów jednorodzinnych w Polsce ogrzewanych jest kotłami na węgiel i drewno charakteryzującymi się zbyt wysoką emisją zanieczyszczeń i niespełniającymi limitów emisji określonych w uchwałach antysmogowych. To w skali kraju niemal 3 miliony kotłów, kwalifikujących się do wymiany w nadchodzących latach. Najwięcej takich urządzeń jest w domach starszych i znajdujących się na terenach wiejskich.
Niemal połowa badanych, których domy ogrzewane są za pomocą kotłów niespełniających wymogów uchwał antysmogowych nie posiada żadnych planów dotyczących zmiany źródła grzewczego. To informacja, która powinna zaalarmować wszystkie władze – centralne, regionalne oraz lokalne. Niezbędna jest więc intensywna kampania informacyjna dotycząca wymogów uchwał antysmogowych i dostępnych programów dotacji do likwidacji przestarzałych źródeł ciepła.
Wśród osób, które planują taką zmianę, najczęściej wybierane jest przejście na paliwo gazowe. Niespełna 9 proc. badanych podjęło decyzję o wymianie dotychczasowego źródła na nowoczesny kocioł węglowy (w zdecydowanej większości wskazują oni, że będą to kotły automatyczne). Zbliżona liczba badanych wybrała kotły na pellet. 5 proc. deklaruje chęć wykorzystania pomp ciepła, a 3 proc. zamierza instalować ogrzewanie elektryczne, które ma bazować na energii pochodzącej z planowanej instalacji fotowoltaicznej.
Nieco ponad połowa osób planujących modernizację ogrzewania liczy na pozyskanie dotacji. Co dziesiąta osoba z tej grupy wskazuje, że posiłkować się będzie pożyczką lub kredytem. Pozytywną informacją jest to, że wymiana źródła ciepła plasuje się na pierwszym miejscu wśród najpilniejszych potrzeb inwestycyjnych właścicieli budynków
Obok źródła ciepła to izolacja termiczna decyduje o efektywności energetycznej budynku. Wyniki badań wskazują, że co trzeci budynek jednorodzinny nie posiada w ogóle warstwy izolacyjnej ścian zewnętrznych. Wraz z budynkami posiadającymi najcieńszą warstwę izolacji to w sumie ponad 2 miliony domów. Zdecydowanie częściej brak izolacji termicznej cechuje budynki na terenach wiejskich. W miastach, izolacji nie ma co czwarty dom jednorodzinny.
Wśród budynków ocieplonych największą grupę stanowią budynki z warstwą izolacji na 9 – 10 cm. 23 proc. domów ma warstwę izolacyjną o grubości przekraczającej 10 cm. Jednak wciąż spora część budynków posiada izolację mającą poniżej 8 cm. Wraz z budynkami nieocieplonymi ich udział przekracza 40 proc. Trend zmian jest jednak w sumie pozytywny – średnia grubość warstwy izolacyjnej budynków ocieplonych to 11,6 cm. Więcej niż w 2014 roku, kiedy wynosiła ona 9 cm.
59 proc. właścicieli budynków nieocieplonych deklaruje chęć termomodernizacji swego domu w najbliższych latach. Tylko nieco ponad 40 proc. z osób planujących ocieplenie ścian liczy na uzyskanie dotacji. 16 proc. tej grupy wskazuje, że posiłkować się będzie pożyczką lub kredytem. Średni oczekiwany koszt inwestycji w ocieplenie domu to 24 tys. zł.
Uchwały antysmogowe, które wprowadzają zakaz użytkowania najgorszych kotłów na paliwa stałe, obowiązują niemal w całej Polsce, poza trzema województwami: opolskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Uchwały określają okres przejściowy na dostosowanie się do tych regulacji; w zależności od województwa mija on w latach 2021 – 2028. Po tych datach będzie można teoretycznie użytkować jedynie instalacje spełniające wymogi ekologiczne, czyli kotły wysokiej, 5 klasy nie oparte o paliwa stałe. Tych domów, które nie spełniają wymogów uchwał antysmogowych jest niemal 3 miliony.
Z badania wynika jednak, że zaledwie 45 proc. mieszkańców jest świadomych faktu obowiązywania uchwały na terenie ich województwa, a jeszcze mniej wie cokolwiek na temat jej konkretnych zapisów. Przeważnie obywatele albo nie mają świadomości istnienia uchwał antysmogowych, albo nie są w stanie wskazać czego konkretnie mogą one dotyczyć. Wyniki te stanowią jasny sygnał dla władz wszystkich szczebli – centralnego, regionalnego i lokalnego – że należy znacznie skuteczniej informować o przepisach dotyczących zakazu wykorzystywania kotłów, które nie spełniają wymogów uchwał antysmogowych.
Co czwarty badany właściciel domu jednorodzinnego nie słyszał także o programach wsparcia służących wymianie źródeł grzewczych i innym inwestycjom termomodernizacyjnym. Niemal połowa wie o ich istnieniu, ale nie zna ich nazw i z reguły nie orientuje się w szczegółach. W świadomości badanych bardzo niska jest pozycja ulgi termomodernizacyjnej – wskazuje na nią zaledwie 0,8 proc. respondentów.
Wśród programów wsparcia najczęściej wymieniany jest rządowy program „Czyste Powietrze”. Był on bardzo szeroko reklamowany przez propagandę rządową w PiS-owskich mediach „publicznych”, więc mimo swej nieskuteczności, zapadł jednak w pamięć Polaków. Z drugiej strony, niemal połowa respondentów uważa, że uczestnictwo w programie „Czyste Powietrze” i pozyskanie dofinansowania wymagałoby od nich sporego wysiłku. Program ten postrzegany jest więc przede wszystkim jako skomplikowany.
W sumie 37 proc. badanych deklaruje chęć skorzystania w przyszłości z jakichkolwiek programów wsparcia. Większość Polaków stoi na stanowisku, że w nowych budynkach nie powinno się instalować kotłów węglowych.
Tyle wyniki sondażu. Opiera się on na odpowiedziach ankietowanych osób, które, choć anonimowe, z pewnością wolą nie przyznawać się do tego, że palą najgorszym węglem i śmieciami w starych kopciuchach. Tymczasem, po roku 2014 polskie miasta regularnie meldują się w czołówce najbardziej zanieczyszczonych aglomeracji świata, a rząd PiS nie prowadzi żadnych skutecznych działań na rzecz poprawy jakości powietrza. Ogląd rzeczywistości jest więc niestety jeszcze mniej optymistyczny niż wyniki tej ankiety.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Sadurski na dzień dobry

Następny

„Kandyd, czyli optymizm” Woltera

Zostaw komentarz