Oto jak warszawski ratusz „troszczy się” o starszych mieszkańców stolicy.
Już od lata tego roku władze Warszawy reklamowały program darmowych szczepień na grypę dla seniorów (powyżej 65 roku życia) mieszkających w stolicy. Miał to być dowód tego, jak włodarze miasta troszczą się o ludzi w jesieni życia. I nie tylko o nich, bo władze Warszawy solennie obiecały też, że zakupią szczepionki na grypę dla ponad 43 tys. pracowników stołecznych placówek oświatowych oraz dla około 7 tys. pracowników pomocy społecznej i miejskich żłobków.
Rozpoczęcie programu darmowych szczepień zaplanowano na jesień. Gdy jednak przyszło co do czego, okazało się, że szczepień na grypę nie ma – ani darmowych, ani odpłatnych. I niemal na pewno nie będzie ich w tym roku, oraz na wiosnę roku przyszłego.
We wrześniu władze stolicy poinformowały, że program darmowych szczepień na grypę zacznie się z początkiem października. Natomiast 6 października prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił: „Dbamy o bezpieczeństwo i zdrowie warszawianek i warszawiaków. Mimo trudności z zakupem szczepionek w hurtowniach ruszył program szczepień na grypę dla seniorów. Dostarczyliśmy przychodniom już około 40 proc z ponad 50 tys. szczepionek, a bezpłatnie zaszczepiło się ponad 5 tys. osób”. O pracownikach oświaty prezydent już wtedy nie mówił.
Nie podważając prawdziwości słów prezydenta Warszawy, wypada zauważyć, że program darmowych szczepień na grypę może i ruszył – ale nawet jeśli ruszył, to zakończył się błyskawicznie: zaledwie po paru dniach. Bo w październiku nie było już mowy aby w Warszawie zdobyć szczepionkę na grypę – i nadal jest to niemożliwe.
Po sygnałach od naszych Czytelników, wskazujących na niemożność zaszczepienia się na grypę w stolicy, dziennik „Trybuna” zapytał władze Warszawy, jak można to zrobić?.
13 października otrzymaliśmy uprzejmą odpowiedź od pani Karoliny Gałeckiej, rzecznik prasowej urzędu m. st. Warszawy. Oto jej treść: „Dzień dobry. Ze względu na utrudniony dostęp do szczepionek przeciwko grypie trwają jeszcze postępowania przetargowe. O szczegółach dotyczących procedur zaszczepienia się powiadomimy w późniejszym terminie. Pozdrawiam”.
Zapewne te postępowania przetargowe wciąż trwają, bo do tej pory żadnych takich powiadomień nie było. I chyba już nie będzie, bo brak szczepionek na grypę w stolicy stał się permanentny. Typowa jest tu odpowiedź, jakiej udzieliła na przykład konsultantka w przychodni publicznej przy ul. Szajnochy na Żoliborzu, która poinformowała, iż przychodnia nie ma szczepionek i raczej w sezonie 2020/2021 nie otrzyma już żadnych dostaw. Zasugerowała, by o szczepionki na grypę pytać w aptekach. Oczywiście w stołecznych aptekach też nie można ich zdobyć. Gdy natomiast ktoś zabiera się do systematycznego wyszukiwania przez internet aptek ze szczepionką, to otrzymuje taką odpowiedź: „W tym momencie w żadnej z dostępnych aptek w wybranej lokalizacji nie mamy ofert dla tego produktu”.
Dodajmy, że oczywiście szczepionek odpłatnych także w stolicy nie ma. Konsultantka z prywatnego Luxmedu informuje, że „na chwilę obecną” nie dysponujemy preparatem – i nie będziemy go mieć. Jeżeli zaś go otrzymamy, to być może w przyszłorocznym sezonie jesienno-zimowym.
I tak właśnie wygląda „troska” władz Warszawy o zdrowie seniorów oraz pracowników oświaty. Ciekawe, czy tych darmowych szczepionek na grypę – jeśli w ogóle się pojawiły – starczyło chociaż dla pracowników urzędu miasta? Jakoś trudno przypuścić, aby akurat oni nie mogli się zaszczepić.
Ważną cechą polskiego życia publicznego – oraz działań wszelkich mediów – jest to, że bardzo hucznie reklamuje się wszelkie plany i zapowiedzi. Wstydliwie przemilcza się natomiast znikome lub żadne efekty tych obietnic.
Oczywiście nie jest to tylko przypadłość prezydenta Rafała Trzaskowskiego i władz Warszawy. Tak funkcjonuje – powtórzmy – całe życie publiczne w naszym kraju. Najlepszym przykładem jest propaganda sukcesu uprawiana w PiS-owskiej telewizji „publicznej” oraz wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego. Choć można było mieć nadzieję, że pod tym względem prezydent Trzaskowski będzie się od niego różnić na plus.
Niestety, ta prosta prawda, że jeśli się coś obiecuje, to należy mieć możliwość spełnienia obietnicy, jest wciąż nieobecna – zarówno po stronie obozu władzy, jak i opozycji.