Na co wydano
Około 66 miliardów złotych środków publicznych wydał dotychczas rząd, za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego (formalnie – z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 działającego w BGK) na łagodzenie skutków pandemii. To prawie trzy razy mniej niż na przykład Szwajcaria. BGK do tej pory głównie dofinansował wynagrodzenia pracowników objętych przestojem albo obniżonym wymiarem czasu pracy. Dopłacano też do zarobków osób, które nie są etatowymi pracownikami oraz zatrudnionych w organizacjach pozarządowych. Zwracano również część kosztów prowadzenia działalności przez osoby samozatrudnione i organizowano pożyczki dla mikroprzedsiębiorców. Ponadto, BGK sfinansował niektóre zakupy sprzętu medycznego i innych produktów, służących do walki z koronawirusem. Nie wiadomo, jakie środki zostaną jeszcze przeznaczone na łagodzenie skutków pandemii, gdyż jak powiedział prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, w Polsce nie ma obecnie pilnej potrzeby uruchomienia takich działań antykryzysowych, jakie podjęto wiosną.
Pozytywne zaskoczenie
O ile sierpniowe dane dotyczące rozwoju polskiej gospodarki były niemiłym rozczarowaniem, o tyle te wrześniowe stały się bardzo pozytywną niespodzianką. W sierpniu 2020 r. produkcja przemysłowa wzrosła zaledwie o 1,5 proc. w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku. Jednak już we wrześniu wzrost wyniósł aż 5,9 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Tymczasem specjaliści oczekiwali najwyżej wzrostu sięgającego 3,8 proc. Na ów nieoczekiwanie pozytywny wrześniowy rezultat najbardziej wpłynęły wyniki branży motoryzacyjnej, która na początku lata bardzo narzekała na dramatyczne skutki pandemii. Jak widać – na szczęście – narzekania te były nieco na wyrost. Dynamika odbicia w fabrykach samochodowych była bardzo wyraźna i w porównaniu z sierpniem produkcja wrześniowa wzrosła tu o aż 47,3 proc. (na co pewien wpływ miało też to, że sierpień był miesiącem wakacyjnym). Spośród innych ważnych branż bardzo wzrosła produkcja urządzeń elektrycznych – o 26,6 proc. rok do roku. Dobre wyniki odnotował przemysł gumowy (wzrost o 10,7 proc.), produkcja wyrobów z metali (wzrost o 7,8 proc.) oraz branża spożywcza, w której roczna dynamika wyniosła 5,8 proc. W energetyce i ciepłownictwie produkcja spadła o 4,3 proc. rok do roku. Jednocześnie w naszej gospodarce zwiększyły się także zatrudnienie i wynagrodzenia. Po gospodarczej zapaści pandemicznej nastąpiła zatem niemal pełna odbudowa. We wrześniu zatrudnienie w firmach mających od 10 pracowników wzwyż wzrosło o 17 tys. osób, a płace były wyższe o 5,6 proc., rok do roku. Jak wskazuje GUS, dane o zatrudnieniu to skutek przywracania pełnego wymiaru czasu pracy i nowych przyjęć. Z pewnością dużo gorsze – ale nie wiadomo dokładnie jakie – są informacje o płacach i zatrudnieniu w przedsiębiorstwach małych, mających poniżej 10 pracowników. Nawet organizacja Pracodawcy RP zauważa, że prawie odrobiliśmy straty w przemyśle i tylko 0,2 proc. zostaje do osiągnięcia poziomu z lutego bieżącego roku, ostatniego miesiąca przed pandemią. Niestety, w wyniku zaniedbań rządu Prawa i Sprawiedliwości, skutki drugiej fali pandemii mogą być u nas bardzo dotkliwe.