3 grudnia 2024

loader

Gospodarka 48 godzin

Widmo plajt
W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2021 r. w oficjalnych źródłach (Monitor Sądowy i Gospodarczy) opublikowano informacje o 316 niewypłacalnościach polskich firm, czyli o 75 proc. więcej niż przed rokiem (181 niewypłacalności w styczniu i lutym 2020 r. Analiza obrotów i zatrudnienia wskazuje, że płynność masowo tracą firmy najmniejsze, często rodzinne, będące jednocześnie już wiele lat na rynku, co wyklucza problemy dotykające nowicjuszy w biznesie. Niewypłacalność oznacza niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, powodującą upadłością bądź postępowanie restrukturyzacyjne.To efekt domina, kłopoty obejmują też kontrahentów. Najwięcej plajt jest w sektorze usług, w którym liczba niewypłacalności była przeszło trzykrotnie większa: 131 w styczniu i lutym 2021 r. wobec 45 przed rokiem (wzrost o 190 proc.). Przednówek jest niełatwy także dla budownictwa. Liczba bankructw wzrosła tu o 45 proc., z 22 przed rokiem do 30 w styczniu i lutym 2021 r. W produkcji odnotowano w tym czasie wzrost niewypłacalności o 42 proc, a w handlu o 31 proc. W żadnym z sektorów gospodarki nie było spadku liczby niewypłacalności licząc rok do roku. Usługi odczuwają nie tylko skutki drugiego zamknięcia gospodarki ogłoszonego jesienią 2020 r., ale także kryzysu w budżetach samorządów, firm i konsumentów. Oprócz plajt w hotelarstwie, gastronomii i cateringu oraz w ochronie zdrowia pojawiły się problemy firm utrzymania zieleni, ochrony, pośrednictwa pracy, opieki przedszkolnej – uważa Euler Hermes. Niewypłacalności obejmują również produkcję podstawowych artykułów spożywczych, uprawy i hodowlę. Efekt domina obejmuje otoczenie rolnictwa – problemy mają firmy obsługi upraw i chowu, skupujące i handlujące płodami rolnymi, zwierzętami oraz mięsem. W budownictwie spowolnienie realizacji dotychczasowych kontraktów i zawierania nowych w drugiej połowie ubiegłego roku, w połączeniu z ostrą zimą uderzyło zwłaszcza w firmy budownictwa specjalistycznego. „Problemy dotyczą zwłaszcza małych, ale stabilnych dotychczas firm rodzinnych, obecnych na rynku od wielu lat, a nie startupów i, płacących frycowe debiutantów” – mówi Tomasz Starus z zarządu Euler Hermes.

Postęp na dwóch odcinkach
Rząd wreszcie przymierza się do unowocześnienia archaicznego systemu pobierania opłat na państwowych autostradach. Na razie chodzi tylko o dwa niedługie odcinki Konin-Stryków (autostrada A2) i Wrocław-Sośnica (autostrada A4). Na odcinkach tych wprowadzona zostanie nowa metoda poboru opłaty w systemie swobodnego ruchu. Umożliwi to likwidację tam bramek i szlabanów. Jak wiadomo, w obecnym systemie poboru opłaty konieczne jest zatrzymanie auta i oczekiwanie na podniesienie szlabanu, co powoduje powstawanie zatorów w okresach zwiększonego ruchu. Jak zapowiada rząd, kierowcy korzystający z tych dwóch odcinków będą mogli kupić elektroniczny bilet autostradowy, który będzie obowiązywał w określonym czasie na danym odcinku autostrady. Nie trzeba będzie w tym celu instalować żadnego urządzenia. Kupno e-biletu ma być możliwe zarówno online, jak i w formie wydrukowanego biletu na stacji paliw czy w kiosku. Rząd obiecuje, że na tych dwóch odcinkach likwidacja bramek i możliwość zakupu biletów autostradowych nastąpi od 1 grudnia 2021 r.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Sadurski na dzień dobry

Następny

Biden, Putin i koń Kaliguli

Zostaw komentarz