9 grudnia 2024

loader

Gospodarka 48 godzin

W obliczu zmian

Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus” Polskiej Akademii Nauk wydał ważną książkę, zatytułowaną „Zmieniający się świat, a globalizacja”. Jest ona efektem pracy wielu polskich naukowców. Autorzy to między innymi Franciszek Kubiczek, Konrad Prandecki, Jerzy Kleer, Adriana Łukasiewicz, Bogdan Galwas, Andrzej Sopoćko, Zbigniew Madej, Katarzyna Nawrot. „Inspiracją do napisania tej pozycji była chęć powrotu do studiów nad przyszłością Polski. Uznaliśmy, że należy to rozpocząć od opisu uwarunkowań zewnętrznych, które mają wpływ na nasz kraj. Chcieliśmy uzyskać odpowiedzi na szereg pytań związanych z funkcjonowaniem państwa w warunkach silnego oddziały wania otoczenia zewnętrznego. W praktyce skupiliśmy się na uwarunkowaniach globalnych” – czytamy we wstępie. Książka została podzielona na cztery części. Pierwsza dotyczy zmian zachodzących w świecie oraz czynników wywołujących zmianę (wśród nich pandemię). Druga część dotyczy globalizacji i prezentuje miejsce Polski w świecie za pomocą różnego rodzaju wskaźników. Trzecia została poświęcona pozaeuropejskiemu spojrzeniu na globalizację. W czwartej części książki znajdziemy zaś opis reakcji ludzi i państw na globalizację.

Ciszej nad tą trumną
Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej przygotowują dyrektywę w sprawie: „wzmocnienia stosowania zasady równości wynagrodzeń dla kobiet i mężczyzn za taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości”. Ideą dyrektywy jest jest ograniczenie dyskryminacji płacowej związanej z płcią oraz zniesienie różnic płacowych za pracę tej samej wartości. Jednym ze sposobów osiągnięcia tych celów jest wprowadzenie mechanizmów gwarantujących przejrzystość wynagrodzenia kobiet i mężczyzn w miejscu pracy. Dyrektywa ma mieć zastosowanie do wszystkich pracowników związanych umową o pracę lub pozostających w jakimkolwiek innym stosunku pracy. W Polsce to się jednak nie przyjmie, bo w naszym rodzimym kapitaliźmie jawność wynagrodzeń jest herezją i atakiem na najświętsze wartości gospodarcze. Pomysł dyrektywy nie budzi więc zachwytu polskich przedsiębiorców. Organizacja Business Centre Club stwierdza: „Należy mieć na uwadze, że polityka płacowa przedsiębiorstw, na którą składają się m.in. pakiety benefitów, czy systemy motywacyjne, stanowi zwykle informacje chronione przez przedsiębiorców. Dobre systemy wynagradzania dają przedsiębiorcom przewagę rynkową stanowiąc swego rodzaju know-how stąd regulacje przeciwdziałające dyskryminacji powinny uwzględnić również aspekty związane z tajemnicą przedsiębiorstwa”. Czyli, o wielkości zarobków ma być cicho.

Bez szans na obniżkę
Przedstawiciele firm z branży gastronomicznej proponują wprowadzenie jednolitej stawki VAT dla całej gastronomii wynoszącej 5 proc. Ma to być ratunek dla tego sektora, przeżywającego trudne chwile, oraz dla pracujących w nim osób. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców szacuje, że roczny koszt tej obniżki VAT wyniesie w skali kraju nie więcej niż 700 mln zł. Dla rządu bardziej przekonywujące są jednak szacunki, mówiące, że koszt zmniejszenia podatku od towarów i usług sięgnie nawet 1,5 mld zł rocznie, co będzie zabójcze dla pękającego w szwach budżetu. To jednak niewiele w porównaniu z 2 mld pieniędzy podatników, jakie władza wydała na uprawianie medialnej propagandy sukcesu.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

10 lat chińskiego postępu jest jak stulecie zmian – mówi hiszpańska polityczka

Następny

Życie na stepie

Zostaw komentarz