8 grudnia 2024

loader

Gospodarka 48 godzin

Czy prąd popłynie?
Morskie farmy wiatrowe mogą zmienić sposób funkcjonowania polskiej energetyki. Jednak żeby energia elektryczna z bałtyckich wiatraków trafiła do odbiorców, konieczne są ogromne inwestycje Polskich Sieci Elektroenergetycznych, państwowego operatora systemu przesyłowego. Spółka zapowiada, że przeznaczy do 2030 roku około 4,5 mld zł na budowę lub modernizację stacji i linii przesyłowych w województwie pomorskim. Jednak same pieniądze nie wystarczą, trzeba je umiejętnie zamienić na brakującą infrastrukturę. A tymczasem rząd PiS chętnie chwali się planami budowy morskich farm wiatrowych, natomiast niemal nic nie mówi, o żmudnych i mniej efektownych, ale niezbędnych, inwestycjach przesyłowych. Może więc być tak, że prądu wytworzonego przez bałtyckie wiatraki, nie będzie jak dostarczyć. Szacuje się, że do 2040 roku morskie farmy wiatrowe będą w stanie dostarczyć do polskiego systemu elektroenergetycznego około 11 gigawatów mocy. To równowartość prawie 20 proc. całego dzisiejszego potencjału wytwórczego w Polsce. Za wyprowadzenie mocy z wiatraków na ląd będą odpowiedzialne firmy inwestujące w morskie farmy – twierdzą Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które wzięły na siebie prostszą część zadania, czyli przesyłanie energii dalej, do innych części kraju. Czasu jest zaś niewiele, bo pierwsze farmy wiatrowe mają zacząć produkować prąd już w 2026 r. – choć oczywiście znając tempo inwestowania w Polsce, można spodziewać się opóźnień. Dziś na Pomorzu wytwarza się niewiele prądu i energia elektryczna musi być tam przesyłana z innych regionów. Rozwój morskiej energetyki wiatrowej może zmienić tę sytuację – wytwarzana na Pomorzu energia będzie płynąć w głąb kraju. Ale by było to możliwe, PSE muszą rozbudować sieci najwyższych napięć. Do przesłania mocy z morskich wiatraków potrzeba między innymi dwóch nowych stacji elektroenergetycznych oraz czterech linii o napięciu 400 kV. Rozwój morskich farm wiatrowych na polskich wodach Bałtyku oznacza, że w samym województwie pomorskim musi niebawem powstać ponad 250 kilometrów nowych napowietrznych linii najwyższych napięć. Te inwestycje jeszcze się nie zaczęły. Obecnie trwają konsultacje społeczne proponowanych przebiegów linii, zarówno z instytucjami, władzami samorządowymi, jak i mieszkańcami ponad 20 gmin województwa pomorskiego.

Mniej z abonamentu
W bieżącym roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podniosła abonament radiowo-telewizyjny. Miesięczny abonament za radio wynosi teraz 7,50 zł, a za sam telewizor, albo pakiet radio i telewizor, 24,50 zł. W przyszłym roku stawki za abonament zostaną na tym samym poziomie. Abonament niby jest sumą bez znaczenia, ale daje on łącznie 294 zł rocznie, a jeśli płaci się jednorazowo za cały rok, to 264, 60 zł. Taka kwota jest już zauważalna w budżecie rodzinnym, toteż Polacy płacą abonament niechętnie, zwłaszcza, że nie chcą wspierać ze swoich portfeli telewizji i radia, które z mediów państwowych zostały przekształcone w tubę propagandową Prawa i Sprawiedliwości. Rodacy niewiele więc sobie robią z tego, że abonament RTV jest opłatą obowiązkową dla każdej osoby w kraju, która zarejestrowała odbiornik radiowy lub telewizyjny. Po prostu nie rejestrują telewizorów – i mają spokój.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Podejście KPCh do współpracy międzynarodowej jest inspirujące – mówi pakistański senator

Następny

Do pracy by się nie szło

Zostaw komentarz