Działacze obecnej ekipy rządzącej wprowadzili patologię do wymiaru sprawiedliwości.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał opinię, w której uznał, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia unijnych standardów, ponieważ w procesie wybierania sędziów tej izby brała udział Krajowa Rada Sądownictwa (powołana przez PiS), która nie była niezależna i wolna od wpływu organów ustawodawczych i wykonawczych. A w związku z tym, istnieją uzasadnione podstawy do tego, by wątpić w niezależność Izby Dyscyplinarnej SN.
Rzecznik dodał, że procedura wyboru powinna być obiektywna i z zapewnieniem szerokiej reprezentacji sędziów.
Opinia rzecznika generalnego TS UE rozgniewała liderów obecnej ekipy rządzącej.
Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro stwierdził, że jest to opinia wysoce niespójna, niekonsekwentna i wychodząca poza zakres prawodawstwa Unii Europejskiej, która sprowadza się do obrony patologii w polskim sądownictwie.
Jak widać, są to typowe PIS-owskie inwektywy, w których normalność (czyli w tym wypadku niezależność sądownictwa od ekipy rządzącej) uważa się za patologię.
W rzeczywistości, to właśnie liderzy obozu zjednoczonej prawicy skutecznie wprowadzili patologię do polskiego wymiaru sprawiedliwości, uzależniając jego funkcjonowanie od własnego widzimisię – zgodnie z bliskimi im, postkomunistycznymi wschodnimi standardami.
Ministrowi Zbigniewowi Ziobrze odpowiedział prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. – Opinia rzecznika miażdży tzw. reformy Prawa i Sprawiedliwości. Zostały one obdarte ze sloganów, pokazana została ich obłuda oraz cel, jakim było wprowadzenie polityki do sądów. Zawsze powtarzaliśmy, że osoby wybrane na członków tzw. KRS zajmują ten urząd nielegalnie, gdyż ich sposób wyboru naruszał wszelkie europejskie standardy, był typowy dla krajów autorytarnych, jak Rosja i Turcja, gdzie sądy są podporządkowane politykom – oświadczył Krystian Markiewicz.
Odnosząc się do słów ministra Ziobry, że rzecznik TS UE broni patologii prezes Iustitii stwierdził: – To nie miejsce na emocje. Rząd przedstawiał swoje argumenty Trybunałowi Sprawiedliwości UE i został wysłuchany. Evgeni Tanchev, który przedstawił swoją opinię, jest uznanym prawnikiem, wiceprzewodniczącym Komisji Weneckiej oraz rzecznikiem generalnym TSUE. Jeżeli rząd sprawę przegra, powinien jak każdy zwykły człowiek, który przegrywa sprawę w sądzie, po prostu wykonać orzeczenie, a nie używać emocjonalnych porównań pod adresem tych, którzy się z nim nie zgodzili. Pozycja Polski nie może ucierpieć z powodu osobistych ambicji ministra sprawiedliwości, który nie zrozumiał jak ważne dla Europy są niezależne sądy w każdym kraju, także w Polsce. Na miejscu rządzących, bez zwłoki, zacząłbym zastanawiać się jak uniknąć dotkliwych kar za naruszenie standardów praworządności. Jedyna możliwa odpowiedź to pełne wdrożenie wyroku i zakończenie wojny z sędziami.
Wydaje się, że te słowa grzeszą nadmiernym optymizmem. Opinia rzecznika Trybunału Sprawiedliwości to jeszcze nie wyrok, który ma zapaść jesienią.
PiS nie zakończy zaś wojny z sędziami, lecz stopniowo wymieni ich na uzależnionych od siebie. Nie nastąpi to szybko, bo nie tak łatwo znaleźć i uczynić sędziami akurat tych absolwentów prawa, którzy będą ulegli wobec obozu rządzącego. Obecna ekipa rządząca jest jednak skuteczna w takich sprawach i zapewne sobie poradzi.