Rząd zanegował wszelkie poprawki Senatu zwiększające przejrzystość finansów publicznych.
Senat wprowadził do ustawy o finansach publicznych kilka poprawek zwiększających przejrzystość finansów publicznych. Zaproponowane poprawki służą zwiększeniu przejrzystości, jawności i czytelności operacji związanych z planowaniem i realizacją budżetu państwa, reguły wydatkowej, raportowania operacji sektora finansów publicznych i długu – wskazuje Forum Obywatelskiego Rozwoju. Nic nie kosztują, w większości te dane są w Ministerstwie Finansów, a Ministerstwu Finansów też powinno zależeć na przejrzystości. Jednak reprezentujący resort wiceminister Piotr Patkowski bez uzasadnienia negatywnie ocenił wszystkie poprawki. Podobnie senatorzy koalicji rządzącej.
Pierwsza poprawka dotyczyła nałożenia na ministra finansów obowiązku podawania do publicznej wiadomości danych dotyczących wykonania w ciągu roku, np. w odstępach kwartalnych lub miesięcznych, wydatków i dochodów oraz wyniku poszczególnych podmiotów objętych regułą wydatkową. Ten przepis wchodzi w miejsce skreślanego obowiązku publikacji pewnych danych budżetowych. Zakres informacyjny zaproponowany w poprawce w większości przypadków jest dostępny. Chodzi o to, aby resort zebrał te dane np. na stronie internetowej, w jednym miejscu tak, aby społeczeństwo mogło śledzić, jak wydatkowane są środki publiczne w poszczególnych podmiotach objętych regułą wydatkową. Chyba że minister finansów, który zgodnie z konstytucją odpowiada za finanse publiczne, nie ma tych danych? Nie śledzi już ich? Powstało tyle różnych funduszy, że może resort utracił już nad tym kontrolę? Mam nadzieję, że tak nie jest. Parlament musi jednak takich danych wymagać.
Druga poprawka zmierzała do doprecyzowania zasad uwzględniania w regule wydatkowej działań trwale zwiększających dochody sektora finansów publicznych (tzw. działania dyskrecjonalne). Ten element w regule wydatkowej pozwala zwiększyć wydatki na jakiś cel społeczny jeżeli trwale zapewnimy finansowanie tego transferu trwałym wzrostem jakiegoś podatku. Czyli np. nowa opłata cukrowa ma dać nowe, dodatkowe dochody i w związku z tym możemy sobie pozwolić na trwale większe wydatki w jakimś obszarze ochrony zdrowia, np. profilaktyki otyłości. Jednak w przepisie definiującym te dochody od lat jest luka, która w ostatnim okresie zawyżyła limit wydatkowy o kilka miliardów złotych. Chodzi o to, że dzisiaj w tych dochodach możemy uwzględniać nowe opłaty, podatki i daniny generowane poza podmiotami objętymi regułą wydatkową. Absurd. Tę lukę systemową, patologię wskazała Najwyższa Izba Kontroli w analizie wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2020 roku, wykazując zawyżenie limitu wydatków.
Przykładem z 2021 roku jest „opłata mocowa”, nałożona na ceny energii elektrycznej w kwocie ponad 6 mld zł. Jest ona dochodem „Zarządcy Rozliczeń”, czyli podmiotu, którego wydatki nie są zupełnie objęte regułą wydatkową. Zarządca Rozliczeń dostanie z wpływów z tej nowej opłaty kilka miliardów złotych, które wyda na swoje, ustawowe zadania. Równolegle owe kilka miliardów złotych zostało ujęte w „działaniach dyskrecjonalnych” reguły, co powiększyło limit wydatków dla innych podmiotów. De facto te 6 mld zł z nowej opłaty będzie w sektorze finansów publicznych wydane dwa razy. Istne perpetuum mobile. To tak jakby sąsiad dostał podwyżkę, a my na poczet tej podwyżki zwiększylibyśmy trwale swoje wydatki, mimo że dochód przecież jest sąsiada. Ta luka prawna w ostatnim okresie jest kreatywnie używana do omijania reguły wydatkowej na grube miliardy złotych. Poprawka jest prosta, wymaga, aby w regule uwzględniać dochody podmiotów objętych regułą, a nie dochody „sąsiada”.
Trzecia poprawka dotyczy art. 142 ustawy o finansach publicznych, w którym określona jest zawartość uzasadnienia do ustawy budżetowej. Poprawka zawiera kilka zmian. Ten artykuł jest fundamentem zakresu wiedzy, jaką dysponują parlament i społeczeństwo obywatelskie w kwestii corocznego budżetu państwa. Poprawki senatorów w kwestii art. 142 zmierzają do zwiększenia przejrzystości i jawności finansów publicznych przez określenie odpowiedniego zakresu informacji dołączanych do uzasadnienia do projektu ustawy budżetowej, w tym planów finansowych podmiotów objętych regułą wydatkową.
Senatorowie postulują między innymi, aby do ustawy budżetowej dołączać plany wszystkich (a nie tylko wybranych) podmiotów objętych regułą wydatkową. Dotyczy to na przykład planu funduszu przeciwdziałania COVID-19, czyli tego „tajemniczego” funduszu, który finansuje „czeki Morawieckiego” rozdawane samorządom według klucza politycznego. Fundusz ten ma też finansować Polski Ład. To są setki miliardów złotych. Te plany nie są dołączane do ustawy budżetowej. Czas najwyższy to zmienić. Tego wymaga przejrzystość finansów publicznych – uważa FOR.
Senatorzy postulują też uzupełnienie zakresu informacji o całym sektorze finansów publicznych według obiektywnej metodologii europejskiej. Rząd wyrzuca obowiązek prezentowania danych według niepełnej metodologii krajowej, zastępując to wymogiem podawania wyniku finansów według metodologii europejskiej i chwaląc się „przejrzystością”. To tylko pozornie ruch w kierunku większej przejrzystości, bo rząd zostawia sobie dowolność co do zakresu prezentowanych informacji. Przede wszystkim rząd chce pozbawić parlament i społeczeństwo obywatelskie informacji o wydatkach i dochodach sektora finansów publicznych. Nowy przepis ma dotyczyć tylko wyniku, czyli jednej liczby. W nowym zapisie w porównaniu do starego znikają słowa „dochodów i wydatków”. Prawdziwa „czarna skrzynka”. Tu nie może być dowolności i zdania się parlamentu na widzimisię ministra finansów.
Od lat zakres informacji w wielu obszarach w uzasadnieniu do ustawy budżetowej jest ograniczany do wymienionych literalnie pozycji. Stąd w celu zachowania zasady jawności i przejrzystości finansów publicznych konieczne jest zabezpieczenie odpowiedniego zakresu prezentowanych danych dla parlamentu i opinii publicznej. Zresztą sama Komisja Europejska, po wybrykach ze statystyką finansów w Grecji, w swoich wymogach co do statystyk finansów publicznych i odpowiednich regulacjach bardzo szczegółowo definiuje zakres prezentowanych danych. Definiuje wręcz konkretne tablice. Trzeba więc dążyć do podobnych standardów w polskiej ustawie o finansach publicznych.
Ponadto zakres informacji o finansach publicznych przedstawiany Komisji Europejskiej i agencjom ratingowym w zakresie finansów publicznych wg metodologii europejskiej jest dużo szerszy niż proponowany przez rząd nowy wymóg, który w zasadzie sprowadza się do jednej liczby. Minister Kościński mówi, że finanse publiczne są przejrzyste, bo wszystko raportuje Komisji Europejskiej i agencjom ratingowym. To niedopuszczalne, aby Sejm i Senat dostawały ubogą informację, a inne instytucje szerszy zakres. Senatorowie proponują więc dołączenie wymogu prezentacji wyniku sektora instytucji rządowych i samorządowych według podsektorów instytucjonalnych, czyli rządowego, samorządowego i funduszy ubezpieczeń społecznych. Cztery liczby zamiast jednej – to chyba możliwe?
Dodatkowo w przypadku całego sektora instytucji rządowych i samorządowych postuluje się, by omówienie uzupełnić o „dochody i wydatki” (które zniknęły), oraz rozbić je według podstawowych transakcji, czyli ile wydatków na inwestycje, ile na transfery socjalne, ile na wynagrodzenia i wydatki bieżące, ile na odsetki, natomiast po stronie dochodów, ile z podatków pośrednich, ile z dochodowych, a ile ze składek. Kilka podstawowych liczb, które są w posiadaniu resortu, chyba że teraz wynik całego sektora jest z sufitu. Takie rozbicie jest prezentowane na potrzeby Komisji Europejskiej. Polski parlament i opinia publiczna też powinna dostawać w budżecie podstawowe dane finansów publicznych w takim rozbiciu. Ponadto nowy przepis nie zawiera wymogu prezentowania długu według metodologii europejskiej. A to właśnie dług poprzez kreatywne operacje w 1/5 został wypchnięty poza definicję konstytucyjną. Senatorowie wprowadzają więc wymóg prezentacji obu definicji i rozliczenie tej różnicy. Czy to dużo?
Kolejna zmiana dotyczy rozliczenia różnicy w podejściu krajowym i europejskim. Wszystkie plany szczegółowe, w tym sam wynik budżetu państwa będą prezentowane według metodologii krajowej. Stąd bez odpowiednich informacji nie będzie możliwe powiązanie danych według metodologii krajowej z danymi według metodologii europejskiej. To tak, jakby składowe, poszczególne plany, były mierzone według jednostek metrycznych, a wynik całego sektora według jednostek imperium brytyjskiego. W tym przykładzie znamy klucz, jak przejść z mil na kilometry czy z funtów na kilogramy. Ale w przypadku finansów publicznych jest to bardzo trudne. Bez kluczy przeliczeniowych, bez tablic przejścia i jego omówienia obraz finansów jest nieprzejrzysty.
Minister finansów dwa razy do roku przekazuje Komisji Europejskiej rozliczenie pokazujące przejście z metodologii krajowej do metodologii unijnej ESA2010. Takie informacje powinien otrzymywać również polski parlament. Jest to niezbędne do zwiększenia przejrzystości i rozliczalności finansów publicznych. W przeciwnym przypadku wynik sektora finansów publicznych, nawet podawany według metodologii ESA2010, będzie „czarną skrzynką”, którą będzie trudno rozliczyć z planami zawartymi w ustawie budżetowej. Polski Sejm i Senat powinien dostawać, podobnie jak Komisja Europejska, rozliczenie przejścia z metodologii krajowej do metodologii europejskiej. I musi to dotyczyć planu budżetowego. To postulują senatorowie.
Kolejna zmiana dotyczy zwiększenia przejrzystości reguły wydatkowej. W tej poprawce chodzi o to, aby podać krok po kroku, z czego składa się limit wydatkowy, jak od kwoty wydatków dochodzi się do limitu nieprzekraczalnego, a z limitu do wydatków budżetu państwa. Dzisiaj reguła wydatkowa jest również „czarną skrzynką”. Te informacje są oczywiście w Ministerstwie Finansów, to jest tzw. schemat reguły wydatkowej. Czas ujawnić te dane. Tego chce polski Senat w imieniu społeczeństwa obywatelskiego.
Co na te wszystkie poprawki minister Patkowski? NEGATYWNIE!
Zgłoszone przez senatorów poprawki to niezbędne minimum zmian służących przejrzystości finansów. Zmiany te realizują wskazania NIK zawarte w analizie wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2020 roku: „Najwyższa Izba Kontroli wskazuje także na potrzebę zwiększenia przejrzystości finansów publicznych”.
Jednak docelowo potrzebna jest gruntowna reforma jawności, przejrzystości i rozliczalności finansów publicznych. Bo jak wskazuje NIK, „zasadne jest przywrócenie budżetowi państwa odpowiedniej rangi związanej z jego szczególnym charakterem oraz centralną pozycją w systemie finansów publicznych”. To wymaga redefinicji pojęcia „budżet państwa”, gruntownego przebudowania układu i szczegółowości prezentowanych danych, tak aby to SPOŁECZEŃSTWO, a nie agencje ratingowe, czy nawet Komisja Europejska, jak się tłumaczy minister Kościński, były usatysfakcjonowane. Przejrzystość jest dla nas. Nie dla agencji i rynków finansowych.