7 listopada 2024

loader

Galaktyka pamięci

U progu XXI wieku pisano tu i ówdzie, że polskie piśmiennictwo ubogie jest w świadectwa pamiętnikarskie. Nie było to bezdyskusyjnie słuszne, bo ten gatunek literatury ma także w Polsce bogatą tradycję, ale niewątpliwie w porównaniu z takimi krajami jak Francja czy Italia, zasób podobnych polskich świadectw jest rzeczywiście znacznie skromniejszy.

Dotyczyło to zwłaszcza, z różnych, także cenzuralnych powodów, XX wieku. Jednak po roku 1989 pojawiła się moda na wspomnienia, pisane przez osoby bardziej czy mniej znane i z każdym rokiem wspomniana luka coraz wyraźniej się zasklepiała.
Do pierwszych takich pamiętnikarskich świadectw zaliczyć wypada n.p. wspomnieniowe książki Włodzimierza Sokorskiego i innych protagonistów najnowszych dziejów kraju.
Nie bez wpływu na tę modę były „alfabety”, też w dużym stopniu wspomnieniowe, Stefana Kisielewskiego czy Jerzego Urbana, jak również dzienniki, pisane dawno, a więc przemienione przez młyny czasu w świadectwa przeszłości, których w latach 90-tych i w pierwszej dekadzie XXI wieku ukazało się bardzo wiele, m.in. Mieczysława Franciszka Rakowskiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Andrzeja Kijowskiego, Jana Lechonia, Jana Józefa Szczepańskiego czy (świetne dzienniki Józefa Hena dopiero z czasem staną się historyczne). Ogólnie rzecz biorąc, świadectwa pamiętnikarskie traktowane są jak teksty o walorach dokumentalnych (naoczni świadkowie), choć pojawiły się również, także naukowe, opinie, według których pamiętniki, dzienniki, listy i tego rodzaju „literatura faktu” wcale nie zawsze są w pełni wiarygodnymi świadectwami realnych faktów, bo często wiele w nich przeinaczeń, błędów, deformacji, czasem zwykłych zmyśleń.
Pokazał to Jacek Głażewski w „Konspiracji wyobraźni”, studium o pamiętnikach Jana Kilińskiego, wodza ludu warszawskiego w czasie insurekcji kościuszkowskiej, którego relacje nie tylko pełne były sprzeczności z ustaleniami historyków, ale ukazały się też w dwóch wersjach – „oryginalnej”, „źródłowej”, „spontanicznej”, znanej nielicznym badaczom oraz przepracowanej, uładzonej, zredagowanej, wydanej wiele lat po śmierci autora.
Te zastrzeżenia co do wartości stricte dokumentalnej nie zmieniają faktu, że tego rodzaju literatura jest bardzo cenna jako świadectwo myślenia, mentalności właściwych konkretnym osobom i konkretnym czasom, a także jako obraz mechanizmów jakim podlega pamięć ludzka i ludzkie postrzeganie.
Napisałem to wszystko oczywiście nie po to, aby kwestionować rzetelność wspomnień, relacji, zapisków Sławomira Tabkowskiego, ale po to, by usytuować jego publikacje na osi gatunkowej.
Autor, jako działacz partyjny i państwowy działający w przestrzeni „nadbudowy”, którego największa aktywność przypadła na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte dodał przecież do tego zasobu świadectw indywidualnych swoją „cegiełkę”, bardzo interesującą.
Jego pisanie jest bowiem dynamiczne, barwne, obrazowe, pełne frapujących zdarzeń, personaliów, momentami dotykające tonu anegdotycznego. Tematycznie skoncentrowane są głównie – ujmując rzecz najbardziej lakonicznie – na świecie władzy, mediów i kultury tamtych czasów, co oczywiście wynika z roli jaką autor odgrywał.
„Przywołane z galaktyki Koziorożca” ma także cechy opowieści autobiograficznej sięgającej genealogii rodzinnej, natomiast „Dzwony dzwonią. Komentarze współczesności”, zgodnie z brzmieniem podtytułu, odnoszą się do szeroko rozumianej, otaczającej nas współczesności.
A o tym, że Sławomir Tabkowski obserwuje ją z wnikliwą uwagą i z pasją, świadczy choćby fakt, że w jednym z niedawnych numerów „Dziennika Trybuna” ostro polemizował z byłym wicepremierem rządu PRL czasów Wojciecha Jaruzelskiego i Zbigniew Messnera i autorem wywiadu z nim, Jackiem Ważnym.
Ostry temperament, dobre „pióro” i interesująca tematyka, to walory, które czynią lekturę jego zapisków naprawdę atrakcyjną.

Sławomir Jerzy Tabkowski – „Przywołane z galaktyki Koziorożca”, „Śląsk”, Wydawnictwo Naukowe, Katowice 2021, str. 276. ISBN 978-83-8183-085-0
Sławomir J. Tabkowski – „A dzwony dzwonią. Komentarze współczesności”, „Śląsk”, Wydawnictwo Naukowe, Katowice 2019, str. 295, ISBN 978-83-7164-520-4

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Wszeteczny urok szatana, czyli na kłopoty … Gadzinowski

Następny

Cień wielkiej góry