6 listopada 2024

loader

Generał i Profesor. O przyjaźni trudnej i ciekawej.

Niebawem upłynie 40 rocznica ogłoszenia stanu wojennego, 13 grudnia 1981 roku. Znów pojawią się w telewizjach rozmaitego autoramentu fragmenty dokumentalnych, czarno-białych kronik filmowych – czołgi i transportery opancerzone na zaśnieżonych ulicach polskich miast, żołnierze przy koksownikach, szturm na kopalnię „Wujek”, no i oczywiście „obrazek” najbardziej „kanoniczny” – generał Wojciech Jaruzelski, w mundurze, w ciemnych okularach, z telewizyjnego studia ogłaszający wprowadzenie stanu wojennego. I choć pokażą ją różne telewizje, często wzajemnie wrogie politycznie, to jedna cecha przekazu będzie im wspólna – schematyczna, do ostatnich granic uproszczona, „jasełkowa”, prostacka wizja roli odegranej w historii Polski przez generała Wojciecha Jaruzelskiego.

To przekaz skrajnie propagandowy, wolny nawet od skrawka refleksji, oparty na prymitywnych, „pawłowowskich” skojarzeniach, pozbawiony najskromniejszej nawet próby wyjaśnienia okoliczności tamtych zdarzeń. Na nic więc, przynajmniej w wyobrażalnej czasowo perspektywie, zdały się analizy okoliczności, które doprowadziły do stanu wojennego oraz historycznej roli generała Jaruzelskiego. Dokonał ich zarówno on sam, jak i nieliczne grono zawodowych historyków, takich jak n.p. Andrzej Friszke, Tomasz Nałęcz czy nawet Andrzej Paczkowski.
Dlatego tak bardzo cenny jest inspirujący, ożywiający myślowo walor rozmowy, którą płk Gabriel Zmarzliński przeprowadził z wybitnym socjologiem, profesorem Jerzym J. Wiatrem, byłym posłem na Sejm i ministrem, człowiekiem nie tylko bardzo uczonym, ale także wyposażonym w umiejętność dokonywania analiz jednocześnie realistycznych, rzetelnych i błyskotliwych, co przecież nie zawsze pozostaje w harmonii. A także – z przyjacielem Generała. Akcentuję ten aspekt na wstępie, by z góry rozwiać wątpliwości, które mogą się pojawić.
Przyjacielska relacja, jaka łączyła Profesora z Generałem w najmniejszym stopniu nie wywołała efektu w postaci narracji hagiograficznej. O swoim przyjacielu mówi profesor Wiatr bez emocjonalnego naddatku, mówi o nim jako o postaci historycznej, mówi w trybie obiektywnym.
Mówić o przyjacielu na chłodno jest swego rodzaju sztuką. Profesor Wiatr tę sztukę posiadł. W słowie wstępnym pułkownika Zmarzlińskiego pojawia się wzmianka o zdarzeniu, które bardzo wiele mówi o pewnym rysie osobistym Generała. Jeszcze w czasach PRL (1977), na emigracji w Londynie zmarł stryj Profesora, Józef Wiatr, generał wojska polskiego II Rzeczypospolitej. Były to czasy, gdy tzw. emigracja londyńska, wojenna, zasadniczo, mimo różnic wewnętrznych, uważana za spadkobierczynię obozu sanacyjnego, była ciągle na cenzurowanym w oczach ówczesnej władzy, co prawda już nie w stopniu charakterystycznym dla okresu stalinowskiego, ale jednak.
Miało to odzwierciedlenie w publikacjach prasowych, książkowych, w podręcznikach szkolnych, w tekstach o charakterze propagandowym.
Mimo to generał Jaruzelski, powiadomiony przez profesora Wiatra o śmierci jego stryja, nie bacząc na wspomniane okoliczności polityczno-ideologiczne, wydał Dowódcy Garnizonu Warszawskiego rozkaz zorganizowania pogrzebu generała Wiatra z wszystkimi należnymi mu wojskowymi honorami.
Używając dzisiejszego języka można by rzec, że Generał zachował się „niepoprawnie politycznie” z punktu widzenia generalnej linii ideowo-propagandowej, naruszył dogmat wytyczony przez władzę, której sam był ważnym eksponentem. Nie był to też gest wolny od politycznego ryzyka – zawsze mógł zostać, prędzej czy później, wykorzystany przeciw Generałowi przez któregoś z jego rywali na szczytach władzy.
Podobny gest był udziałem generała Jaruzelskiego także w odniesieniu do postaci generała Emila Fieldorfa „Nila”, za okupacji niemieckiej szefa Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej, skazanego na śmierć i straconego w okresie stalinowskim w wyniku fałszywych oskarżeń. Pierwsza część rozmowy Zmarzliński-Wiatr dotyczy lat 1957-1968, okresu pracy młodego naukowca w wojsku, konkretnie w roli wykładowcy Wojskowej Akademii Politycznej.
Już wtedy stał się obiektem ostrych ataków ze strony oficjalnych czynników w ZSRR, NRD, Czechosłowacji i Bułgarii, za teksty krytyczne w stosunku do ideologicznych dogmatów obowiązujących w ramach „bloku wschodniego”, za krytykę interwencji radzieckiej na Węgrzech i za aprobatę dla tendencji reformatorskich w ramach obozu socjalistycznego.
Od tego czasu J.J. Wiatr napiętnowany został na długie lata łatką „rewizjonisty”. Generał, sprawujący nad WAP nadzór jako szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego milcząco zaaprobował postawę swojego podwładnego, choć to i jemu nie zjednywało sympatii ze strony czynników zewnętrznych.
W części dotyczącej „lat wielkiego kryzysu 1980-1989” Profesor opowiada o swoim udziale w marszu, który rozpoczął się w sierpniu 1980 roku strajkiem w Stoczni Gdańskiej, a zakończył porozumieniem Okrągłego Stołu, wyborami 4 czerwca 1989 roku i prezydenturą Wojciecha Jaruzelskiego, wybranego przez nowo wyłonione Zgromadzenie Narodowe.
W pierwszym roku po Sierpniu Profesor miał ograniczony kontakt z Generałem, ale wiadomość o objęciu przez niego funkcji premiera w lutym 1981 roku przyjął z aprobatą, upatrując w tym nadzieję na uspokojenie i uporządkowanie sytuacji w Polsce. W listopadzie 1981 roku profesor Wiatr objął zaproponowaną mu przez generała Jaruzelskiego funkcję dyrektora Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu. Satysfakcję z tym związaną zmącił fakt pominięcia w składzie Rady Naukowej Instytutu profesora Adama Schaffa, jednoznacznie wspierającego tendencje reformatorskie w PZPR. „Nie rozumiałem tej decyzji i nadal widzę w niej błąd Generała, ulegającego w tej sprawie presji ludzi mentalnie tkwiących w klimacie marca 1968 r.”.
Jednocześnie Profesor podkreśla fakt wsparcia, jakiego Generał udzielił mu w pełnieniu nowej funkcji, stając się swoistą tarczą ochronną w obliczu ataków ze strony przedstawicieli twardej, dogmatycznej linii w partii. Gdy jednak w 1983 roku profesor Wiatr zorganizował w ramach IPPM-L spotkanie z grupą opozycyjnych intelektualistów, „generał był z tego spotkania bardzo niezadowolony”. „W tym momencie nie było żadnych konsekwencji tej sprawy, ale pewien cień pozostał. Zacząłem mieć wątpliwości, czy dobrze rozumiem linię Generała, który wszak mówił o potrzebie walki, ale i porozumienia”-powiedział Profesor Wiatr.
To zdarzenie na szereg lat ochłodziło wzajemnie relacje między Profesorem a Generałem, a towarzyszyła temu fala ataków na „podejrzanego rewizjonistę” ze strony miarodajnych kręgów w ZSRR. Do ich ponownego spotkania doszło wiosną 1986 roku przed XX Zjazdem PZPR. Kolejna część rozmowy obejmuje okres Okrągłego Stołu, a rola jaką Generał odegrał w tym czasie, stawiając na jedną kartę swoją pozycje w partii, upewniła Profesora, że mimo wahań i słabszych okresów okazał się on zdecydowanym orędownikiem demokratycznych przemian w Polsce.
Interesująco omawia Profesor przemiany jakie dokonały się w tym okresie w partii, a postawę Generała w roli prezydenta ocenił zdecydowanie pozytywnie. Odniósł się też do działania Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w latach 1991-1996, głównie w odniesieniu do stanu wojennego, przywołał też wspomnienie ich wspólnej, „amerykańskiej wyprawy” do USA w 1996 roku. W ostatniej części rozmowy, zatytułowanej „Dozgonna przyjaźń” Profesor sformułował generalne oceny historycznej roli odegranej przez Generała, nie stroniąc też od serdecznych uwag o prywatnym charakterze.
Całość finalizuje „zakończenie” autorstwa płk. Gabriela Zmarzlińskiego, który nawiązał m.in. do słów Profesora o tym, że „Wawelem dla Generała będzie pamięć narodu” i wzbogacił jego wizerunek o szereg cennych uwag własnych, apel prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o obronę dobrej pamięci o Generale, a także kilka cytatów z wypowiedzi W. Jaruzelskiego o Polsce i Polakach. Rozmowa z Profesorem nie wpisała się w zasadzie w bieżący kontekst polityczny, choć z jednym wyjątkiem. Profesor jako oburzające określił zachowanie władz państwowych, w tym w szczególności oportunistyczną postawę ówczesnego premiera Donalda Tuska w momencie pogrzebu Generała w maju 2014 roku. Uroczystości na cmentarzu na Powązkach zostały przez rząd zignorowane i tylko prezydent Bronisław Komorowski stanął na wysokości zadania.
Władze nie uczyniły też nic, by zapobiec haniebnym aktom zakłócającym przebieg pogrzebu byłego prezydenta, a policja zachowała się biernie.
Mam nadzieję, że powyższe skrótowe omówienie zawartości książki zachęci czytelników do sięgnięcia po nią. Naprawdę warto.

Jerzy J. Wiatr – „O Wojciechu Jaruzelskim i o Polsce”. Z Profesorem rozmawia Gabriel Zmarzliński. Wydawnictwo Vi-Press Joanna Świerczyńska, Warszawa 2021, str. 122, ISBN 978-83-940645-8-7

Jerzy J. Wiatr – „O Wojciechu Jaruzelskim i o Polsce”.
Z Profesorem rozmawia Gabriel Zmarzliński.
Wydawnictwo Vi-Press Joanna Świerczyńska,
Warszawa 2021, str. 122, ISBN 978-83-940645-8-7

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Poezja osobności

Następny

48 godzin sport