2 grudnia 2024

loader

Podłość w stanie czystym

fot. Państwowy Instytut Wydawniczy

Koszmarna jest ta powieść „Żona rzeźnika” i osobom szczególnie wrażliwym, zwłaszcza na cierpienia zwierząt, lekturę odradzam, a przynajmniej zalecam dozę ostrożności w przystępowaniu do niej, bo nie ma ona nic wspólnego z klasycznie rozumianą przyjemnością czytania.

Koszmarna jest ta powieść w treści, choć wybitna w artystycznej, literackiej formie. To historia okropnego życia małżeńskiego tajwańskiej kobiety, żony ohydnego, sadystycznego psychopaty, okrutnego dla zabijanych przez siebie świń i dla swojej, nieustannie lżonej, upokarzanej i gwałconej żony. Historia piekła na ziemi – przemocy domowej i przemocy wobec zwierząt. Powieść tajwańskiej pisarki Li Ang (ur. 1952) powstała w oparciu o autentyczne zdarzenie z kroniki kryminalnej. Kobieta, doprowadzona do ostateczności, zabiła i poćwiartowała swojego męża, za co została osądzona i rozstrzelana. Dwie przestrzenie tej przemocy, to dom psychopatycznego sadysty oraz rzeźnia, w której „pracuje”, a raczej wyżywa się w swoim bezinteresownym okrucieństwie na zwierzętach są – niestety, bo brzmi to strasznie – studium jakiejś strony natury ludzkiej, nie wszystkich ludzi na szczęście, ale natury ludzkiej. „Zimny bezlitosny świat tradycyjnych wartości chińskich. O tym i w taki sposób w świecie literatury chińskojęzycznej przed Li Ang nie pisał nikt” .

Sama pisarka, w przedmowie do amerykańskiego wydania powieści napisała o „feministycznej” motywacji napisania utworu, w proteście przeciwko losowi tajwańskich kobiet, „żyjących w świecie zasad tradycyjnego społeczeństwa chińskiego”. Jednak w miarę pisania zdałam sobie sprawę, że bardziej interesują mnie szersze aspekty ludzkiego życia: głód, śmierć, seks – napisała Li Ang – Chcę przez to powiedzieć, że to, co nazywa się literaturą feministyczną, w gruncie rzeczy dotyka po prostu natury ludzkiej”. I słusznie uczyniła tę autokorektę, bowiem mieszanie klasycznego feminizmu w kwestię obrony kobiet przed zbrodniczą przemocą wyrastającą z określonej, w tym wypadku chińskiej kultury, niezupełnie jest na miejscu, jako że feminizm zrodził się w kulturze europejskiej XIX wieku, w której sytuacja kobiet, choć trudna, opresyjna, była jednak nieporównywalna z tym co dzieje się w takich krajach jak Chiny czy Tajwan. Literatura chińska wyrosła w naszych czasach na jedną z najważniejszych literatur świata. Chyba w żadnej innej literaturze nie znajdujmy tak dojmującego, pesymistycznego świadectwa tego, kim jest człowiek. Przeczytajcie wybitną powieść Li Ang. Jeśli macie odpowiednio grubą skórę, jeśli nie jesteście ponadprzeciętnie wrażliwi.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

„IO” Skolimowskiego powalczy o Oscara

Następny

79. festiwal filmowy w Wenecji