6 listopada 2024

loader

Przemija postać świata

Swoje „Charaktery” Jean de la Bruyére określał skromnie jako kontynuację starożytnych „Charakterów” Greka Teofrasta, ale niewątpliwie „Charaktery” z XVII wieku niewątpliwie przewyższyły te z IV wieku p.n.e. Dzieło Francuza składa się z szesnastu rozdziałów zawierających myśli, refleksje, maksymy, a także większe szkice dotyczące rozmaitych sfer i zjawisk życia, m.in. twórczości, miłości, życia towarzyskiego, sztuki konwersacji, kobiet i ich roli, władzy i jej mechanizmów, bogactwa, mód, kaznodziejstwa czy, wolnomyślicielstwa, życia dworskiego itd.

Co znamienne, La Bruyére, w odróżnieniu od większości słynnych francuskich aforystów miał odmienne od nich poglądy na religię, nie tylko przyjmując postawę fideistyczną, prawowiernie katolicką, ale przypuszczając w ostatnim rozdziale atak na ateizm.
To korespondowało z jego zachowawczością, konserwatyzmem w ocenie świata, stosunków społecznych i międzyludzkich., jego zgodą na otaczającą rzeczywistość, a raczej na gorzkie, bierne, choć krytyczne, pogodzenie się z nią.
Styl La Bruyére’a nie jest tak błyskotliwy jak styl późniejszego o mniej więcej stulecie Nicolasa de Chamfort, niewiele w nim ostrych filipik, silnej ekspresji czy wyrafinowanych paradoksów, więcej za to moralizatorstwa w duchu Montaigne’a czy Pascala, więcej krytyki instytucji niż krytyki osób.
Sięgnąłem po poprzednie polskie wydanie „Charakterów”, także PiW-owskie, z roku 1964, które opatrzone zostało przedmowami Rolanda Barthes i Karola Sainte-Beuve.
Ten pierwszy zauważył, że tak jak „Leibnitz był ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko”, tak La Bruyére „był chyba ostatnim moralistą, który mógł mówić o każdym człowieku, zamknąć wszystkie obszary ludzkiego świata w jednej książce”. „W niecałe sto lat później trzeba na to będzie 33 tomów Encyklopedii”. Dziś jest to w ogóle niemożliwe. Zmienił się też sposób nazywania świata.
W nowym wydaniu (w starym przekładzie Anny Tatarkiewicz) autorka posłowia Justyna Smoleń-Starowieyska nawiązuje do wspomnianego eseju Barthesa sprzed kilkudziesięciu lat i stawia pytanie, czy La Bruyére „ma jeszcze coś istotnego do powiedzenia nam, świadkom i uczestnikom rewolucji cyfrowej XXI wieku, żyjącym w kulturze postegzystencjalizmu i postprawdy, w świecie na wskroś globalnym, a jednocześnie paradoksalnie niezmiernie zindywidualizowanym i zatomizowanym, zgoła odmiennym nie tylko od tego z czasów Ludwika XIV, lecz znacząco różnym nawet od świata sprzed zaledwie kilkudziesięciu lat ?
Czy sportretowane przez niego typy postaci i zachowań mogą jeszcze obecnie posłużyć jako adekwatne wizerunki ludzkiej natury?
Czy „Charaktery” są w stanie wprawić w ruch nasze myśli, sprowokować do uniwersalnego oglądu człowieka? Sprawić, że doznamy katarktycznego doświadczenia, dzięki któremu lepiej zrozumiemy ludzką rzeczywistość i poznamy siebie samych?”
Odpowiedź na te pytania autorka posłowia uzależnia od subiektywnych cech czytelnika. Co do mnie, to słaniam się do odpowiedzi połowicznej – i tak, i nie.
Część tworzywa „Charakterów” zachowała do dziś pewną aktualność i świeżość, jednak zdecydowana większość zawartych w nich diagnoz, spostrzeżeń, portretów, opisów odbiega od naszego współczesnego postrzegania i doświadczenia, zwłaszcza tam, gdzie pisarz opowiada o mechanizmach życia dworu królewskiego, roli kobiet, sztuki konwersacji, kaznodziejstwa, etc.
Wydaje się, że obecne ludzkie, psychiczne DNA różni się jednak od tego sprzed trzech stuleci. Świat nasz jest diametralnie różny od tamtego i niewiele możemy zaczerpnąć od naszych przodków. Dlaczego mimo to uważam lekturę „Charakterów” za cenną i godną polecenia ?
A choćby dlatego, że ciekawość tego jak żyli i myśleli nasi przodkowie jest jedną z cech naszej ogólnej ciekawości życia. I że pasjonujące samo przez się jest obserwowanie, jak „przemija postać świata”.
Jean de La Bruyère – „Charaktery”, przekł. Anna Tatarkiewicz, posłowie Justyna Smoleń-Starowieyska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, str. 573, ISBN 978-83-8196-289-6

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Powiało niepewnym optymizmem

Następny

Ojciec psychologii w literaturze