Rzecz jest raczej literacką ciekawostką niż wybitnym zjawiskiem samym w sobie. Fragmenty niedokończonego, późnego (1804) dramatu wielkiego Friedricha Schillera to jedna z wersji obrazu słynnej „dymitriady”.
Wydarzenia z historii I Rzeczpospolitej i Rosji z początku XVII wieku, politycznej mistyfikacji polegającej na próbie zainstalowania na moskiewskim tronie carów niejakiego Dymitra Samozwańca w charakterze władcy narzuconego Moskwie przez katolicką Polskę, z Maryną Mniszchówną w roli carycy u boku. Awantura zakończyła się na ostatek gwałtowną śmiercią Dymitra i uwięzieniem Maryny.
Była tematem kilku już utworów literackich, m.in. dramatu „Borys Godunow” Aleksandra Puszkina, powieści „Carskie wrota” Andrzeja Stojowskiego, a także opery Modesta Musorgskiego „Borys Godunow”. By napisać dramat, Schiller dość gruntownie przestudiował historię Polski i Rosji tej epoki, a tekst, choć kadłubowy, zachował, w przekładzie Antoniego Libery, pewne rysy klasy literackiej niemieckiego romantyka.
Osobnej uwagi warte jest posłowie historyka, znawcy dziejów Rosji, Andrzeja Nowaka. Poza elementami erudycyjnymi ułatwiającymi bez wątpienia lekturę tekstu Schillera pewne zdziwienie może budzić wymowa komentarza Nowaka, niepotrzebnie – w tym kontekście – antyrosyjska i oparta na poszukiwaniu wątpliwych analogii między XVII-wieczną awanturą a bieżącymi zdarzeniami za wschodnią granicą Polski, choć akurat w przypadku „dymitriady” agresorem, najeźdźcą, pragnącym zainstalować w Rosji katolicyzm w miejsce prawosławia, była strona polska. Autor krytykuje szowinizm rosyjski, ale sam w tym wypadku jest wyrazicielem szowinizmu polskiego.Przy tych wszystkich wątpliwościach warto na krótko, bo i lektura nieobszernego tekstu jest niedługa, zatrzymać się nad fragmentem historii polsko-rosyjskiej oczyma wielkiego dramatopisarza niemieckiego.