1 grudnia 2024

loader

Zdrada czy konieczność?

Jaruzelski i inni przed sądem

Akt oskarżenia, sporządzony przez Prokuraturę IPN, przyjąłem do wiadomości. Postawione mi zarzuty uważam za bezpodstawne, nacechowane jaskrawą jednostronnością. Jest to proces bezprecedensowy, o historycznej randze. Przed Sądem stają – żyjące jeszcze – osoby z najwyższych władz państwa, oskarżone o wieloczłonową zbrodnię. Przy tym uznanie jej za „zbrodnię komunistyczną” zaostrza efekt propagandowy, staje się zbrodnią szczególnego rodzaju, niejako zbrodnią „do kwadratu”.
gen. Wojciech Jaruzelski

Tytuł tej publikacji, jest zarazem tytułem książki, której Autorem jest Peter Raina. To książka bardzo trudna dokumentacyjnie, treściowo, zarazem bardzo cenna, ważna poznawczo. Zawiera udostępnione Autorowi przez IPN dokumenty sądowe – głównie akt oskarżenia, który był jawny, szereg pism sądowych i prokuratorskich; dokumenty z różnych spotkań i narad gremiów kierowniczych i przywódców ZSRR, CSRS i NRD. Wniosek KPN o pociągnięcie do odpowiedzialności kilku członków rządu i Rady Państwa; ich wyjaśnienia i zeznania przed Sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej (SKOK), wraz z jej protokołem. Choć bez klauzuli tajności, nie były znane szerokiemu gronu Czytelników zeznania Generała przed Sądem(wydane książką „Być może to ostatnie słowo”), gen. Czesława Kiszczaka i Stanisława Kani. Wreszcie, najważniejsze dokumenty i zeznania oskarżonych oraz orzeczenie Sądu. Z natury rzeczy dokumenty sądowe zawierają szereg pojęć i zapisów prawnych, trudnych do zrozumienia Czytelnikom, nie posługującym się takim słownictwem. Odwołania do aktów prawnych, paragrafów kodeksowych pisane są językiem ścisłym, bardzo często nie dającym „przełożyć” się na zrozumiały język tzw. powszechnego użytku. Z tego punktu widzenia jest to książka „trudna”. Ale absolutnie nie zniechęcająca do czytania! Lektura tej fascynującej książki zapewne wiele razy wprowadzi Państwa Czytelników w zdumienie i zakłopotanie, co kilka razy ujawnił sam Autor. Czym, chce się już zapytać. Logiką, sensem i wiarygodnością argumentów i orzeczeń prokuratora (o tym niżej). Te akurat mogą nie dziwić, gdyż prasa w dniach procesu obu generałów dość krytycznie je komentowała, eksponując niedorzeczności, czytelne rozmijanie się z prawdą i właśnie logiką. Autor książki wypowiada się jednoznacznie krytycznie także o orzeczeniach Sądu
Zachęcam więc Państwa do lektury na jesienne i zimowe wieczory – dwa tomy liczą ponad 1000 stron. Akta sądowe liczą 91 tomów, po 300-400 stron każdy. Autor przestudiował ponadto wiele pozycji tzw. literatury pomocniczej, co wykazał w przypisach. Wielka chwała i uznanie Autorowi za ten pisarski i intelektualnie kształcący dla Czytelnika wysiłek!
Warto tę książkę poznać, mieć w bibliotece, choćby z uwagi na zbliżające się tzw. okrągłe rocznice-40. porozumień sierpniowych i stanu wojennego. Nie ulega wątpliwości, że wtedy „medialnie i politycznie” będzie głośno. Wówczas własne zdanie i pogląd, osobista i rodzinna pamięć o tamtych dniach – także ocenianych z dystansu 40 lat, będzie niezbędna. By nikt nam i naszym dzieciom nie robił wody z mózgu, po prostu nie pluł w nasze życiorysy i dorobek naszych ojców. Realizm i obiektywizm ocen oraz trzeźwość spojrzenia, świadczyć będą o nas samych, o rozumieniu służby, pracy i obronie Ojczyzny – nie tylko krwią i życiem, ale też rozumem. Tego rozumu, wyobraźni i przewidywania skutków decyzji jakże często brakowało naszym politykom w przeszłości. Szczęście, że Polska miała Generała, napisał Gorbaczow w jednym z listów. A „Opatrzność dała nam Gorbaczowa, oby mu tylko głowy nie ukręcili”-ocenił Papież Jan Paweł II podczas rozmowy z Generałem w 1987 r. Pomyślmy!
Intencje prokuratury i Sądu
Z zebranych dokumentów wyłania się intencja procesu sądowego nad tzw. autorami stanu wojennego. Autor stawia pytanie – „czym kierowano się wytaczając ów proces. Czy była to chęć dotarcia do „prawdy stanu wojennego” czy chęć zemsty?” Bez śladu zwątpienia stwierdza wprost – „analiza dokumentów wskazuje na zemstę”. Dla Państwa Czytelników może to być w pewnym sensie odkryciem!, choćby z uwagi na upływ czasu, zacierający wiele publikacji prasowych, wypowiedzi różnych komentatorów, którzy wnikali w złożoność realiów społeczno-politycznych i wojskowych przełomu lat 70 i 80. Kwestie stronniczości aktu oskarżenia, tzw. mijania się z faktami, nawet i wyraźnego przekręcania były podnoszone przez samych oskarżonych, dziennikarzy, osoby które w tamtym okresie były na konkretnych stanowiskach politycznych, państwowych oraz wojskowych. Podawano konkretne przykłady, i co z tego – chciałoby się zapytać? Prokuratura okazała się „odporna”. Jedynie Sąd pod wpływem wystąpień pisemnych oskarżonych, trzeba zauważyć krytycznej reakcji społecznej i medialnej, zwrócił prokuraturze akt oskarżenia.
Generał otrzymał akt oskarżenia 7 maja 2007 r. Tydzień później, już 14 maja wniósł do Sądu pismo (powołując się na zapisy kodeksu postępowania karnego) „o zwrot akt sprawy Prokuratorowi, dla ich zasadniczego uzupełnienia”. Autor załącza to pismo, jego treść wręcz „otwiera oczy” na skalę pominięć dokumentów, które – do tego nie trzeba wiedzy prawniczej – powinny być uwzględnione już na etapie formułowania aktu oskarżenia. Jeśli Państwo macie tu wątpliwości, zwróćcie uwagę na to zestawienie. Generał dokonał je w takich „blokach tematycznych”.
I. Na okoliczność sejmowych prac i ocen stanu wojennego: listę obecności posłów na posiedzeniach Sejmu z 2 sprawozdaniami stenograficznymi; ustawę „O stanie wyjątkowym” z 1937 r.;
II. Na okoliczność bezpieczeństwa i stabilności państwa… 4 stenogramy posiedzeń Sejmu, tekst porozumień sierpniowych i Statut NSZZ Solidarność przyjęty podczas rejestracji 10 listopada 1980; dokumenty IX Nadzwyczajnego Zjazdu PZPR; dokumenty I Zjazdu NSZZ Solidarność oraz posiedzeń KKP w Gdańsku; 4 stenogramy posiedzeń Rządu; informacje oraz meldunki DYSOR (Dyżurny Sztab Operacyjny Rządu) za okres lipiec-grudzień 1981; wyniki badań opinii publicznej (OBOP), wypowiedzi prasowe Lecha Wałęsy i czołowych doradców; protokół z posiedzenia Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w dniu 4 listopada 1992 r.
III. Na okoliczność stanu gospodarki w 1981 r… wskazane opracowania Zespołu Analiz Komisji Planowania Rady Ministrów; szyfrogram nr 2634 z Moskwy 9 września 1981, o ograniczeniu dostaw surowców i artykułów z ZSRR na 1982 r.; wskazane wypowiedzi Leonida Breżniewa, Gustawa Husaka, Ericha Honeckera oraz Konstantina Rusakowa;
IV. Na okoliczność różnorodnych nacisków… wskazane wypowiedzi przywódców państw sąsiednich; Listy KC KPZR z 5 czerwca i 17 września oraz posłanie z 21 listopada 1981 r.; dokumentacje zakłóceń kolejowych na stacjach granicznych z ZSRR; dokumentacja wywiadów USA (wskazane raporty); schemat wejścia do Polski wojsk NRD; sprawozdania attache wojskowych (podane); uzasadnienie rewizji nadzwyczajnej…oraz umorzenia śledztwa w sprawie Ryszarda Kuklińskiego; konkretne pisma i wypowiedzi Generała;
V. Na okoliczność warunków, intencji i propozycji działań… wskazane dokumenty z archiwów NRD; wskazane ustawy i uchwały Sejmu, protokoły z posiedzeń Komisji Współdziałania PZPR, ZSL, SD; oraz Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, komunikaty z podanych Konferencji Episkopatu; „Rozmowy Watykańskie abp. Bronisława Dąbrowskiego” oraz List Papieża Jana Pawła II do Generała i odpowiedź. Tu ciekawostka – Prokurator uznał te „kościelne” dokumenty za nic nie wnoszące do sprawy.
VI. Na okoliczność uzupełniającą i potwierdzającą fakty w pkt. I-V: wnioski o przesłuchanie osób: Mieczysław Rakowski, Stanisław Ciosek, Adam Strzembosz, Zbigniew Madej, Janusz Obodowski, Roman Malinowski, Janusz Kamiński, Władysław Baka, Antoni Rajkiewicz, Zbigniew Messner, Stanisław Długosz, Józef Czyrek, Jerzy Kuberski, prof. Jerzy Wiatr, Jerzy Kołodziejczyk, Antoni Bossowski, gen. Zbigniew Nowak, gen. Roman Misztal, gen. Marek Ochocki, płk Mieczysław Chodyniecki, płk Michał Sadykiewicz;
VII. Na okoliczność geopolitycznego i geostrategicznego położenia Polski… wnioski o przesłuchanie osób: Michaiła Gorbaczowa, Aleksandra Haiga (Sekretarz Stanu USA), Helmuta Schmidta (Kanclerz RFN), Margaret Thatcher, Francesco Cossiga (Prezydent Włoch. Znów ciekawostka – w 1994 r., przebywając w Polsce, przez dziennikarza przekazał Generałowi wiadomość – „Wiem, że ma Pan kłopoty, może Pan powołać mnie na świadka”. Wtedy Generał zeznawał przed SKOK. Prośbę ponowił w 2001 r., podczas osobistego spotkania z Generałem w Rzymie).
„Zestawienie” to Generał kończył z takim przekonaniem – „Ufam, iż da to możliwość dokonania kompleksowej oceny, wskazującej: Że wprowadzenie stanu wojennego uchroniło przed:
– paraliżem elementarnych funkcji państwa;
– całkowitym załamaniem gospodarki i w konsekwencji katastrofą społeczno-egzystencjalną;
– konfliktem bratobójczym;
– interwencją państw Układu Warszawskiego.
Że stan wojenny, nawet obciążony formalno-prawnymi uchybieniami, dokuczliwymi społecznie rygorami oraz powodującą krzywdy ludzkie, nadużywaną przez niektóre ogniwa władzy represyjnością, w tym tragedią w kopalni Wujek – nad tym wszystkim głęboko ubolewam – był jednakże mniejszym złem, wyższą koniecznością. O tym oczywiście zadecyduje niezawisły Wysoki Sąd”.
Zastanówcie się Państwo, poszukajcie i zwróćcie uwagę podczas czytania książki, jakie dokumenty, materiały i dowody wskazane przez Generała wykorzystał prokurator. Które spośród nich Sąd uznał za istotne dowody w tym procesie oraz zeznania których świadków Generała znalazły odzwierciedlenie w końcowym orzeczeniu Sądu.
„Komunistyczne państwo”
Trudno oprzeć się pytaniu i wrażeniu – czy organ władzy państwowej jakim jest władza sądownicza nie dostrzegał symptomów, oznak stronniczości, pomijania dokumentów, dowodów procesowych przez prokuratora? A jeśli je widział – dlaczego nie reagował zgodnie z obowiązującymi wówczas procedurami postępowania prawnego, a może jego „reakcja” prawna była lekceważona przez inny organ władzy, np. władzę wykonawczą. Proszę – zwróćcie Państwo uwagę na taki przykład, dowód.
Sejm 18 grudnia 1998 r. uchwalił ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (Dz.U.2016.152, tekst jednolity). W art. 2 ust.1 czytamy – „Zbrodniami komunistycznymi, w rozumieniu ustawy, są czyny popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego w okresie od 17 września 1939 r. do dnia 31 lipca 1990 r.” Przecież, po przeczytaniu tego zapisu, nawet niezbyt bystry w prawie czy wiedzy historycznej poseł, a szczególnie-używając potocznego języka – prawnik, powinien sobie postawić wręcz banalne pytanie – jakie to „państwo komunistyczne” istniało na ziemiach polskich po 17 września 1939 r.? Czy była nim Generalna Gubernia pod wodzą Hansa Franka, rezydującego w Krakowie i sprawującego władzę z woli Hitlera? A kto, jacy to „polscy komuniści” sprawowali władzę na terenach wcielonych do ZSRR w 1939 r. Chyba, że IPN chce ścigać urzędników tych państw sprawujących władzę administracyjną, może też i członków NSDAP oraz KPZR? Minęło już 20 lat obowiązywania tej ustawy – czy słyszał ktoś z Państwa Czytelników o postawieniu przez IPN przed sądem „funkcjonariusza ZSRR”? Następna ciekawostka. Ustawa pozwala ścigać takie zbrodnie popełnione do 31 lipca 1990 r. Proszę zwrócić uwagę – jaki fakt, zdarzenie historyczne wyznacza tę datę? Nie znam, proszę bardzo o uzupełnienie mojej wiedzy! Natomiast wiem, że 24 sierpnia 1989 r. Sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na stanowisko premiera. Rząd składał się głównie z członków opozycji, działaczy Solidarności. Owszem, byli w nim ministrowie – członkowie PZPR: gen. Florian Siwicki (MON), gen. Czesław Kiszczak (MSW). Kto wie, że w przeszłości członkiem PZPR był Jacek Kuroń, Minister Pracy w tym rządzie? Czy ten rząd mimo takiego „trefnego” składu można nazwać „funkcjonariuszami państwa komunistycznego”? Co więcej, od kiedy takie państwo istniało, czy była nim PRL? Jeśli tak – zmiana nazwy państwa nastąpiła na mocy ustawy z dniem 30 grudnia 1989 r., podpisanej przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Wobec tego nowa nazwa państwa po dziś dzień (sierpień 2019) brzmi – Rzeczpospolita Polska. Cóż takiego sprawiło, że pół roku jej istnienia z mocy prawa uznano państwem komunistycznym? A dlaczego nie uznano do 22 grudnia, gdy z tym dniem urząd Prezydenta RP formalnie złożył Generał? A może do31 lipca Generał „odkomuszył” się? I odtąd do 22 grudnia było „dobrze”.
Inny przykład. Niemal każdy młody historyk, polityk w III RP mówi o monopartii, czyli „jedynowładztwie” PZPR. Jest to oczywiste kłamstwo, nie jedyne. Dlaczego? A takie ZSL czy SD nic nie znaczyło, byli tylko przystawkami, „kwiatkami do komuszego kożucha”? Z jakiej to partii, konkretnie Stronnictwa członek był marszałkiem Sejmu w PRL? Proszę się zastanowić – gdyby przez 30 lat III RP marszałkiem Sejmu był członek PSL – byłoby to dla tej partii uwłaczające? Dla niej i całej Polski świadczyłoby w ten sposób, że „komunistyczne państwo” nadal istnieje? Czy ich Kluby Poselskie oraz Koła Poselskie, np. Chrześcijańskie – Znak, nic nie znaczyły w Sejmie, Radzie Państwa? Zwróćcie Państwo uwagę – czy dzisiejsze PSL przyznaje się do takich korzeni? Kto z Państwa pamięta, iż właśnie ZSL i SD po 4 czerwca 1989 r. szybko zapomniały o PZPR, przyłączyły się do Lecha Wałęsy, by z nim kreować nowy skład rządu (znane zdjęcie Wałęsy, Jóźwiaka i Malinowskiego) Przepraszam, jeśli ktoś z Państwa poczuł się dotknięty takim przypomnieniem i wywodem, do tego tuż przed wyborami parlamentarnymi. Może warto posłuchać mądrali rozbijających Koalicję Obywatelską, a teraz kreujących się na chłopskich przedstawicieli, zatroskanych o „dobro Narodu”. Może warto ocenić ich wiarygodność przez pryzmat Historii. Zachęcam też do spojrzenia na program Lewicy przez pryzmat Historii! Wiem, tu krytyków nie zabraknie! Oczywiście pamiętających „ogórkowy wystrzał”. A gdzie dorobek – ten socjalny, materialny i gospodarczy, kto o tym mówi? Kto, jeśli nie Lewica, SLD, jego europosłowie stanęli w obronie osób, funkcjonariuszy – czy na pewno „państwa komunistycznego” którym obniżono emerytury? Przecież nie tylko szło o funkcjonariusza – ale także jego żonę, jako wdowę, sieroty po nim, inwalidę. Tu z ludzkiego, „chrześcijańskiego miłosierdzia” żaden biskup nie miał nic do powiedzenia? Sięgnijcie Państwo pamięcią – kto i za „jakie grzechy” wnioskował o degradację Generała i innych oficerów? Tylko SLD, Lewica od 2016 r. – powtórzę – była i jest przeciwko dezubekizacji, zapowiedziała zwrot należności, naprawienie wyrządzonych krzywd, przywrócenie praw nabytych, sprzeciw wobec „majestatu prawa” działającego wstecz. Nie zapomnijmy o tym w dniu wyborów, niech „piękne, narodowe” zawołania nie przesłonią nam trzeźwości oceny słów i rozumnego podjęcia decyzji przy urnie wyborczej.
Przykład PZPR. Pełna nazwa – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza! Czy jest tu coś „komunistycznego”? Ale było wystrzałowo – poseł KPN (nazwisko godne „najwyższego zapomnienia”) w Sejmie rozszyfrował ten skrót – płatni zdrajcy, pachołki Rosji. Generał w książce „Stan wojenny” o tym pisze – „nie ma we mnie gniewu, choć byłby usprawiedliwiony. Jest raczej żal i wstyd, że jeden Polak może tak łatwo znieważać innych rodaków. Przecież i tych górników, którzy przed świętym obrazem w Piekarach Śląskich nie wstydzili się ani swych legitymacji partyjnych, ani przyznanych im przez władzę ludową wysokich, a jakże zasłużonych oznaczeń”. I co Państwo myślicie?
A jak brzmiały pełne nazwy takich partii w ZSRR – KPZR, Bułgarii – BPK, Rumunii – RPK, Czechosłowacji – KPCZ. Tam były „komunistyczna”! Jakim więc prawem mówi się o Polsce„komunistyczne państwo”, do tego w dokumentach, aktach prawnych jakim są ustawy. Proszę wybaczyć – nie mam zamiaru z Państwa Czytelników drwić, ani kpić w „żywe oczy” z własnej, mojej Ojczyzny! Uważam, że Lewica ogłaszając program wyborczy i zapowiadając rozwiązanie IPN ma rację, należy ją zdecydowanie w takim zamiarze poprzeć. Zarówno prawo jako zapis kodeksowy jak i instytucja prawa, jaką stał się od początku istnienia IPN, w żaden sposób nie mogą, nie powinny ośmieszać własnego państwa, naszej Polski tak wobec nas – Polaków jak i na arenie międzynarodowej. Co więcej – pojęcie „funkcjonariusz państwa komunistycznego” czy „komunistyczne państwo”, jest abstrakcją, takiego państwa na ziemiach polskich przez ponad 1000 lat nie było! Używanie nagminnie, masowo tych pojęć w mediach ma obrzydzić Polakom tamten ustrój. Co więcej – czyni z nas „ciemny lud”, który pluje we własne, rodziców i dziadków życiorysy. Cóż z tego, że w latach 1944 – do 31 lipca1990 (wg. ustawy IPN) nie było ani komunizmu, ani takiego ustroju. Ale „kumuna” i tak była, powtarzają lepiej wiedzący z poziomu piaskownicy. Dla nich sięgnięcie po słownik i wyjaśnienie tego określenia to „za wysokie progi”, czy ich intelekt to pojmie?
Stosowanie właściwych, zgodnych z rzeczywistością nazw, pojęć, określeń jest jednym z podstawowych wymogów czytelności i rozumienia języka, a w prawie, jego przepisach warunkiem wręcz niezbywalnym. Łamanie tej zasady czyni zapisy prawnicze nie tylko błędnymi, abstrakcyjnymi ale wprost powinno wykluczać i unieważniać prawomocność wydawanych wyroków w oparciu, na podstawie takich paragrafów. Proszę się zastanowić nad prawomocnością takich wyroków, Szanowni Czytelnicy. Ani takiego państwa, jako podmiotu prawa międzynarodowego, ani takich funkcjonariuszy nie było.
Prokurator gwałci prawo konstytucyjne
Peter Raina tak skrótowo ocenia akt oskarżenia (s. 342)., prawnie umocowany na art. 258 par.3 kk (kodeksu karnego) w związku z art.2 ust. 1 ustawy z 18 grudnia 1998, co wyżej skomentowałem. Pisze: „powołując się na artykuły karne, prokuratura gwałtownie naruszyła zasadę lex retro non agit, zasadę niedziałania prawa wstecz. Zasada ta, orzekł Trybunał Konstytucyjny w dniu 22 sierpnia 1990 r., „jest jednym z istotnych elementów państwa prawnego”. Stanowisko Trybunału zostało potwierdzone wyrokiem Sądu Najwyższego dnia 20 września 1991 roku że, w świetle art.1 Konstytucji RP, który określa Polskę jako demokratyczne państwo prawne, obowiązywanie zasady lex retro non agit nie może budzić najmniejszych wątpliwości”.
Zwróćcie Państwo uwagę – oto przykład zawiłości języka prawniczego, który dla mało obeznanego z tą terminologią Czytelnika nic nie wyjaśnia.. Zaś pytanie – o co w tym idzie nasuwa się samo. Skrótowo wyjaśnić to można i należy tak. Wspomniany art. 258 kk został przyjęty ustawą 6 czerwca 1997 roku, czyli 16 lat po wprowadzeniu stanu wojennego. Zasada powyższa – nie działania prawa wstecz, w tym przypadku konkretnie 16 lat wstecz, zabrania korzystać z tego artykułu i tego kodeksu karnego do oskarżania i osądzania tzw. autorów stanu wojennego. Wobec tego pojawiają się dwa pytania – czy w ogóle nie można było ich sądzić? Można było, ale wg. kodeksu karnego, który obowiązywał w 1981 roku. Można też odpowiedzieć tak-nie można było sądzić, gdyż część oskarżonych pełniła wysokie stanowiska państwowe, np. Generał, ministrowie i z tego tytułu podlegali Trybunałowi Stanu. Dosłownie – Sąd Okręgowy powinien odmówić podjęcia się procesu sądowego. Dlaczego tak nie postąpił – zgadnijcie Państwo. Co więcej – art. 258 odnosi się do „zorganizowanej grupy albo związku mającym na celu popełnianie przestępstw”. Inaczej mówiąc – do złodziei zorganizowanych w różne bandy dla popełniania różnych przestępstw, np. napadów rabunkowych, morderstw, itp. Zapytacie Państwo – co oznacza zastosowanie tego artykułu i paragrafu wobec Generała i współoskarżonych? Mówiąc wprost – zrównanie ich z takimi bandytami, gangsterami różnych mafii. Publiczne i historyczne upokorzenie przez prokuratora i Sąd. Nikt przecież z Państwa nie uwierzy, że Sąd i prokurator nie znali zasady nie działania prawa wstecz. Świadomie więc łamali tę zasadę, takie prawo. Dlaczego – jeśli Autor napisał, cytowałem wyżej i powtarzam – „analiza dokumentów wskazuje na zemstę”, jest w błędzie? Kolejne pytanie – dlaczego nie reagował Sąd Najwyższy jako zwierzchnik niższych instancji sądowych, dlaczego milczał Trybunał Konstytucyjny? Przecież przygotowanie aktu oskarżenia i sam proces trwał kilka lat, było wiele publikacji prasowych i nie było żadnych tajemnic, które ukrywałyby łamanie tej zasady. Autor przywołuje taki przykład – „zasada ta została naruszona przez dekret z 31 sierpnia 1944 roku, by wymierzyć karę zbrodniarzom hitlerowskim, winnych znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami. Rzecz zrozumiała, że mamy tu do czynienia z sytuacją wyjątkową i naruszenia zasady nie działania prawa wstecz jest usprawiedliwione”. Chcecie Państwo „przetłumaczyć” sobie ten przykład na akt oskarżenia i proces sądowy Generała wraz ze współoskarżonymi – proszę.
O innych „tajemnicach” aktu oskarżenia i procesu sądowego, zauważonych przez Autora – napiszę niebawem.

Peter Raina – „Zdrada czy konieczność. Jaruzelski i inni przed sądem”, Wyd. Biblioteczka Myśli Polskiej, Warszawa 2019.

Gabriel Zmarzliński

Poprzedni

Agenda dla Europy

Następny

Flaczki tygodnia

Zostaw komentarz