26 kwietnia 2024

loader

Autonomia cielesna kobiet nie na rękę elitom

fot. unsplash

Gdy w 2020 roku wybuchły masowe protesty kobiet, poczułyśmy nadzieję, która jednak szybko została stłamszona. Porażki „Ogólnopolskiego Strajku Kobiet” trudno zapomnieć. Polityzacja i rozmycie w polskiej świadomości pojęcia strajku to jedne z wątpliwych osiągnięć jesiennego zrywu. Jak podaje The European Abortion Policies Atlas, dzisiaj polskie prawo aborcyjne jest najbardziej restrykcyjne w całej Europie. Oprócz tego, Polki nie mogą swobodnie korzystać z antykoncepcji awaryjnej – poza poniżającym poszukiwaniem lekarza, któremu sumienie pozwala wypisać tabletkę, jest jeszcze mur w postaci cnotliwości farmaceutów. 

Polski rząd nieustannie ubolewa nad brakiem polskich noworodków (według GUS-u w ubiegłym roku 2022 urodziło się najmniej dzieci od drugiej wojny światowej), jednocześnie ograniczając naszą wolność reprodukcyjną, oferując praw- dziwą dzicz na rynku mieszkaniowym i oddając budownictwo w ręce deweloperów, oraz spychając nas na śmieciówki. Propagandowym chwytem jest odmalowywanie bezdzietnych kobiet jako samolubnych, dbających tylko i wyłącznie o własny rozwój osobisty, karierę i pieniądze. Tymczasem umowy powszechnie proponowane młodym kobietom w miejscach pracy nie pozwalają nawet na urlop macierzyński (co nie przeszkadza pracodawcom w dociekaniu, czy ich przyszła pracownica nie planuje przypadkiem gromadki dzieci – tak jakby którąkolwiek z nas było na to stać), a przeciętne zarobki już jakiś czas temu przestały gwarantować młodym ludziom nawet zdolność kredytową (!). 

Sam postulat wolnej aborcji nie przyniesie rezultatu – mówimy to nieprzerwanie od lat. Wolność reprodukcyjna idzie w parze z warunkami ekonomicznymi, w jakich przychodzi nam żyć. Walka nie może ograniczać się do ulic, musi odbywać się też na zakładach pracy. Niestabilne i „śmieciowe” formy pracy w szeregu sektorów uderzają w pierwszej kolejności w kobiety. Nierówności zarobkowe dotyczą przede wszystkim kobiet z zawodów “niezbędnych” (takich jak opieka, handel, logistyka). Zmiany legislacyjne w kwestii dostępu do aborcji niewiele zmienią, jeśli pracownice nadal będą zmuszone do zaharowywania się na śmierć, byle wyrobić normy. 

Wojna na wielu frontach 

Ukraińskie uchodźczynie bały się przekraczać granicę z Polską, bo wiedziały, że po jej przekroczeniu przerwanie ciąży (także tej pochodzącej z wojennego gwałtu) będzie nierealne. Na pomoc przyszły kobiety, które oddolnie pomagają sobie w aborcjach. To kolejny przypadek, w którym to obywatelki zajmują się czymś, co powinno być podstawową gwarancją ze strony państwa. Te z kobiet, które próbują zadomowić się w Polsce, zostają wykorzystywane jako tania siła robocza naszego kraju. Opiekunki, sprzątaczki, kucharki i nie tylko – to zawody, w których pracodawcy do woli korzystają z żyły złota, jaką zapewniła im wojna w Ukrainie. To samo możemy dostrzec na rynku mieszkaniowym. W Polsce brakuje tanich i dostępnych mieszkań, a 2022 był rokiem, w którym od- czułyśmy to wyjątkowo boleśnie. Małe, ciasne klitki, najem bez umowy, wyrzucanie na bruk, właściciele udostępniający lokal “za jedną noc w tygodniu” (tzn. wymuszając stosunek seksualny w ramach zapłaty) – to wszystko jest codziennością lokatorek. 

Stanowczo sprzeciwiamy się wyzyskowi i nie przestajemy przypominać: to nie uciekające przed wojną osoby są problemem Polki-pracownicy, a Polka-szefowa i Polka-właścicielka. W obliczu szalejących kryzysów ekonomicznych, braku zabezpieczeń socjalnych i ciąż powodujących strach o własne zdrowie, feministki nie mogą dłużej zajmować się problemami elit. My doskonale wiemy, że liberalny feminizm nie osiąga celów. Organizujmy się jako pracownice, lokatorki. Dość zagłuszania naszych głosów przez samozwańcze liderki!

Biuletyn Inicjatywa Pracownicza

Redakcja

Poprzedni

Trzy twarze Jana Pawła II

Następny

Kapitał pożarł pracę