8 grudnia 2024

loader

Czerwona niepodległość

Instytut Pamięci Narodowej stara się od pewnego czasu przypominać dorobek Polskiej Partii Socjalistycznej i jej wybitnych działaczy. Jest to jednak kropla w morzu przy natężeniu publikacjom poświęconym szeroko rozumianej prawicy. Tym bardziej należy docenić książkę „O niepodległość i socjalizm” pod redakcja naukowa dwóch młodych historyków: Kamila Piskała oraz Macieja Żuczkowskiego.

Książka składa się z 14 artykułów naukowych o tematyce PPS. Każdy z nich dotyczy jednak innego pola działalności. Do współpracy zaproszono wybitnych polskich historyków: Prof. Michała Śliwę, który rozpoczął w książce swój artykuł traktujący działalność polskich socjalistów niczym XIX – wiecznych romantyków, Prof. Włodzimierza Suleję, który z wielką pasją opisał wewnętrzne spory w PPS dotyczące kwestii: rewolucja czy własne państwo? Z kolei prof. Andrzej Friszke opisał wyrafinowaną grę komunistów wobec PPS po wojnie i jej ostateczne wyeliminowanie. Badaczka polskiej emigracji socjalistycznej prof. Anna Siwik nakreśliła skomplikowana sytuację socjalistów po wojnie, którzy znaleźli się poza granicami RP.
Wśród autorów znalazło się kilka wschodzących gwiazd polskiej historii: Piotr Kuligowski, który wyjaśnia dlaczego polscy socjaliści walczyli o niepodległość i jak tę niepodległą widzieli. Redaktorzy książki- Kamil Piskała oraz Maciej Żuczkowski- napisali z kolei nader interesujących wątkach. Ten pierwszy historyk skupił się na temacie kryzysu gospodarczego i koncepcjach walki z nim przez PPS. Istotne jest to, że PPS, jak wskazuje autor, iż PPS nie była w tym dramatycznym czasie opozycją popadającą w demagogię, choć jak na partię klasowa przystało, krytykowała ten kryzys w pozycji ustrojowych i strukturalnych. PPS jednak zaprezentowała swój konkretny plan na wyjście z kryzysu. Składał się on przede wszystkim z dwóch postulatów. Pierwszy dotyczył poszerzeniu rynku wewnętrznego, drugi dotyczył sprawiedliwego rozłożenia kosztów walki z kryzysem. Dziś nazywamy to po prostu progresją podatkową. PPS chciał, wzorem innych zachodnich partii socjaldemokratycznych, i co robił skutecznie w samorządach, m.in. W Radomiu podczas prezydentury Józefa Grzecznarowskiego, podwyższyć podatki bogatym a obniżyć najbiedniejszym. Dochodziły do tego również inne pomysły, choćby ograniczenie budżetów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw Wojskowych, które pochłaniały ogromne wydatki państwa. Sanacja jednak doskonale zdawała sobie sprawę, iż bez sowitej zapłaty dla resortów siłowych, autorytarne rządy mogą się nie utrzymać.
Nie mniej pasjonujący jest artykuł Macieja Żuczkowskiego traktujący relację pomiędzy konspiracyjną WRN a rządami tworzonymi przez gen. Władysława Sikorskiego. Nie był to jednak stosunek bezkrytyczny, choć PPS uczestniczyła w tworzeniu tego rządu a socjaliści odgrywali w nim istotną rolę. Autor zauważa coś bardzo ciekawego, mianowicie, działająca zagranicą PPS próbowała narzucić działającej w kraju partii swój punkt widzenia i wyznaczać drogę postępowania. Wszystko za sprawą Hermana Liebermana, który po skazaniu go w wyroku brzeskim, wyemigrował do Francji a następnie do Anglii. Działająca jednak w kraju Wolność Równość Niepodległość ( konspiracyjna nazwa PPS) miała jednak zupełnie inne zdanie. Kazimierz Pużak i Zygmunt Zaremba, duet, który w zasadzie nadawał ton konspiracyjnej partii, potrafił przezwyciężyć opór ośrodka londyńskiego. Autor zauważył, iż PPS była jedyną partią,obok trzech innych wchodzących w skład rządu, która uznawała prymat ośrodka krajowego partii. Drastyczny rozdźwięk nastąpił w Komitecie Zagranicznym PPS za sprawą układu Sikorski-Majski. Wspomniany już Herman Lieberman, pełniący funkcje ministra sprawiedliwości, oceniał go pozytywnie, widząc w nim szansę na pokonanie III Rzeszy oraz ratunek dla tysięcy polskich żołnierzy i zesłańców. Odmienne stanowisko zajmował z kolei Adam Ciołkosz. Był zdecydowanym przeciwnikiem tego porozumienia, mając w pamięci wojnę 1920 roku oraz wkroczenie Armii Czerwonej 17 września 1939 roku. Gen. Władysław Sikorski, jako premier i Wódz Naczelny, nie darzył go jednak wielką sympatią, ufał z kolei Liebermanowi oraz innemu socjaliści w jego rządzie- Janowi Stańczykowi. Jego artykuł jest poruszający i aż prosi się o jakąś książkę na ten temat.
Politolog prof. Rafał Chwedoruk nakreślił geografię wyborczą PPS w latach 20-tych. Gdzie ruch socjalistyczny w Polsce wówczas mógł liczyć na wysokie poparcie? Wbrew pozorom to nie „Czerwone Zagłębie” czy robotnicza Łódź. Największą sympatią PPS cieszyła się w Galicji. To stąd pochodziła znaczna część elit PPS, doświadczonych parlamentarzystów, zaprawionych w bojach: Daszyński, Diamand, Żuławski, Lieberman, Ciołkosz. Kraków był tu swoistym epicentrum wpływów PPS. Rafał Chwedoruk wyjaśnia, iż decydowała o tym wpływ liberalna kultura polityczna oraz silne tradycje demokratyczne w XIX wieku. Tu ogromne wpływy miała również będąca pod wpływami PPS Komisja Centralna Związków Zawodowych. Mniejsze, ale znaczące w skali kraju, socjaliści osiągali wpływy w Kieleckiem, Zagłębiu Dąbrowskim, Łódzkiem, oraz tereny położone między Włocławkiem a Radomiem. Oś Płock-Włocławek to część , gdzie PPS mogła liczyć na stabilne poparcie, zwłaszcza w samorządzie.
Bardzo ciekawy artykuł o kobietach z PPS nakreśliła z kolei historyczka prof. Maria Sikorska-Kowalska. Temat nie do końca zgłębiony przez historyków, często niesłusznie pomijany. Tym bardziej należą się słowa uznania za ten materiał. Wbrew pozorom bowiem socjalistki odgrywały znacząca rolę w PPS na przełomie XIX i XX wieku. Czy w ogóle kierowały się kobiety angażując się w działalność socjalistyczną? Widziały w tym przede wszystkim motyw patriotyczny, socjalizm był wówczas utożsamiany z walką o niepodległość. Oczywiście znaczenie miała również kobieca wrażliwość na biedę, nędzę i nierówności społeczne. Autorka przypomina wielkie postacie ruchu kobiecego w PPS. Nie mogło zabraknąć Wandy Krahelskiej „bombowej dziewczyny”, która wraz z koleżankami: Zofią Owczarek i Alberyną Helbertówną dokonała nieudanej próby zamachu na generała-gubernatora warszawskiego Gieorgija Skałona. Nie były to zatem działaczki, które tylko i wyłącznie przemycały bibułę i prasę, ale podejmowały często walkę. Udział kobiet był również obecny podczas słynnej akcji pod Rogowem i pod Bezdanami. Autorka przypomina również kwestię feminizmu obecną wśród działaczek PPS. Aleksandra Szczerbińska (późniejsza Aleksandra Piłsudska, zona Józefa Piłsudskiego) pisała w swoich wspomnieniach o tej kwestii podkreślając rolę późniejszego Marszałka, otwartego na emancypacje kobiet. Sama określała się jako feministka. Zabrakło mi jednak w tym artykule odniesienia się do innych kwestii. Nie znalazłem bowiem informacji o Centralny Wydziale Kobiet PPS. Był to przecież jeden z najbardziej aktywnych wydziałów CKW PPS w II RP. Socjalistki zajmowały się tam oświatą, ochroną zdrowia i kwestiami polityczno-prawnymi. Od 1924 roku Wydział Kobiet PPS posiadał już swój sztandar, co podkreślał miało niezależność i samodzielność w działalności publicznej. Pominięta została również postać Marii Kelles-Krauz, zasłużonej działaczki PPS z Radomia, pierwszej kobiety w Europie na funkcji przewodniczącej rady miejskiej. Pełniła ona w kolejnych latach funkcje radnej w Radomiu, przyczyniając się m.in. do obowiązku szkolnego dziewcząt. W stulecie objęcia funkcji prezesa rady miejskiej i 50-tą rocznice jej śmierci w ratuszu miejskim w Radomiu pojawiła się tablica ku jej czci.
Marcin Giełzak opisał spór jaki toczył się w łonie emigracyjnej PPS, którego wyrazicielami byli Zygmunt Zaremba i Adam Ciołkosz. Ich odmienna wizja roli PPS na emigracji oraz stosunku do władz PRL skutecznie blokowała połączenie sił i odbudowę PPS w jedną całość. Który z nich miał rację? Ciężko powiedzieć, bowiem obaj reprezentowali czołówkę intelektualną partii, obaj posiadali znaczące wpływy. Łukasz Garbal nakreślił ostatnią próbę reaktywacji PPS pod koniec istnienia PRL-u. Pojawiają się tam istotne postacie, które podjęły te próbę, narażają się tym samym na szykany władz” : Jan Józef Lipski, Piotr Ikonowicz, Cezary Miżejewski, Jan Mulak, Zuzanna Dąbrowska, Grzegorz Ilka czy Józef Pinior. Patronką tej inicjatywy została Lidia Ciołkoszowa, która po 1990 roku została wybrana dożywotnio Honorową Przewodniczącą Partii. W tym artykule dowiemy się jak wiele osób z demokratycznej opozycji od czasów KOR oraz Solidarności, bliskich było poglądami do PPS. Wielu też z nich wyrażało chęć wstąpienia do partii.
Każdy z 14 artykułów prezentuje wysoki poziom naukowy i merytoryczny. Książka jest niezwykle ciekawe i interesująca. Obowiązkowa lektura dla wszystkich tych, którzy szukają inspiracji w życiu publicznym oraz chcących dowiedzieć się więcej o działalności i walce PPS.

O niepodległość i socjalizm. Studia i szkice z dziejów Polskiej Partii Socjalistycznej, red. Maciej Żuczkowski, Kamil Piskała, Warszawa 2020, s. 464.

Przemysław Prekiel

Poprzedni

Sadurski na dzień dobry

Następny

Bez oporu nie ma nadziei

Zostaw komentarz