9 grudnia 2024

loader

Czy Europa jest roztrzaskanym lustrem?

Biblia prawicowca

Opasłe dzieło Wojciecha Roszkowskiego „Roztrzaskane lustro” może z powodzeniem służyć jako ideowa biblia tym wszystkim, których przeraża ewolucja Europy, zachodzące w niej procesy cywilizacyjne, które autor (nie on jeden) określa jako upadek.
To część dyskursu współczesnej prawicy, zarówno tej nacjonalistycznej i populistycznej, jak i konserwatywnej. Radykalna laicyzacja, marginalizacja religii chrześcijańskiej, w tym w szczególności katolicyzmu, rozkład obyczajów, dekompozycja instytucji rodziny, emancypacja mniejszości seksualnych, przedefiniowanie wielu tradycyjnych pojęć, w tym pojęcia „prawdy”, radykalne eksperymenty w kulturze – wszystko to i wiele innych zjawisk opisał w swoim obszernym dziele Roszkowski. Po wstępnym zdefiniowaniu tradycji europejskiej autor – podobnie skądinąd jak inni autorzy jego ideowej proweniencji – wskazuje wydarzenia, które były pierwszym ciosem zadanym owej tradycji – Oświecenie i Wielka Rewolucja Francuska, aczkolwiek poprzedziły je jeszcze średniowieczne podziały chrześcijaństwa.
Swoją historię rozbijania europejskiego lustra opisał Roszkowski poprzez zwięzłe syntezy poszczególnych trapiących Europę jego zdaniem plag. To utopie komunistyczne, marksizm, ewolucjonizm nihilizm, irracjonalizm, eugenika postmodernizm, nazizm, komunizm, liberalizm, feminizm, miękki rozkład, dechrystianizacja relatywizm, pornografia, aborcja, seksualizacja, antykoncepcja czy szeroko rozumiany postęp. Uważny czytelnik prasy prawicowej i katolickiej nie znajdzie tu innego obrazu i innych diagnoz niż te, które od lat znajduje na ich łamach. Roszkowski jedynie wyposażył je w bogaty aparat erudycyjny i uporządkował.
Niewątpliwie, stan dzisiejszej cywilizacji europejskiej uzasadnia liczne obawy o jej przyszły kształt i los. W pierwszym rzędzie groźna jest islamizacja, która w wielu krajach europejskich przybrała zastraszającą skalę i zasadnie budzi lęki o los praw i wolności właściwych Europie, w tym lewicowo-liberalnych. W takich krajach jak Francja proces ten jest bardzo zaawansowany i Francuzi coraz mniej czują się w swoim kraju u siebie, poddawani presji przez agresywnie antydemokratyczną kulturę islamistyczną Pesymistyczne przewidywania budzi też intelektualny indyferentyzm szerokich kręgów społecznych, to co można uznać za „masowe zgłupienie”. Jednakże wątpliwe wydaje się, co czyni choćby Roszkowski w swojej pracy, przypisywanie, po pierwsze, winy za ten stan rzeczy przewrotowi oświeceniowemu, po drugie retrotopiczne podejście do przeszłości przedoświeceniowej, jej idealizacja.
Gdyby Europa przedoświeceniowa była tak szczęśliwa, to nie doszłoby do Rewolucji i innych rewolt społecznych, które wstrząsały Europą w XIX wieku. Poza tym, skłonność do animowania tego, co zwykło nazywać się postępem, wydaje się być immanentną cechą natury ludzkiej i wiara, że świat bez postępu trwałby w jakiejś szczęśliwości jest przejawem myślenia ahistorycznego i pozbawionego sensu. Rzecz jasna, nie wszystkie owoce postępu służą człowiekowi, ale trudno wyobrazić sobie ludzkość tkwiącą przez stulecia w bezruchu. Mieć o to pretensje, to jakby mieć pretensje do dorosłego, „grzesznego” człowieka, że wyrósł ze stanu dziecięcej „niewinności”.
Roszkowski winą za „całe zło” obarcza także, śladem konserwatywnych myślicieli Scrutona i Johnsona, intelektualistów, jako sprawców zasiania ziaren zamętu. Owi inkryminowani „intelektualiści” niejednokrotnie się mylili w swoich diagnozach i wskazaniach, ale mieć do nich pretensje, to mieć pretensje do gatunku homo sapiens, że posiada władzę myślenia i stara się z niego korzystać.
Roszkowski zdaje się też słabo zauważać, że tak lubiana przez niego religia chrześcijańska była przez stulecia, obok pewnych walorów kulturotwórczych, źródłem straszliwej opresji w stosunku do milionów ludzi. Za rzeczywiście niedobry dziś stan cywilizacji europejskiej odpowiadają więc zarówno nosiciele postępu, jak i jego wrogowie.
Roszkowski, choć szanse na uratowanie Europy upatruje w odrodzeniu tradycyjnych form i wartości, nie jest dużym optymistą. Najwyraźniej nie jest optymistą także w stosunku do Polski. W ostatnim akapicie zakończenia wskazuje na Węgry Orbán jako na jedyny europejski kraj zachowujący wierność „tradycyjnym wartościom” i to przy poparciu miażdżącej większości społeczeństwa. Ale Węgry to mały kraj o nikłym potencjale kulturowego promieniowania.
Rządzonej przez PiS Polski Roszkowski nie wymienia. I chyba ma rację. W wielomilionowej Polsce, kraju o bogatych tradycjach wolnościowych i irredentystycznych rozpętuje się właśnie w tempie jednostajnie przyspieszonym wojna kulturowa, która sprawi, że mimo marzeń wielu ludzi prawicy konserwatywnej, nacjonalistycznej i katolickiej, Polska nie doszlusuje do Węgier w roli wspornika nowej kontrreformacji.
Przy tych zastrzeżeniach do wymowy ideowej dzieła Wojciecha Roszkowskiego jest ono cennym rezerwuarem wiedzy o przemianach kulturowych i cywilizacyjnych w Europie na przestrzeni minionych
dwóch stuleci.

Wojciech Roszkowski – „Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej”, wyd. Biały Kruk, Kraków 2019, str.558, ISBN 978-83-7553-260-9.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Kandydatki i kandydaci SLD

Następny

Wyścig polskich snajperów

Zostaw komentarz