2 grudnia 2024

loader

Platforma znowu podkrada

fot. flickr lewica / PO / Red.

Jeśli nie możesz kogoś pokonać, spróbuj go naśladować. I udawaj, że zrobisz to lepiej. Tę, wymyśloną naprędce, mądrość życiową można zastosować do najnowszej strategii Platformy Obywatelskiej. Strategii polegającej na kopiowaniu kolejnych pomysłów Lewicy i przestawianych ich
jako własne.

Owszem, nie zaczęło się to niedawno. Kto jeszcze pamięta, jak Rafał Trzaskowski podczas debaty kandydatów na prezydenta Warszawy mówił de facto lewicowym językiem. Wszyscy zresztą mówili. O zieleni, betonozie, korkach, transporcie miejskim, piecach zwanych kopciuchami. Kandydat PO wręcz prześcigał się z kandydatami lewicy na lewicowość. Jedną z kandydatek, Justynę Glusman, nawet zatrudnił w ratuszu, ale po kilku latach zwolnił. Taktyka okazała się skuteczna. Trzaskowski zmiażdżył podzieloną lewicę w Warszawie. Potem w wyborach prezydenckich odebrał wyborców Biedroniowi. Wkrótce utworzony Ruch Trzaskowskiego, skończył się jednak szybciej niźli zaczął, wrócił Tusk i zmieniono taktykę. Lewica sondażowo słabła, więc stary-nowy szef PO zaczął na lewicę pohukiwać jako na kolaborantów PiSu. 

Wbrew marzeniom Lewica nie tylko jednak ustała na nogach, ale zaczęła powoli odrabiać sondażowe straty. Punkt po punkcie. Dziś wyprzedza już Hołownię i na ten moment jest pewna utrzymania się w Sejmie jako trzecia siła. Siła, bez której PO rządzić nie ma szans. Taktyka się więc zmieniła po raz kolejny. PO zaczęła znowu podkradać Lewicy pomysły.

Pierwszym sygnałem była opowieść Tuska o mieszkaniach. Lewicowe hasło „Mieszkanie prawem, a nie towarem” jest powszechnie wyśmiewane przez oponentów jako rozdawanie mieszkań niczym cukierków. Tymczasem Lewicy chodzi o to, żeby nie tyle budowane przez państwo mieszkania rozdawać, co je wynajmować po cenie niższej niż ciągle rosnąca cena rynkowa. Tusk nie zareagował jednak drwiną, ale stwierdził, że „mieszkanie dla młodych ludzi powinno być standardem i nie może być przywilejem bogaczy”. Owszem, wciąż uważał, że powinno być ono na kredyt, ale ta rata jest za wysoka i powinna być obniżona.

To był dopiero początek. Oto Partia Razem, patrząc na absurdalny wzrost wskaźnika WIBORu nawet wyżej od wzrostu stóp procentowych, zaczęła głosić hasło zamrożenia WIBORU, o który oparte jest 98% kredytów PLN w Polsce. Pomysł zamrażania podchwyciła szybko PO, która poszła dalej i ogłosiła pomysł zamrożenia nie tyle WIBORu, co wręcz rat kredytowych. A więc państwo miałoby po lewicowemu wkroczyć w relacje bank vs kredytobiorca.

Gdy wydawało się, że dalej w taktyce kopiowania PO się nie posunie, światło dziennie ujrzał pomysł walki z tzw. ubóstwem menstruacyjnym. A więc powszechnej dostępności do tamponów i podpasek w miejscach publicznych. I nie tylko. Aby w szkołach, restauracjach, kinach, stacjach benzynowych kobiety w potrzebie mogły znaleźć ratunek. Skoro bowiem w takich miejscach można bez trudu znaleźć papier toaletowy, to nic się nie stanie, jeśli znajdzie się i tampon. Temat ten lansowane w polityce partyjnej przede wszystkim młode polityczki Lewicy, ostatnio podchwyciły go posłanki PO, które nawet zapowiedziały ustawę w tej kwestii. Kolejny punkt na mapie podobieństw odhaczony. Ba, ostatnio na jednym z wieców wyborczych, Donald Tusk zaczął przebąkiwać nawet coś o łagodzeniu aborcji, co zakrawa już trochę na kuriozum.

Co te „kopiuj wklej” oznacza dla Lewicy? Dla jej polityków ogromne niebezpieczeństwo przejęcia jej kluczowych postulatów i próby ponownego zrzucenia pod próg wyborczy. Dla wyborców przesuwanie się całego obozu antyPiS w lewo, co z kolei może dobrze wróżyć na ewentualną przyszłość koalicyjną. O ile Lewica pod próg nie da się zepchnąć i wymusi na PO realizację „wspólnych”, lewicowych postulatów.

Galopujący Major

Poprzedni

Elitarne dno

Następny

Bigos tygodniowy