W bardzo uszczuplonym składzie Rada Sklerotyków zebrała się na mojej przyzbie w pierwszych dniach grudnia 22 roku. Brzydką pogodę i jesienny chłód wytłumiliśmy grzanym piwem z jednego z narodowych browarów, traktując to jako modny ostatnio czyn patriotyczny. Bo tak naprawdę wolimy czeskie.
Uznając, że to zapewne ostatnie spotkanie w tym roku omówiliśmy bardziej niż zwykle wnikliwie sytuację w Ukrainie, starając się eliminować propagandowo optymistyczne komunikaty z obu walczących stron. Telefoniczne wiewiórki utwierdziły nas w przekonaniu, że – niestety – masowy ostrzał rakietowy cywilnej infrastruktury zaczyna powodować zrozumiałe zniechęcenie ludności Ukrainy, ale też niezadowolenie w rosyjskiej armii. Sądzimy, że widocznym następstwem może być zwiększenie skłonności władz obu stron do negocjacji.
Dopiero po zagrzaniu drugiego kociołka piwa zeszliśmy na tematy krajowe, próbując przetłumaczyć na zrozumiały język niektóre wypowiedzi Jarosława K., wodza prawicy. W naszej dyskusji przebijał podziw dla jego ostatniej aktywności wyjazdowej, godnej znacznie młodszego działacza. Zastanawialiśmy się, jaka jest przyczyna tej aktywności wodza i niektórych jego przybocznych, podnoszącej zresztą głównie morale wiernych członków i sympatyków, mobilizowanych i częściowo dowożonych na każde kolejne spotkanie. Niewiernych na tych spotkaniach nie widać, więc nikt nie psuje radosnego nastroju, wynikającego z „dotychczasowych osiągnięć” i zapowiadanego zwycięstwa wyborczego.
Wróble się boją
Ożywienie i gwar na przyzbie, spowodowane rozlewaniem nowych porcji złocistego napoju, ucichły nagle, po krótkiej wypowiedzi jednego z najstarszych i najbardziej zasłużonych członków Rady. Patrząc w szklany kufelek, jak wróżka w czarodziejską kulę, powiedział: „Oni to robią ze strachu. Panicznego strachu przed przegraną. I ten strach powoduje, że mogą być niebezpieczni”.
Po chwili milczenia wszyscy zaczęli przypominać, że o tym strachu było już głośno pół roku temu, że jest powodem nieustannego i czasem zupełnie bezsensownego ataku na Donalda T. I że mają się czego bać, bo gdyby opozycja poszła razem do wyborów, to nawet jeszcze bardziej rozbudowana i zjednoczona prawica nie miałaby szans na ich wygranie i utrzymanie władzy.
Nasz senior seniorów usiadł w starym, dyżurującym na przyzbie, fotelu, ale nadal patrzył w głąb złocistego kufelka. Kiedy nieco ucichło, powiedział, że spróbuje nam wyjaśnić, dlaczego uważa, że ten strach prawicy narasta i staje się już teraz główną przyczyną coraz bardziej bezsensownych reakcji rządzącej partii. Klinicznym przykładem tych reakcji – jego zdaniem – były manewry wokół instalacji oferowanych przez Niemcy wyrzutni antyrakiet Patriot. Nawet jego pokoleniowo opóźniony 8-letni wnuczek doskonale wiedział, że takie urządzenia wraz z załogami mogą sobie „pożyczać” tylko państwa należące do sojuszu obronnego zwanego NATO. Przekazywanie ich jednej ze stron toczącej się już wojny między państwami nienależącymi do tego sojuszu, może być dla drugiej strony logicznie uzasadnionym powodem uznania, że NATO do tej wojny przystępuje. A stąd już niebezpiecznie blisko do celowych i przypadkowych działań militarnych, grożących wybuchem absurdalnej III wojny światowej.
Obrona przez atak
Nasz senior seniorów uważa, że ludzie, którzy nie potrafią podejmować decyzji w takich sytuacjach, w ogóle nie powinni być dopuszczani do rządowych i politycznych stanowisk, decydujących o naszych działaniach w skali Europy i świata. Polacy, jako naród, popełnili 7 lat temu trudny do wybaczenia błąd, powierzając odpowiedzialność za państwo właśnie takim ludziom.
Nasz senior jest zdania, że cała opozycja powinna obecnie wziąć na siebie odpowiedzialność za ten błąd, odłożyć na bok własne interesy, i zrobić wszystko, co jest możliwe, aby w 2023 roku zakończyć władzę prawicy. Arytmetycznie to wydaje się stosunkowo łatwe, ale trzeba brać pod uwagę ciężar narastającego strachu prawicy, który może ją doprowadzać do podejmowania decyzji osłonowych, niemających podstaw prawnych.
Strach PiS i przybudówek, jak już wspomnieliśmy, ma – niestety – racjonalne podłoże. Po raz pierwszy we współczesnej Polsce nie chodzi tylko o utratę kilku tysięcy intratnych stanowisk. Chodzi także o odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu, która może niektórym osobom zamknąć drogę dalszej politycznej kariery. Chodzi również o, rujnujące opinię, możliwe procesy przed sądami karnymi i cywilnymi, inicjowane także przez powracającą do niezależności prokuraturę.
Trzeba się więc liczyć z tym, że PiS będzie w I półroczu 2023 roku budował różnej konstrukcji barykady i gniazda artyleryjskie, z których otwierać będzie ogień w dwóch kierunkach.
Kierunek pierwszy – to osłabianie negatywnego obrazu swojej nieudolności i popełnianych błędów, połączone z jeszcze bardziej widocznym reklamowaniem nielicznych osiągnięć. Czołowym gniazdem artyleryjskim realizującym to zadanie ma być państwowa, hojnie dofinansowywana, telewizja. Amunicja będzie tak dobierana, aby zmieniała umiarkowanych przeciwników w równie umiarkowanych zwolenników głównie w dwóch makro-grupach wyborców – emerytów i osób szykujących się do przejścia na emeryturę, oraz młodzieży – zwłaszcza akademickiej. Efektem tego ostrzału powinno być zarówno zmniejszenie nacisku na powyborcze rozliczenia, jak i wyraźne zwiększenie liczby głosów oddanych w wyborach na kandydatów prawicy. Oddawane ostatnio salwy chroniące autorów i realizatorów nieprzeprowadzonych wyborów kopertowych świadczą o różnych możliwościach odkrywania sposobów atakowania na tym kierunku, nawet mieszczących się w znanym powiedzeniu, że czarne może być białe – i odwrotnie.
To niemożliwe w państwie demokratycznym, ale w naszych realiach nie można też wykluczyć, że jeśli przegranie wyborów stanie się niemal pewne – to prawica może sięgnąć po całkowicie nielegalne środki obrony. Jaskółką zwiastującą takie skłonności, są pomysły ujednolicenia kolejności kanałów telewizyjnych, pozwalające na stopniowe ograniczenie możliwości ich „swobodnego” wyboru. To byłby koniec wolności słowa, a zatem także początek końca naszej raczkującej demokracji.
Bić wrogów!
Kierunek drugi – to silniejsze niż dotychczas obrzydzanie działaczy opozycyjnych w oczach zarówno ich zwolenników, jak i ciągle licznej (według rankingów) grupy osób niezdecydowanych. Tu ostrzał powinien być ciągły i także oparty na maksymalnym eksploatowaniu reżimowej telewizji, która wykorzystując dosypywane środki finansowe, nie będzie miała problemów z realizacją tego zbożnego celu. Artylerzyści specjalizujący się w ostrzale tego kierunku, muszą jednak bardzo uważnie dobierać szczegółowe cele. Doświadczenia z ostrzału dotychczasowego głównego celu – wspomnianego Donalda T. – nie są bowiem jednoznaczne. Widoczny jest ostatnio efekt „przegrzania”, powstawanie mody na „wina Tuska”, odruchy bezinteresownej sympatii w grupie niezdecydowanych, traktowanie nawet prawdziwych informacji, jako żartów pożyczonych z niewyczerpanych zasobów Jarosława K.
Senior seniorów wyciągnął w moim kierunku nieco drżącą rękę z pustym już kufelkiem, dając sygnał, że jeszcze nie skończył przemowy, ale potrzebna mu jest energetyczna dolewka. Kiedy wykonałem zamówienie, wypił parę łyków i kontynuował swoje rozważania.
Nie marnować szansy
Macie wątpliwość, czy mimo tych wysiłków obronnych jest szansa na wygranie wyborów. Nie podzielam tej wątpliwości. Widzę taką szansę, graniczącą z pewnością, z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że coraz więcej rodaków rozumie, iż przedłużanie rządów obecnej władzy noże nas doprowadzić nie tylko do ruiny politycznej i ekonomicznej, ale stopniowo wcisnąć w coś, w rodzaju dawno niewidzianego ustroju opartego na samouwielbieniu i nienawiści do innych. Już dzisiaj wystarczy się uważnie rozejrzeć, aby zobaczyć pierwsze oznaki „narodowego socjalizmu”.
Po drugie – paradoksalnie sprzyja opozycji długotrwała i głęboka inflacja, z którą obecna władza nie potrafi skutecznie walczyć, połączona z bezradnością w dwóch denerwujących obywateli płaszczyznami codziennego życia – kulejącą ochroną zdrowia i gospodarką mieszkaniową.
I po trzecie – drastyczne przekroczenie przez ludzi władzy i ich otoczenie wszelkich barier uniemożliwiających i hamujących legalne i nielegalne wykorzystywanie państwa, jako źródła absurdalnie wysokich prywatnych dochodów. Jednym się to nie podoba z przyczyn ekonomiczno – moralnych, drugim z zazdrości – ale nie zmienia to narastania negatywnego stosunku do Zjednoczonej Prawicy, który będzie widoczny w rezultacie wyborów.
Wypijając resztki piwa, wyraziliśmy poparcie dla oglądów Seniora i życzyliśmy sobie – w każdym razie, tym, którzy dożyją – dobrego 2023 roku. Następne posiedzenie przewidujemy bowiem dopiero w styczniu. To i tak częściej, niż wszelkie rady doradzające rządowi.